Być czy nie być mężczyzną

„Hamlet" – reż. Javor Gardev – Teatr Narodowy im. Ivana Vazova w Sofii - 8. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

Ta wyjątkowa adaptacja najsłynniejszego dzieła Williama Szekspira rozpoczyna się od karaoke – Hamlet i Ofelia śpiewają popowy przebój, a na ścianie przed nimi pojawiają się słowa piosenki. Ich śpiew przerywa zbiorowa scena bijatyki ubranych w dresy mężczyzn. Wszystko dzieje się bardzo szybko – widownia zostaje wciągnięta w spektakl błyskawicznie. Okazuje się, że część podłogi na scenie została zdemontowana i znajdują się w niej zbiorniki z wodą, do której wpadają bijący się. Mimo ogromnej dawki przemocy scena ta jest bardzo plastyczna, dzięki dopracowanej choreografii i podświetlonym kroplom wody rozpryskującym się na wszystkie strony.

Scenografia jest utrzymana w mrocznym, militarnym klimacie, przypomina plan filmu „Obcy - ósmy pasażer Nostromo". Przez widownię przerzucony jest pomost z metalowej kraty, po którym bohaterowie chodzą, bardzo nieprzyjemnie hałasując. Na tej kładce pojawia się właśnie Duch Króla, odgrywany przez ubraną w strój sapera młodą aktorkę. Strażnicy-żołnierze celują do niej z karabinów, widzimy na jej ciele zielone kropki celowników.

Odgrywający tytułową rolę Leonid Yovchev to niewysoki, szczupły mężczyzna z długimi, kręconymi włosami. Nie jest stereotypowym przedstawicielem swojej płci. Ale chyba takiego Hamleta właśnie widział Szekspir – nie do końca mężczyznę, bardziej chłopca, który tęskni za tatą i pozwala sobie mieć uczucia. „Boleść jest czymś niemęskim" – słyszymy ze sceny. Szekspir poświęcił w „Hamlecie" dużo miejsca na refleksję nad płcią, czy raczej nad gender. Część jego poglądów mogłaby wzbogacić współczesną dyskusję na ten temat, co potwierdza m.in. zdanie: „Mężczyzna chodzi na dłuższej smyczy niż kobieta".

Hamlet Yovczeva to człowiek zagubiony i nieracjonalny. Pogwizduje sobie w dziwnych momentach, zdejmuje nagle spodnie, jest nie mniej szalony niż Ofelia. Reżyser stawia mocną tezę, iż dobry człowiek w złej sytuacji nie ma innego wyjścia jak tylko oszaleć. Chyba to właśnie miał na myśli Szekspir pisząc, że w szaleństwie jest metoda. W scenie na początku spektaklu Hamlet i Ofelia są jeszcze szczęśliwi – on tańczy nago, jak opętany, rzucając się do wody, Ona śpiewa „You've got the love" Florence and the Machine. Wplecenie tej pozytywnej w wyrazie sceny jest próbą złagodzenia wyraźnie pesymistycznego i mrocznego charakteru spektaklu. Potem lawina wydarzeń prowadzi nieuchronnie do katastrofy, co przepowiada Hamlet: „złe jest to wszystko i skończy się źle".

Bohaterowie noszą współczesne kostiumy, trochę tylko jakby wyjęte z lat 90. Strażnicy ubrani są w stroje służb specjalnych, Laertes wygląda jak zbir z karabinem, Klaudiusz nosi mundur przypominający te z czasów II Wojny Światowej. W sztuce pełno jest współczesnych elementów, jednak nie tworzą one dysonansu na scenie, jak to często bywa przy podobnych zabiegach. Cały spektakl tworzy spójną, świadomie przerysowaną całość, a każda jego część jest niezbędna.

Także zachowanie postaci odbiega od tego obowiązującego na dworze królewskim sprzed kilkuset lat. Ofelia w złości pokazuje swojemu ojcu gest Kozakiewicza, gdy ten chce ją sprzedać Hamletowi, zdejmując z niej ubranie i opuszczając ramiączko jej bluzki. Poloniusz rzuca Ofelię na przynętę Hamletowi, ponieważ bardziej niż na losie córki zależy mu na udowodnieniu swojej tezy, że książę oszalał z miłości.

Kulminacyjna scena pierwszej części spektaklu, czyli „teatr w teatrze" jest imponująca – trzej aktorzy z wielkimi pióropuszami, stojąc na podwyższeniach opowiadają zbrodnię królobojcy. W tym czasie Hamlet nie może usiedzieć z niecierpliwości na fotelu i nerwowo zerka w stronę króla i swojej matki.

Klaudiusz (Marius Kurkinski) – to jedna z najlepszych moim zdaniem ról w spektaklu. Jest blady, ma wyraz twarzy, jakby cierpiał na niestrawność i męczyło go światło. Widać, że jest to człowiek zżerany od środka przez zło, Hamlet jest zaś dla niego niewygodnym wyrzutem sumienia.

Najmocniejsza i zarazem najpiękniejsza scena w spektaklu to spowiedź Klaudiusza, w której leżąc na fotelu patrzy on w niebo, wyznając grzech bratobójstwa. W tym czasie otwiera się dach Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, sprawiając wrażenie, jakby samo niebo otwierało się by pochłonąć grzesznika. Widzimy kłębiące się nad głowami chmury, czujemy silny powiew wiatru, atmosfera iście apokaliptyczna. Nastrój grozy potęguje wspaniała muzyka. Przestrzeń pachnącego jeszcze nowością Teatru zdaje egzamin na ocenę celującą.

Przestrzeń sceniczna spektaklu zbudowana jest bardzo w głąb, wzdłuż dłuższej osi teatru, co potęgowane jest za pomocą długiej rampy przecinającej widownię. Akcja rozgrywa się w różnych miejscach sceny – raz bliżej, raz dalej. Kiedy zmuszeni jesteśmy zaglądać w głąb sceny, postaci są małe, bezbronne, schowane – wtedy jakbyśmy zaglądali w głąb ich człowieczeństwa. Kiedy indziej górują nad widownią, są tak blisko, że aż przytłaczają swoim rozmiarem. Patrzą widzom prosto w oczy, prowokując ich, wchodząc w interakcje. Wtedy wydają się silni. Przez cały spektakl nieustannie zmienia się perspektywa, jednocześnie wpływając na nasze postrzeganie postaci, czy ogólnie: człowieka. Nawet Hamlet przestaje być jednoznacznie dobrym bohaterem, w pełni uwidoczniony jest tragizm jego sytuacji.

Reżyser dodaje do sztuki swoją własną wizję śmierci Ofelii – która w sukni ślubnej i białych crocsach, bardzo powoli idzie się utopić, śpiewając „Riverside". Gdy piosenka kończy się, wyłącza mikrofon i kładzie go na brzegu sceny, po czym spokojnie wchodzi do wody. Widzimy ją dryfującą po powierzchni dzięki projekcji wideo.

Kolejną innowacją reżysera są drobne zmiany w zakończeniu klasycznej sztuki. Hamlet wypija truciznę podaną w kielichu przez Horacego (brawa za drugoplanową rolę dla Ivana Yurukova), który podczas pojedynku siedzi z przodu sceny, ze wzrokiem wpatrzonym pusto w przestrzeń, tak jakby wiedział już jakie będzie zakończenie i był z nim pogodzony, a właściwie na nie czekał.

Gdy pojawia się Fortynbras nagle zdajemy sobie sprawę, że on i Horacy noszą takie same stroje ozdobione identycznym emblematem, tak jakby byli w jednej szajce i spiskowali od samego początku. Jest to z pewnością dość zaskakująca interpretacja „Hamleta".

Spektakl zespołu z Bułgarii to dzieło kompletne, zaprojektowane z rozmachem, zagrane na wysokich emocjach. Idealnie wkomponowuje się również w piękną bryłę Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Jest to teatr na wysokim poziomie – taki właśnie teatr chciałabym oglądać cały rok, nie tylko podczas Festiwalu Szekspirowskiego.

Katarzyna Gajewska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
4 października 2014
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...