Breaking the law

„Chłopcy z Placu Broni” - reż. Wojciech Kościelniak - Teatr Kameralny w Bydgoszczy

W tamtych czasach Węgrami targały niepokoje. Kiedy młody, podówczas dwudziestodziewięcioletni Ferenc Molnar, pisał Chłopców z Placu Broni, Europa przeżywała pomieszanie Wiosny Ludów z Jesienią Średniowiecza. Był rok 1907.

Umuzyczniona wersja sceniczna z 2024 roku zawiera w dodatkowym pakiecie: piosenki śpiewane przez bohaterów, będące ciekawym komentarzem i perskim okiem puszczanym przez aktorów do współczesnego widza. Przedstawienie Wojciecha Kościelniaka to, można by rzec, samograj.

Reżyseria: Wojciech Kościelniak

A. Molnar podany przez Kościelniaka na tacy w pierwszej chwili zaskakuje. Pomysł, aby z moralizatorskiej, i jakże mądrej, powieści Węgra, uczynić śpiewogrę, wydawałby się karkołomny. I taki jest, ale udaje się twórcom spektaklu wyjść z podjętego wyzwania obronną ręką, co sprawia, że i widzowie wychodzą z teatru w nastroju lepszym niż tam przyszli.

Wysoko zawieszona poprzeczka

Odpalono wszelkie cylindry, aby rozpędzona sceniczna machina ruszyła z kopyta, a jednocześnie nie rozbiła się chwilę potem o ścianę. Spektakl przenosi w sobie niezbędną do osiągnięcia sukcesu pozytywną energię.

Chodziło o to, by miał w sobie klimat tamtych czasów. Ale też nowoczesną formę.
Byłoby fajnie, gdyby piosenki były bardziej zapamiętywalne, bo brakuje tutaj choćby jednego prawdziwego przeboju, który by poniósł tę tak pięknie przecież dramaturgicznie i aktorsko prowadzoną historię jeszcze wyżej. Kościelniak ma za sobą takie realizacje sceniczne jak choćby polska wersja musicalu Hair, i gdyby udało mu się zbliżyć w warstwie kompozycji do tak wspaniałego oryginału, wszyscy, włącznie z Nemeczkiem i Molnarem, bylibyśmy wzięci. Ale właśnie tego zabrakło, co nie oznacza, że przedstawienie nie jest przekonujące. Jest, ale mogłoby być jeszcze bardziej.

Musical ma bowiem oprócz życia scenicznego jeszcze życie stricte muzyczne – i trudno mi wyobrazić sobie, żeby poprawna, ale w żaden sposób nie odkrywcza muzyka MARIUSZA OBIJALSKIEGO, odbiła się szerszym echem w uszach melomanów. Nie ma w niej bowiem ani takiej siły jak w Hair ani przede wszystkim tego, co w piosenkach najważniejsze: zapamiętywalnej melodii. Kiedy zamknie się oczy, przedstawienie traci siłę wyrazu.

Pierwszy krok w chmurach został jednak wykonany, w chwili, kiedy zamknęliśmy na oczy. Teraz otworzyć należy serca. Do niewątpliwych zalet przedstawienia należy albowiem jego poruszający wydźwięk, uzyskany nie środkami muzycznymi, a czysto teatralnymi.

Wszyscy czuliśmy potrzebę odpoczynku. Od zgiełku współczesności, od dorosłości i związanych z nią obowiązków. Wyprawa na Plac Broni okazała się zatem podróżą w czasie, do własnego dzieciństwa. Sielskiego, anielskiego dzieciństwa, w którym przecież poznawaliśmy nie tylko tragiczną historię niezłomnego Nemeczka, ale przede wszystkim do żywego wzruszaliśmy się tą jego nawiną, dziecięcą przecież wiarą w podstawowe wartości.

Wystarczy, że zamknie się zatem na chwilę oczy, aby otworzyło się w nas samych serce Nemeczka. Aby znowu zabiło w nas dziecięce serce z całą swą żarliwą niewinnością, i abyśmy mogli na nowo uwierzyć, że świat jest dobry tak jak dobre są słowa Matki i podawane przez nią na tacy ciasto ze śliwkami.

Tak też się stało. Obudziliśmy w sobie uśpione Dziecko. Sprawiliśmy, że Nemeczek na nowo zmartwychwstał. Więcej, że żyje w nas. Razem z całym arsenałem Chłopców Z Placu Broni. Z wiarą, nadzieją i miłością. Z dziecinnymi skrzydłami zaszytymi głęboko w skórę.
Szczególne pochwały należą się wykonawcom ról,czyli zespołowi aktorskiemu. Zamysł zamiany płci nienowy, znany od starożytności, a ciągle działa i daje wrażenie zdwojonej iluzji, nierealności przedstawienia. Julia Witucka w roli Nemeczka wyborna i wielowarstwowa, a jednocześnie słodka jak śliwka węgierka. Pozostali aktorzy i aktorki – praca zespołowa na najwyższym poziomie. Brawa publiczności były zresztą rzęsiste.

Siewcy chaosu, siewcy pokoju

Wiem, że czasy są niespokojne znowu, że historia lubi się powtarzać. Ale wiem, że Historia jest przede wszystkim nauczycielką życia. Aż do okrucieństwa konsekwentną w swych lekcjach. Dlatego tym bardziej cieszy obecność głębokiej i mądrej książki Molnara na scenie.
Tytuł Chłopcy z Placu Broni można moim zdaniem rozumieć na wiele sposobów. Plac Broni, podobnie jak Niebiański Plac, jest placetem symbolicznym. Oazą spokoju i szczęścia, w którą wkracza zawierucha wojenna. Intruzem mogą być Czerwone Koszule Feriego Acza. Mogą to być także koszule brunatne. Nie Garibaldiego. Raczej te Mussolinego. Faszyzm, komunizm, jakikolwiek zagrażający życiu totalitaryzm. A my potrzebujemy dziś Nemeczka bardziej niż kiedykolwiek.

Długie łodzie Wikingów

Cudowne porównanie! Łodzie Czerwonych Koszul pełne są krwi. Krew nieprzelana na Placu Broni staje się Krwią Odkupicielską, a figura Nemeczka tężeje i urasta do postaci mesjańskiej. W istocie ten nieustraszony chłopiec czyni z siebie ofiarę uzdrawiającą własną społeczność. Jego pozornie bezsensowna śmierć zyskuje zatem Sens Wyższy.

Fantastyczne wibracje

To było świetne doświadczenie. Uczestniczyliśmy w procesie Oczyszczenia, który ponownie się powiódł. Na tym przecież polega magia teatru, która pozwala się przeistoczyć nie tylko aktorom w grane przezeń postacie, ale przede wszystkim widzom w lustrzane odbicia własnych widziadeł. Widzieć jasno w olśnieniu. Jak Nemeczek w gorączce. Jak Molnar, jak przypuszczam, w jakimś rodzaju twórczego natchnienia. Po raz kolejny wychodzimy więc z teatru z mocnym postanowieniem poprawy. Z nadzieją na lepszą przyszłość.
Nie znam jego powodów. Ale pojawia się we mnie uczucie tajemniczej radości w chwilach,w których uświadamiam sobie, że wszyscy jesteśmy Chłopcami z Placu Broni. Choć czasami czuję się jak Laleczka Chukie z Saskiej Porcelany. Niczego mi nie żal tak jak porcelany właśnie.

W takich chwilach, gdy myślę o sobie jak o wiecznym dziecku, Nemeczku.

Krystian Kajewski
Teatr Kameralny w Bydgoszczy
28 marca 2024
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...