Chciałoby się jeszcze więcej

Międzynarodowy Festiwal Konfrontacje Teatralne

17. Konfrontacje Teatralne dobiegły końca. Pora zatem na krótkie podsumowanie tegorocznej odsłony festiwalu.

Rozpocznijmy od nurtu głównego. Trzeba przyznać, że organizatorzy Konfrontacji wykazali się bardzo dobrym rozeznaniem w obszarze teatru polskiego. Wszystkie sprowadzone do Lublina spektakle warto było zobaczyć, a "Magnificat" Chóru Kobiet, "III Furie" z Legnicy [na zdjęciu] oraz "A ja, Hanna" z Opola były wydarzeniami rangi bardzo wysokiej. Ażeby jednak nie było za słodko, muszę napisać, że zabrakło mi "Antygony" z teatru w Gdyni, w reżyserii Leszka Mądzika, z udziałem aktorów, którzy przed poprzednim sezonem odeszli z lubelskiego Teatru Osterwy. Mam podstawy sądzić, że nie byłoby problemów ze ściągnięciem do nas tej realizacji. Ale nawet przy tym braku było - powtórzę - dobrze.

Nieco inaczej natomiast patrzę na reprezentację zagraniczną. Były tu dwa bardzo dobre spektakle: ukraiński - "Radio. Osiem opowieści o Jurze Soyferze" oraz rosyjski "Dwóch w twoim domu". Ale z produkcji teatru post można było spokojnie zrezygnować, a ze spektaklu^) "Jestem wolny" zrezygnować nawet należało. I niemałe grono widzów tak właśnie uczyniło, nie czekając końca. To może być przyczynkiem do refleksji nad formułą lubelskiego festiwalu. Konfrontacje zawsze były mocno otwarte na wschód i przez wszystkie minione lata przyjechało stamtąd wiele bardzo ciekawych spektakli. Rzecz w tym jednak, że owa oferta naszych wschodnich sąsiadów była uzupełniana prezentacjami teatrów z zachodu Europy, a nawet - w latach "tłustych" -ze Stanów Zjednoczonych. Rozumiem oczywiście ideę Partnerstwa Wschodniego, realizowaną także na obszarze kultury, zdaję sobie sprawę z ograniczeń finansowych (bo i one zapewne wpływają na kształt programu), ale poczucie pewnej jednostronności festiwalu i wynikającego z niej niedosytu jednak się pojawia. Może warto się zastanowić nad powrotem, przynajmniej częściowym, w możliwym do osiągnięcia zakresie, do dawnej, dobrej formuły.

Teraz Showcase Lubelski. Przed dwoma laty, zapytany przez radiową dziennikarkę, wymieniłem ten nurt jako duży walor Konfrontacji. I co do samej idei ta ocena się nie zmieniła; nadal uważam, że spektakle lubelskich zespołów i twórców pokazywać warto i trzeba.

Pytanie jednak - czy jest co pokazywać? W tym roku showcase został zdominowany przez neTTheatre, który - poza premierowym "Kukła. Księga Blasku" - pokazał spektakle już nawet nie tyle dobrze znane, co wręcz opatrzone. Zabrakło zaś na przykład Lubelskiego Teatru Tańca. Co wydaje się o tyle dziwne, że LTT przed miesiącem mógł promować Konfrontacje na Ukrainie, ale wystąpić na festiwalu już nie. W tej sytuacji nurt lubelski ratowała klasyka - "Sen nocy letniej" Teatru Osterwy (a wersja tej sztuki z programu Zapaleni.org też była warta zobaczenia) oraz

Festiwal otworzył pokaz świetlny na pi. Litewskim

przede wszystkim "Bracia Karamazow" Teatru Provisorium w rejestracji telewizyjnej. Spektakl Janusza Opryńskiego, sam w sobie wybitny, w wersji ekranowej nie tylko nic nie stracił, ale w kilku momentach wręcz zyskał nowe jakości.

Wreszcie MAAT Festival; trochę sztucznie "doklejony" do Konfrontacji. W ubiegłym roku mieliśmy przynajmniej znakomity spektakl Anny Steller i bardzo dobre przedstawienie Rafała Dziemidoka. Teraz jakoś uzasadnić można sprowadzenie "I Ifigenii" z łódzkiego Teatru Nowego, ale gdyby tego przedstawienia nie było, program Konfrontacji wcale nie byłby uboższy. Nie jestem pewien, czy warto kontynuować ów sztuczny związek. Tym bardziej, że teatr tańca już w listopadzie będzie miał w Lublinie swój własny festiwal.

Tyle pisanych na gorąco uwag. Nie chciałbym jednak, by ktoś czytający te słowa uznał, że tylko narzekam. Z programu Konfrontacji można było wybrać wiele dobrego. A wspomniany wyżej niedosyt wynika tylko stąd, że marka i ranga, jakie przez lata wyrobił sobie festiwal, sprawiają, iż chciałoby się jeszcze więcej. Może już w przyszłym roku.

Andrzej Z. Kowalczyk
Polska Kurier Lubelski nr 247
23 października 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia