Zgoda w Operze

Zakończył się konflikt pomiędzy dyrektorem a związkowcami Opery Bałtyckiej. Zespół techniczny - oświetleniowcy, akustycy, garderobiane, fryzjerzy - będzie pracować w takim trybie, jak artyści, czyli rano i wieczorem. Liczba spektakli ma wzrosnąć miesięcznie z ośmiu do dwunastu.

Z powodu konfliktu, który trwał od kilku miesięcy, zdjęto w styczniu jeden spektakl "Barona cygańskiego" i trzy "Dziadka do orzechów". Spór dotyczył regulaminu pracy zespołu technicznego (rekwizytorzy, oświetleniowcy, akustycy, montażyści, garderobiane, fryzjerzy). Obsługa sceny pracowała na dwie zmiany, od godz. 8 do 16 albo od godz. 14 do 20, natomiast artyści przychodzili dwa razy dziennie: od godz. 8 do 12 i od 14 do 18. - Między godz. 12 a 14, kiedy w Operze nie było artystów, pracownicy techniczni nie mieli praktycznie zajęcia, a na próbach i podczas spektakli pracowali często w ramach nadgodzin - opowiada dyrektor Marek Weiss. A zgodnie z kodeksem pracy pracodawca nie może planować nadgodzin "z góry", a ich roczny limit dla jednego zatrudnionego nie może być większy niż 175 godzin. - Wypracowaliśmy aneks do dotychczasowego regulaminu, na razie na okres próbny do końca sierpnia. Zgodnie z nim zespół techniczny w ramach etatów będzie pracować w takim trybie, jak artyści, czyli rano i wieczorem, w te same dni co artyści, a więc również we wtorki i weekendy. Zamiast niedzieli pracownicy będą mieć wolny poniedziałek, a przepracowane wtorki będą im doliczane jako dni wolne do urlopu. Dodatkowym wynagrodzeniem mają być tzw. nadnormówki - relacjonuje dyrektor. 

Co to oznacza? - Nadgodzina w zeszłym roku wynosiła średnio 10 zł, przy pracy w dniu wolnym 20 zł. Nadnormówka, czyli wynagrodzenie za jeden spektakl, będzie wynosić średnio 37 zł. - wyjaśnia Anna Sawicka przewodnicząca komisji zakładowej NSZZ "Solidarność".

Ma to sprawić, że zespół będzie zainteresowany graniem jak największej liczby przedstawień. - Średnia miesięczna liczba spektakli od marca w Operze powinna wynosić 12, podczas gdy do tej pory z trudem dało radę zagrać 8. Chcemy zrealizować zaplanowany repertuar optymalnie. Nie pokażemy tylko "Halki", której premiera miała odbyć się w marcu, gdyż odtwórczynie głównych nie będą mogły teraz wystąpić. Spektakl chcemy zaprezentować w listopadzie - mówi dyrektor. 

Anna Sawicka podkreśla: - Nam również zależy na tym, żeby grać jak najwięcej. Ale nie może się to odbywać ze szkodą finansową dla pracowników. Mamy nadzieje, że półroczny czas próbny rozstrzygnie tę kwestię. 

W roku 2008 Opera Bałtycka na działalność statutową otrzymała dotację z Urzędu Marszałkowskiego w wysokości 11 mln 970 tys., w tym 500 tys. pochodziło od miasta Gdańska). Na inwestycje Urząd Marszałkowski przeznaczył 4 580 000 zł (m.in. remont sceny i przyległych pomieszczeń, remont sal prób, klimatyzacja i wentylacja). Dodatkowe środki Opera pozyskiwała od sponsorów i z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W roku 2009 - dotacja z Urzędu Marszałkowskiego wynosi 14 715 000 (suma podzielona jest na miesięczne raty) i 6 500 000 na inwestycje.



Katarzyna Chmura
Gazeta Wyborcza Trójmiasto
4 lutego 2009