Znakomita "Historyja" z Supraśla na zakończenie Gorzkich Żali

VII interdyscyplinarny festiwal wielkopostny, Gorzkie Żale/Nowe Epifanie, który rozpoczął się 10 lutego 2016, dobiegł końca. W Niedzielę Palmową w warszawskim Teatrze Studio odbyła się premiera spektaklu "Historyja o Chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" supraskiego Teatru Wierszalin i uwieńczyła ona całość artystycznego przedsięwzięcia.

Autor scenariusza i reżyser - Piotr Tomaszuk - doskonale wpisał się w tematykę tegorocznych wielkopostnych wydarzeń festiwalowych i sięgnął po misterium rezurekcyjne, powstałe pod koniec XVI wieku. Warto wspomnieć, iż widowiska o charakterze religijnym były popularne w Europie w wiekach średnich, ale w Polsce rozwinęły się dopiero w dobie renesansu. Autor tekstu (niektórzy badacze sądzą, że był on tylko redaktorem) - Mikołaj z Wilkowiecka, kaznodzieja i pisarz religijny, prowincjał zakonu paulinów, pod koniec życia podniesiony do godności przeora w Rzymie, znał dobrze owe średniowieczne inscenizacje misteryjne, grane we Włoszech. Czerpał z zagranicznych wzorców i przełożył je na grunt języka polskiego. Tak powstała historia ewangeliczna, która rozwija wątek Zmartwychwstania w porządku chronologicznym, zgodnie z tekstem biblijnym i ukazuje zmienne reakcje ludzi po śmierci Chrystusa. Podobnie jak w tradycyjnych misteriach europejskich, granych coraz częściej poza kościołem, nabiera ona bardziej świeckiego charakteru. Mieszanka sacrum i profanum oraz łączenie żywiołu potoczności, codzienności z religijnością dają nam obraz tamtejszego postrzegania świata przez pryzmat wiary, a oparte na Nowym Testamencie wydarzenia opowiadane są w kategoriach ziemskiego myślenia i odczuwania, obrazują różnorakie postawy wobec wydarzeń Wielkiej Nocy. Obecne w "Historyi..." elementy rubaszne pozwalają dostrzec, jak znakomitym poczuciem humoru cieszyli się nasi przodkowie.

W jednej z podlaskich wsi skromny wikary wpadł na pomysł, by wystawić misterium wielkanocne wraz ze swoimi parafianami, zachowując "realia dnia codziennego oraz podobieństwa ich charakterów do odtwarzanych postaci". Na scenie pojawiają się Strażak, Wdowa, Dziewczyna z walizką, Uciekinier, Urzędnik, Ewanjelista i inni. Nauczyciel kieruje całością przedstawienia, wnosi lub wwozi na wózkach owe ludzkie figury, sztywne lalki rodem z szopki. Panopticum ożywa, by opowiadać wydarzenia przebiegające od złożenia Chrystusa do grobu po spotkanie z Tomaszem w Wieczerniku. W oryginalnym tekście występuje 35 postaci. Tomaszuk zredukował ich ilość, ale i tak każdy z aktorów odgrywa rolę kilku osób, a sam reżyser występuje jako Ewanjelista. Tomaszuk wyraźnie nawiązuje do tradycji dawnej szopki polskiej, w której kostium bohatera był niezwykle istotny, określał charakter i przynależność do warstwy społecznej. Stąd mundury, żydowskie chałaty i jarmułki, babskie chusty i tym podobne. Gesty, którymi posługują się bohaterowie, są celowo przerysowane, symboliczne. Aktorzy - Rafał Gąsowski, Dariusz Matys, Mateusz Krzyżewski, Monika Kwiatkowska, Sylwia Nowak, Bartłomiej Olszewski - recytują, śpiewają, a nawet grają na instrumentach. Umiejętnie przechodzą od scen pełnych powagi do tych utrzymanych w formie żywego dialogu, prowadzonego w języku potocznym, jędrnym i nasyconym głęboko ludzkimi emocjami. Czytanie Ewangelii przeplata się ze śpiewami, a niezwykłego uroku dodają inscenizacji mało znane staropolskie pieśni wielkanocne i lamenty, które opracował Jacek Hałas - muzykant, śpiewak, tancerz, instrumentalista praktykujący grę na strunowym instrumencie wschodnioeuropejskich wędrowców - lirze korbowej. Motywy muzyczne są w tym spektaklu niezwykle istotne; zaskakujące brzmienia w znacznej mierze decydują o atmosferze mistycyzmu, magii i ludyczności.

Piotr Tomaszuk nie zmienia tekstu, nie udziwnia, z wielką starannością stara się oddać obraz misterium, umiejętnie przekształca go w scenariusz, podkreślając dramaturgiczne zdolności autora sprzed wieków. Jak sam podkreśla, "Historyja o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim ze czterech Świętych Ewanjelistów zebrana a wirszykami spisana przez księdza Mikołaja z Wilkowiecka zakonnika częstochowskiego" jest jednym z cenniejszych zabytków polskiego piśmiennictwa teatralnego. "Jestem zachwycony tym, z jak ogromnym wyczuciem sceny pisał go autor i jak ten tekst sprawdza się teatralnie" - mówi. Oczywiście nie obyło się bez pewnych modyfikacji i uwspółcześniających elementów. W adaptacji Tomaszuka klimat średniowiecznego misterium zlewa się z realiami podlaskiej wsi. Ale zyskuje też szerszy wymiar - skłania do refleksji nad ciągłością naszej narodowej tradycji oraz wiary i jej miejsca w dzisiejszym życiu.

Reżyser podszedł do tekstu z pewną "przewrotnością", odwołał się do stylistyki i poetyki teatru Tadeusza Kantora i "pojęć ze świata, który sam Kantor definiował jako teatr śmierci". Przedstawienie cechuje z jednej strony niezwykła prostota i swoista ludyczność, a z drugiej strony nie brak mu rozmachu, który znakomicie sprawdza się na dużej scenie Teatru Studio. To spore wyzwanie dla twórców spektaklu, scena w Supraślu jest bowiem dużo mniejsza, bardzo kameralna. Warto docenić dopracowany ruch sceniczny, pozwalający śledzić płynne przechodzenie z jednej sceny do drugiej. Ułatwia je niezwykła scenografia Mateusza Kasprzaka. Stanowi ona jeden z ważniejszych elementów inscenizacji, wprowadza nas w klimat wielkanocnego misterium, nadaje mu rys wzniosłości i zarazem nie unika skojarzeń z jasełkami. Mateusz Kasprzak wykorzystał fragmenty malarstwa średniowiecznego i renesansowego Giotta, Duccia oraz Hansa Memlinga, dzięki czemu widowisko nabiera plastyczności, silnie działa na wyobraźnię i zmysły. Odpowiednio podświetlone malunki na wyprawionej skórze jawią się przed oczami widzów, by po chwili zniknąć.

Oprócz powagi inscenizacja ma w sobie mnóstwo elementów humoru i groteski, komizmu sytuacyjnego i słownego. Już same rekwizyty (na przykład symboliczne pieniądze z napisem petunia, a na odwrocie olet) i elementy kostiumów (wielkie diabelskie rogi) wprowadzają nas w nastrój rubasznej zabawy. Podobnie kwestie bohaterów, znakomicie brzmiące w ustach aktorów Teatru Wierszalin. Cieszy fakt, iż Piotr Tomaszuk zachował piękny, barwny i intrygujący język, który mimo archaizmów staropolskiej mowy pozostaje zrozumiały. Wypracowana dykcja i kunszt aktorski artystów z Wierszalina pozwala docenić jego urok i niepowtarzalny koloryt.

Na koniec warto dodać, iż premiera "Historyi.." zbiega się z ważnym jubileuszem - w tym roku Teatr Wierszalin obchodzi 25-lecie istnienia. Oby cieszył nas nadal takimi znakomitymi przedstawieniami jak spektakl w Teatrze Studio, transmitowany na żywo przez TVP Kultura. Nie brakuje ich w repertuarze Wierszalina, a 23 marca, po supraskiej premierze przybędą kolejne. Powodzenia i wszystkiego najlepszego!



Anna Czajkowska
Teatr dla Was
25 marca 2016
Festiwale
7. Gorzkie Żale