Zwierzęta jak ludzie

Rozśpiewane, roztańczone i kolorowe jest najnowsze przedstawienie Nowego Teatru "Doktor Dolittle i przyjaciele". Familijna propozycja na premierze zgromadziła komplet dziecięcej publiczności.

Podczas dwugodzinnego spektaklu poznać można historię doktora Dolittle (znakomicie odnalazł się w niej Jerzy Karnicki), który wraz ze swoimi zwierzęcymi podopiecznymi (brawa dla Emilii Siemaszko jako papugi Polinezji) wyrusza z Anglii do Afryki, by tam leczyć małpy. Podczas wyprawy bohaterowie przeżywają mnóstwo przygód, wpadają w liczne tarapaty, z których udaje im się jednak wydostać, zyskują nowych przyjaciół i szczęśliwie wracają do domu.

Spektakl poza rozrywką nie jest pozbawiony dydaktyzmu czy miejscami nawet moralizatorstwa. Zwierzęta krytycznie oceniają to, jak ludzie ustalają relacje między sobą. Przekonują widzów, że pieniądze i władza nie są w życiu najważniejsze. Dużo istotniejsze są przyjaźń, dobro i chęć bezinteresownej pomocy innym. Na tych wartościach należy budować swoje życie i szczęście.

Reżyser Konrad Szachnowski stworzył bardzo dobre rodzinne przedstawienie, atrakcyjne w warstwie wizualnej zarówno dla najmłodszych, jak i dla starszych widzów. Prostą, często umowną, ale bardzo pomysłową scenografię stworzył Pavel Hubicka. Natomiast autorem muzyki jest Jerzy Stachurski. To dzięki niemu usłyszeliśmy piosenki utrzymane w stylistyce rockowej, popowej, reggae i biesiadnej.

"Doktor Dolittle i przyjaciele" jest ciekawą rodzinną propozycją Nowego Teatru, a takie pojawiają się raz na kilka sezonów. Publiczności przedstawienie będzie się podobało. Szkoda tylko, że trzeba będzie na nie czekać do zakończenia wakacji.



Daniel Klusek
Głos Pomorza
14 lipca 2015