Zmierzch Bogów

Spektakl „Francuzi" Krzysztofa Warlikowskiego był jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń podczas tegorocznej edycji festiwalu DIALOG. Bilety zostały wyprzedane już na miesiąc przed pokazem.

Warlikowski nie zawodzi i tym razem. Jego kolejna realizacja urzeka i zapiera dech w piersiach. „Francuzi" to już drugie spotkanie reżysera z Proustem. Pierwszy raz miało to miejsce w 2002 roku w Niemczech. Po niemal 13 latach Warlikowski powraca do Prousta oraz Jego powieści „W poszukiwaniu straconego czasu", jednak robi to już w dużo dojrzalszy sposób.

Jak w każdym dziele Warlikowskiego bardzo ważna jest scenografia, bowiem reżyser opowiada znaczą część spektaklu obrazami. Scena jest przestronna, ale równocześnie urządzona bardzo skromnie. Pod główną ścianą rozciąga się wielki barowy blat, na którym stoi kilka kieliszków. Przed blatem stoją puste barowe krzesła. Na ścianie za barem wisi zegar z aktualną godziną. Ta sama ściana służy jako ekran, na którym wyświetlane są obrazy całujących się par hetero oraz homoseksualnych, proces zapylania kwiatów oraz kopulacja koników morskich. Obrazy nieprzerwanie towarzyszą aktorom przez cały czas trwania spektaklu. Po lewej stronie sceny znajduje się tylko wysuwane łóżko, natomiast po prawej mieści się ogromna biała instalacja przywołująca na myśl kaloryfer. Przez środek sceny biegną tory, po których wjeżdża przeszkolony prostokąt będący salonem Państwa de Guermantes'ów. Całość pod względem wizualnym wywołuje w widzu przejmujące wrażenie pustki i samotności.

W pierwszej scenie arystokracja dla zabawy postanawia wywołać ducha Alfreda Dreyfusa, by zobaczyć, co się stanie. Warlikowski opiera swoje dzieło właśnie na procesie Dreyfusowskim, który podzielił całą ówczesną Francję. "Francuzi" to arystokraci upadłej Europy, a reżyser portretuje to społeczeństwo w trakcje fundamentalnej zmiany, która ma związek zarówno z nasileniem antysemityzmu, jak i wybuchem pierwszej wielkiej wojny w Europie. Ukazuje zakłamanie postaci, ich sztuczność oraz lęk przed tym, co jest inne. Pokazuje to dobitnie, ponieważ na francuskich salonach nie ma miejsca dla innych: homoseksualistów ani Żydów. Każdy, kto jest inny, zostaje wykluczony, gdyż „nie jest Francuzem". Reżyser wykorzystuje zatem dzieło Prosuta do współczesnej debaty o Europie.

Niezwykłe są też postacie, które stworzył. Na szczególną uwagę zasługuje kreacja Mai Ostaszewskiej jako Odetty. To kobieta pożądana przez wielu mężczyzn, bawi się erotyką i pragnie być uwielbiana. Jest pewna siebie i dominuje na scenie. Jej postać jest wyrazista, jakby przerysowana, nie pasuje do sztywnych salonów arystokracji Francuskiej. W ostatniej scenie Ostaszewska dodaje swojej postarzonej postaci siwy kosmyk, Odetta jest już nieco gorzej ubrana, ma wyraz niezadowolenia na twarzy, tęskni do młodości. 

Księżna Oriana grana przez Magdalenę Cielecką jest postacią niezwykle wyniosłą, francuskim ideałem. Kostiumy, które ma na sobie, są zawsze idealne, jej krok dumny, a reakcje powściągliwe. Jej postać jest uwięziona w arystokratycznym świecie i mimo, że jej serce tęskni do żydowskiego przyjaciela o imieniu Swann, zerwała z nim stosunki pod naciskiem rodziny. W jednej z początkowych scen kamera ukazuje nam zbliżenie tylko twarzy Oriany. Jest to sygnał, że w kreacji Cieleckiej najważniejszy jest detal.

Jednakaże, na największą uwagę zasługuje bezsprzecznie Agata Buzek, która wstępuje w teatr Warlikowskiego bez żadnego zawahania. Pewna siebie i doświadczona, odmienia się co scenę bo gra aż cztery postacie: Rachele, Marie, Gilberte oraz Fedre. Każda równie odmienna i równie piękna. Śpiewa Lyncha stojąc na palcach z niespotykanym wdziękiem i gracją, aby zaraz potem wykrzyczeć pełen bólu monolog Fedry. Przepiękna gra aktorska, prawdopodobnie jedna z najlepszych na całym festiwalu.

Mimo, że reżyser oparł swój spektakl na powieści „W poszukiwaniu straconego czasu" - to paradoksalnie jest to jedna z tych rzeczy, których o „Francuzach" powiedzieć na pewno nie można. Mimo prawie pięciogodzinnego widowiska, w żadnym wypadku nie jest to czas stracony.



Agnieszka Markiewicz
Dziennik Teatralny Wrocław
7 listopada 2015
Spektakle
Francuzi