Capitol wciąż na walizkach

Rozmowa z Konradem Imielą

- Satysfakcja widzów i nowopowstający budynek Capitolu dodają skrzydeł i łatwiej poradzić sobie z problemami - mówi Konrad Imiela, dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu.

Z Konradem Imielą, dyrektorem Teatru Muzycznego Capitol, laureatem tegorocznej Wrocławskiej Nagrody Teatralnej rozmawia Małgorzata Matuszewska.

Wrocławską Nagrodą Teatralną został Pan doceniony za oryginalną koncepcję sezonu zmieniającą kanoniczny wizerunek teatru muzycznego. Trudno zorganizować repertuar nie mając siedziby?

- Łatwo nie jest. To już drugi sezon "na walizkach". Musimy się dostosować do planów repertuarowych innych scen, a one lubią się zmieniać, więc synchronizacja nie jest prosta. W większości wynajmowanych sal musimy od początku zbudować scenę teatralną.

Montujemy światła, rzutniki, budujemy scenografię w różnych przestrzeniach. Jednak satysfakcja widzów i nowopowstający budynek Capitolu dodają skrzydeł i łatwiej poradzić sobie z problemami.

Nie ma Capitolu, ale nie wolno pozwolić widzom o nim zapomnieć?

- Moją ambicją było, żeby nie wyciszyć się na czas przebudowy. Żeby teatr był cały czas bardzo mocno obecny w świadomości widzów. Może dlatego propozycje były trochę odważniejsze, ryzykowne. Tym bardziej się cieszę z udanego sezonu.

Co było najważniejsze?

- Najbardziej ryzykowny był "Jerry Springer - The Opera". Ten musical, wszędzie gdzie powstaje, budzi wielkie kontrowersje, na przykład Broadway przestraszył się protestów, odwołał zaplanowaną premierę "Jerry'ego". Trzy miesiące pracowaliśmy nad samą warstwą muzyczną. Mieliśmy świadomość, że tego typu przedsięwzięcie wymaga szczególnej precyzji wykonawczej, a poprzeczka jest bardzo wysoko. Widz nie wybacza błędów szczególnie w rzeczach kontrowersyjnych.

Każdy spektakl trzeba wystawić perfekcyjnie i zadbać o każdy szczegół.

- Tak, ale im większe ryzyko, tym bardziej trzeba się pilnować. Najgorszą rzeczą jest "rzucenie się" na kontrowersyjny spektakl bez dobrego warsztatu, żeby potem usłyszeć: "prowokować trzeba umieć". Zaprosiłem kiedyś Dodę do koncertu z piosenkami Witkacego, co było kontrowersyjnym pomysłem, ale ona świetnie zaśpiewała swoją piosenkę, wybroniła się i przeciwnicy jej występu na PPA zamilkli

Postawił Pan też na małe formy?

- Wystawiliśmy "Sex machine" i "12", Mała Scena działa nieprzerwanie, niezależnie od budowy. Jej repertuar rozwinie się na nowej, kameralnej scenie z widownią na 200 miejsc, w podziemiach teatru. Po lekturze "Sex machine" zaintrygował mnie język sztuki Tomasza Mana, a ostatecznie do wystawienia przekonał mnie pomysł grupy Karbido na zagranie tego spektaklu w eksperymentalnej, intymnej przestrzeni audio, ze słuchawkami dla widzów i aktorów. Scena Tańca, która pokazała "12", żyje własnym życiem. Inspiracją dla tancerzy bywa przestrzeń, więc kiedy szukaliśmy przyjaznych wnętrz we Wrocławiu, trafiliśmy do Synagogi pod Białym Bocianem, pomyślałem o teatrze tańca. W nowym budynku będzie mnóstwo inspirujących przestrzeni.

Na koniec sezonu było "Zaczarowane podwórko", co znaczy, że nie zapominacie o dzieciach.

- Mam swoje dzieci i wiem, że teatr powinien grać dla najmłodszych, bo nie ma powodu, żeby miałyby się dowiedzieć o istnieniu teatru dopiero po maturze. Znam język i wyobraźnię dziecięcą, wiem, że to bardzo wdzięczny widz. Czasem jeszcze zdarza mi się usłyszeć od któregoś z naszych widzów: "Panie Konradzie, to pan grał Hucka Finna w "Przygodach Tomka Sawyera"! Podobał mi się ten spektakl, pierwszy raz byłem wtedy w teatrze." Wiem, że grając dobre przedstawienie dla młodego widza, jest szansa, że zdobędziemy go na wiele lat. Naszą kolejną premierą będą "Trzy wesołe krasnoludki", zapomniany tekst Jana Brzechwy, do którego muzykę napisał zespół Mikromusic. Premiera w styczniu.

Wciąż przełamuje Pan konwencję teatru muzycznego, bo "Ja, Piotr Rivire, skorom już zaszlachtował siekierom swoją matkę, swojego ojca, siostry swoje, brata swojego i wszystkich sąsiadów swoich..." to spektakl dramatyczny.

- Teatr muzyczny nie jest sztywno zdefiniowany. Na początku miałem z tym problem. 10 lat temu, kiedy Wojtek Kościelniak zaprosił nas wszystkich do Capitolu okazało się, że nie wszyscy przepadamy za musicalem, drażni nas ta forma.

Czemu?

- To całe amerykańskie szczerzenie zębów do publiczności, ta cała sztuczność, cekiny i ekstatyczne wibrato wokalistów. Niestety często sceny aktorskie traktuje się w typowych musicalach po macoszemu. Zawsze mnie irytuje, kiedy słyszę: "śpiewałem Higginsa w My Fair Lady". "Śpiewałem"? A nie "grałem"? Przecież Higgins, oprócz wyzwań wokalnych, to świetna rola do zagrania! Od dawna towarzyszy mi i wielu moim przyjaciołom z Capitolu potrzeba "otrzepania" musicalu z tego kolorowego confetti. Trzeba szukać nowych dróg, rozpychać się w tej formule teatralno-muzycznej. Daleko mi do cukierkowych musicali o niczym, będących jedynie pretekstem do ładnego zaśpiewania piosenek.

A "Ścigając zło"? To przecież rewia muzyczna z ładnymi piosenkami.

- Rozumiem potrzebę zapewnienia widzom dobrej rozrywki, dlatego wystawiłem "Ścigając zło" - piosenki z filmów z Bondem. Chciałem, żeby publiczność po prostu fajnie spędziła czas. Przecież mnóstwo ludzi właśnie tego szuka w teatrze. W tym przypadku bardzo wyraźnie powiedzieliśmy to sobie na początku pracy. Z radością wrócimy do tego spektaklu jesienią przyszłego roku już na nowej scenie.

I będzie jednak miejsce dla musicali?

- Tak, ale chciałbym wciąż na nowo definiować ten gatunek, nie uciekając od poważnych tematów, urzekając formą. "Jerry Springer..." nie powstał tylko dla zabawy i prowokacji. Komentuje miejsce religii i mediów we współczesnym świecie. Powstały z buntu "Hair" w formie bardzo radosnej, musicalowej, podejmuje uniwersalne tematy: potrzebę miłości i pokoju. Czy mówienie o rzeczach istotnych jest zarezerwowane tylko dla teatru dramatycznego? Pracując z Agatą Dudą-Gracz, reżyserką "Ja, Piotr..." nagięliśmy skrajnie formułę teatru muzycznego, idąc w stronę dramatycznego. Takie eksperymenty też są czasem potrzebne, choć duża scena po przebudowie będzie zdecydowanie bardziej muzyczna i musicalowa.

Nowy budynek to wyzwanie?

- Pewien malarz, abstrakcjonista, opowiadał mi kiedyś o lęku, zakłopotaniu, tremie, którą czuje stojąc przed zagruntowanym, białym płótnem. Ma do dyspozycji wszystkie kolory, pełną wolność. To wspaniałe, ale trudne uczucie. Wymaga odwagi, podjęcia ryzyka. Nasza nowa scena da nam wspaniałe możliwości, wolność tworzenia i pełną paletę teatralnych barw. Już nie będzie problemów technicznych, z którymi borykamy się od dwóch sezonów. Z drugiej strony, te nieteatralne przestrzenie bywają stymulujące. Nie wiemy jaka byłaby inscenizacja "Jerrego Springera" Jana Klaty, gdyby nie olbrzymie organy w Studio Radia Wrocław... Nowy teatr to zupełnie inny komfort codziennej pracy dla wszystkich pracowników Capitolu. Ale trzeba bardzo uważać, żebyśmy w tym komforcie i po tych wszystkich pochwałach nie usiedli tam za wygodnie na laurach...

Małgorzata Matuszewska
POLSKA Gazeta Wrocławska
8 grudnia 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Konrad Imiela
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...