Absurdalny życia los

"Ferdydurke" - reż. Bogdan Michalik - Teatr im. A. Mickiewicza w Częstochowie

W nowym sezonie pierwszą premierą częstochowskiego Teatru im. Adama Mickiewicza było "Ferdydurke" w reżyserii Bogdana Michalika, byłego dyrektora Teatru. Jest to raczej - jak przyznał sam inscenizator - impresja na temat, aniżeli dosłowne zilustrowanie powieści, co może okazać się szczególnie interesujące dla widzów, którzy twórczość Gombrowicza doskonale znają. W pełnym ciekawych pomysłów inscenizacyjnych przedstawieniu występuje niemalże cały częstochowski zespół aktorski

Postać głównego bohatera rozdzielona została pomiędzy dwoje aktorów, którzy w wielu scenach pojawiają się jednocześnie - w ten sposób młodociany uczniak Józio (Sylwia Oksiuta) wchodzi w dialog z trzydziestolatkiem Józkiem (Sebastian Banaszczyk) pokazując, jak niewiele w jego życiu się zmieniło, w jakim stopniu dorosły mężczyzna wciąż tkwi w dzieciństwie nieustannie ponosząc jego konsekwencje. W przedstawieniu niemalże wszystkie sceny rozgrywają się w szkole, wyjątkiem jest druga, w której trzy ciotki indoktrynują młodocianego bohatera - w zależności od osobowości każda robi to na swój własny, niezmiennie ekspansywny sposób. Reżyser skupił się na pokazaniu szkoły jako miejsca, które ma niebagatelne znaczenie (być może większe, a z pewnością nie mniejsze niż dom) w życiu młodego człowieka - to tu dochodzi do utraty ideałów i przemocy, która uczy, że za bycie indywidualistą trzeba słono płacić, należy więc działać w grupie. Choć w spektaklu nie mamy okazji zobaczyć słynnego pojedynku na miny, widzimy scenę znęcania się nad niepoprawnym idealistą Syfonem (Antoni Rot), czyli gwałt przez ucho dokonany przez gotowego na wszystko Miętusa (Adam Hutyra) oraz idące za tym przykładem koleżanki z klasy. Nieco humoru wprowadza postać Kopyrdy granego przez rozbrajającego Andrzeja Iwińskiego. Obsadzenie w roli krnąbrnego uczniaka aktora starszego pokolenia sprawia, że ten ironiczny zabieg staje się jednocześnie źródłem refleksji i uśmiechu. Reżyser zastosował także zabieg zatrzymywania czasu, bohaterowie na kilka sekund zamierają w bezruchu - sceny z dzieciństwa niczym fotografie układają się w głowie we wspomnienia. Czasami jeden obraz, jak klatka filmowa, wywołuje w nas całą gamę uczuć, nad którymi nie sposób zapanować. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskujemy także świadomość narratora wszechwiedzącego - znamy konsekwencje tego, co nastąpi, wiemy, że zaraz wydarzenia potoczą się swoim torem, a koniec będzie taki sam, jak w naszym wypadku. Z roześmianej młodzieży wyrosną pozbawieni złudzeń dorośli, którzy szkolne podwórka będą obserwowali z pobłażaniem.

Scenografia jest bardzo skromna, lecz w połączeniu z muzyką tworzy dość mroczny obraz dzieciństwa jako okresu, w którym człowiek nie jest w stanie skutecznie bronić się przed otoczeniem. W głębi sceny widać kamienicę, budynek będący najprawdopodobniej domem rodzinnym bohatera, który w jego wspomnieniach na zawsze pozostanie miejscem szczególnym. Jednak akcja rozgrywa się przede wszystkim na placu szkolnym (sugerują to jedynie dwa rzędy sztachetek tworzących płot, znajdujące się z lewej i prawej strony sceny) oraz w klasie (tablica i szkolne ławki mówią same za siebie). Początkowe sceny spektaklu, w których rozdzierający ciemność snop światła wraz ze stojącym w tle budynkiem i specyficzną muzyką tworzącą mroczną atmosferę sprawiają, że powrót do dzieciństwa kojarzy się z wyjątkowo nieprzyjemnym doświadczeniem, okresem, w którym należałoby upatrywać genezy mrocznych instynktów drzemiących w każdym z nas. Świadomy takiego stanu rzeczy Profesor Pimko (Michał Kula) wykorzystuje młodzieńczą przekorę, skłonność do buntu i niestabilność nastoletniej natury manipulując młodymi ludźmi, którzy nie mają najmniejszych szans na zwycięstwo nad doświadczonym nauczycielem. Nie wiedzą nawet, że na ich nieukształtowanych osobowościach dokonywane są pewne zabiegi, które dla Profesora stają się źródłem zadowolenia, potwierdzeniem przewidywalności i niezmienności świata oraz nieuniknioności zdarzeń. W pamięć zapada ostatnia zbiorowa scena przedstawienia, w której nauczycielka stara się przekonać krnąbrnych uczniów, że „Słowacki wielkim poetą był”. Choć młodych nie jest w stanie zachwycić nawet recytacja fragmentu „Pana Tadeusza” (bo czym jest dla nich epopeja narodowa, jeśli nie zbiorem nudnych rymowanek) w wykonaniu natchnionego Syfona, muszą powtarzać słynne zdanie do znudzenia, aż uwierzą. Wszak nie od dziś wiadomo, że wielokrotnie powtarzane kłamstwo staje się prawdą. Ostatecznie mechaniczna recytacja stwierdzająca wielkość poety zamienia się w śpiew chóru gospel - w ekstatycznym uniesieniu bohaterowie opuszczają salę lekcyjną wyklaskując i wyśpiewując „prawdę” o wielkości wieszcza, którą muszą przyjąć na wiarę, jako prawdę objawioną - dokładnie tak samo, jak wierni w kościele chwalący swoją pieśnią wielkość Boga, którego żaden z nich nigdy nie wiedział, a którego istnienie dla wielu stanie się nieudowodnionym pewnikiem, dogmatem.
 
„Ferdydurke” Bogdana Michalika to pełna inscenizacyjnych pomysłów wariacja na temat tekstu Gombrowicza, z którego reżyser wyciągnął wątki układające się w opowieść o rozczarowaniu i stopniowej utracie złudzeń. To historia wyraźnie stojąca w opozycji do zafałszowanych wspomnień „sielskich, anielskich”, wypełniających rodzinne rozmowy przy niedzielnym obiedzie. Dla reżysera dzieciństwo jest okresem, w którym rozwijają się dręczące nas przez całe życie demony. To tam - podążając za poglądami freudystów i wskazaniami życiowej praktyki - należy upatrywać przyczyn lęków, nerwic, strachu i kompleksów, zamykających przed nami drogę do osiągnięcia sukcesu w późniejszym życiu. Egzystencja człowieka jest więc pełną groteski historią zmagania się z tym, z czym wygrać się nie da. Walcząc wbrew wszystkiemu popadamy w śmieszność, poddając się, płynąc z prądem upodabniamy się do naszych dawniejszych wrogów. Absurd?

Olga Ptak
Dziennik Teatralny
27 września 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia