Biedni Polacy patrzą na Indie

"Wszystkie rodzaje śmierci", Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie

Teatralne wędrówki Pawła Passiniego zaczynają przypominać niemożliwe podróże w czasie i przestrzeni, bolesną pogoń za egzotyką umarłych lub umierających światów.

Starożytna Grecja pojawiła się w jego "Ifigenii w Aulidzie", powstańcza Warszawa w "Hamlecie\'44", cmentarzysko idei Wyspiańskiego w "Odpoczywaniu". Co Passini rozumie pod słowem "egzotyka"? Widzi w nim obraz innego, "pierwszego" świata, rewers naszej rzeczywistości. To strefa dzika i mityczna. W końcu do niej docierasz, choć była od początku i na początku. Jak Indie. "Wszystkie rodzaje śmierci" zainspirowała powieść Hermanna Hessego "Siddhartha". Rzecz o duchowej drodze do doskonałości syna bramina Siddharthy i jego przyjaciela Gowindy. Gowinda uosabiał wieczne poszukiwanie i wieczną niemożność znalezienia odpowiedzi. Przebyte próby, nauka cierpienia dały staremu Siddharthcie doświadczenie spokoju.

I pewność, że mądrości nie da się przekazać. U Passiniego zamiast Hindusów są Polacy. Siddhartha (Zbigniew Kowalski) to chirurg transplantolog, który traci wiarę w sens swojego zawodu. W medycynę, w człowieczeństwo. Czy naprawdę daje nowe życie operowanym ludziom, skoro tylko wyjmuje serce z jednego człowieka i wkłada je do środka drugiego? Gdzie kończy się życie, a zaczyna śmierć? Czym jest sama śmierć, jeśli jest? I czy należy tylko do ciała? Z głową pełną dudniących pytań z namowy Gowindy (Maciej Wyczański) rusza na wycieczkę objazdową po Indiach. W końcu wszyscy tam jadą po odpowiedzi. 

Passini pamięta, że Grotowski wrócił z Indii odmieniony, że Brook zrobił "Mahabharatę". Dlatego przygląda się sobie: a co mnie mogą dać Indie. Intro do spektaklu to jakby intymne notatki z podróży. Kilka turystycznych ujęć na telebimie, reżyser opowiadający do mikrofonu o swoim głodzie symboliki, obsesyjnym szukaniu sprzężeń jego spektakli ze światem, do którego wdarł się jako obcy. Passini jest cały czas obecny w przedstawieniu, gra na klarnecie i syntezatorze, śpiewa, jak zaklinacz węży poddaje rytm aktorom, brodzącym w sztucznym śniegu. Biel to indyjski kolor żałoby. Bo podróż polskiego Siddharthy, pokracznego porte parole reżysera, to pogrzebowe zawodzenie nad sobą. Ale Passini raczej drwi z nas, drwi z siebie Święte Indie, miejsce duchowych oświeceń zmieniły się w bajkową krainę rodem z Bollywood. Nie przypadkiem aktorzy trzykrotnie wykonują zapierające dech układy choreograficzne skopiowane z hinduskich filmów. Muzyka i taniec pożerają scenę. Siddhartha, za którym łazi duch Dziewczyny bez serca (Katarzyna Tadeusz), pacjentki, która zmarła mu na stole operacyjnym, i zafascynowany pop-buddyzmem Ganesza to "biedni Polacy, którzy patrzą na Indie". Nie widzą biedy, cierpienia, brudu, tylko utopijną świętość. W brawurowej scenie grupa polskich przybyszów uczestniczy w zajęciach "afirmacji pustki", nie bardzo wiedząc, o co chodzi Na szczytach świętych gór rozwiązuje globalne problemy, rozmawia z psem (How? Hau, hau?), który może być wcieleniem hinduskiego mędrca Koślawa duchowość, symulowane oświecenie bardzo szybko zmieniają się w kłótnie i owczy pęd ku przemianie duchowej. Ale naprawdę jest tylko bezradność. 

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Passini zaprzecza dawnemu podziałowi, wedle którego Zachód to śmierć i agonia cywilizacji, a Wschód życie i mistyka. U Passiniego Siddhartha z Gowindą przechodzą raczej z jednej cywilizacji śmierci w drugą. Na końcu drogi jest tylko kres iluzji, że wsłuchanie w siebie, wyczyszczenie z emocji cokolwiek da. Śmierć jest zawsze taka sama, przybiera tylko różne maski. My mamy ekran encefalografu, Hindusi twarze boga Ganeszy patrzące na bohatera w jednej ze scen. Wszystko jest martwe i wszystko jest żywe. Śmierć w Indiach oznaczać może co najwyżej śmierć Indii, jakich dotąd potrzebowaliśmy. W finale przebrana w hinduski strój dziewczyna tańczy kathakali do marsza pogrzebowego Chopina. Nie ma kulturowego barteru, jest miks. Znaki nakładają się na siebie. I nikomu nic nie tłumaczą. Biedni Polacy. Hindusi sobie jakoś poradzą.

Łukasz Drewniak
Dziennik/Kultura
21 lutego 2009
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...