Zrzucona z piedestału

Na artystkę klasy Edith Piaf padł cień - przez większość swojego życia walczyła z oskarżeniami o współpracę z gestapo
"Wiera Gran" to opowieść o kobiecie, która do końca życia walczyła o swoją godność.


Co sprawia, że uwielbianą za talent i urodę na wielu scenach świata artystkę niemal w jednej chwili okrutny los strąca w niebyt? I nikt nie pyta, jak było naprawdę. "Wiera Gran" to drugi w Teatrze Kamienica spektakl odsłaniający dramat zrzuconej z piedestału gwiazdy.

Wiera Gran, obdarzona pięknym głosem, oklaskiwana na estradach całej Europy, jako Żydówka, choć żona polskiego lekarza, wybrała getto, nie chcąc opuścić matki i sióstr, i tam swoim talentem ubarwiała życie poniżonych. W dodatku przylgnęło do niej pomówienie o współpracę z gestapo. To nic, że po długim procesie sąd oczyścił ją z zarzutów. Skazana przez opinię publiczną,

do końca życia walczyła o godność, prawdę, prawo do sztuki, do której droga w wielu krajach była dla niej zamknięta.

Na scenie oglądamy Wierę żyjącą na granicy paranoi, zaszczutą, upokorzoną, pozbawioną przyjaciół, zamkniętą jak w klatce, w nędznym paryskim pokoiku. Autorka scenariusza, Anna Burzyńska, skupiła się na tym, co stanowi istotę dramatu bezsilnej kobiety, nie wchodząc w racje pomówionej i oskarżycieli. Paweł Burczyk, dyskretnie partnerujący aktorce, wciela się w rolę kata i świadka jej upadku.

Zwycięsko wyszła ze zmagań z rolą Wiery Gran Justyna Sieńczyłło. W jej śpiewie mieszają się głęboki żal i chwile niegdysiejszego triumfu. Momentami wydaje się zdolna raz jeszcze podnieść z dna i zwyciężyć. Na scenie Kamienicy publiczność chyba ją rozumie. Dla mnie szczególnym doznaniem był fakt, że w czasie jej krótkiego pobytu w Polsce miałam szczęście ją poznać. I to, co uderzyło mnie wówczas, to nie tylko jej uroda, ale jakieś szczególne poczucie dumy.



Hanna Karolak
Gość Niedzielny
18 stycznia 2013
Spektakle
Wiera Gran