Chocholi śpiew

"Klub Polski" - reż: Paweł Miśkiewicz - Teatr Dramatyczny w Warszawie

"Klub Polski" swojego czasu był pierwszym ważnym spektaklem "posmoleńskim". Dramatycznemu udało się jako pierwszemu teatrowi podjąć dyskusję z nagłym nawrotem polskiego romantyzmu po 10 kwietnia. Wypowiedź Miśkiewicza i Sajewskiej jest ważnym i dobitnym głosem w społeczno-narodowej dyskusji.

Kluczowa jest już pierwsza scena. Reżyser przedstawienia, niczym jego odpowiednik w ,,Wyzwoleniu", wydaje komendę: ,,Do hymnu!". Rozegrane zostają nuty ,,Mazurka Dąbrowskiego". Początkowo wstają tylko aktorzy (kilku znajduje się na widowni i na schodach pomiędzy jej sektorami). Szybko jednak patos i sztucznie wykreowana atmosfera podkręcają widzów do wstania. Genialny zabieg twórców spektaklu pokazuje, jak łatwo manipulować uczuciami i wyrobionymi zwyczajami Polaków. Jak odwoływanie się do symboli przeszłości i tradycji staje się nową formą kłamstwa, nawet wobec klęski ideologii wolnego rynku i powszechnego liberalizmu. Miśkiewicz z Sajewską nie poszukują tropów tego myślenia w satyrze politycznej czy rehabilitacji klasyków, ale w osobliwej grze z nimi i ich percepcją w oczach ogółu.

Barbara Hanicka stworzyła scenografię, która staje się na przemian wielką narodową sceną, ołtarzem, wnętrzem kościoła lub paryskiego klubu emigrantów. Odwołanie się do tradycji Wielkiej Emigracji stwarza wielogłosowość, która stanowiła później inspirację dla Małgorzaty Głuchowskiej i jej ,,Córeczek". Konflikty elity wygnanych są ukazane przez pryzmat wycinków z dzieł literackich, prywatnych listów czy pism, przy czym i tak najważniejszy jest kontekst biograficzny. Podwójna tożsamość bohaterów pokazuje ich napiętnowanie w oczach Polaków jako nieskazitelnych pomników. Rzecz jasna w zderzeniu z rzeczywistością wszystko okazuje się być zupełnie inne.

Że takie nagromadzenie może narodzić chaos? Zgadza się, i też brak komunikatywności jest największą bolączką ,,Klubu polskiego". Szczególnie w pierwszej połowie. Druga rozbija się na monologi, wykonywane zresztą w poszczególnych przypadkach w dyskusyjny sposób. Najciekawsze jest zderzenie z mitem Geniusza/Mickiewicza (Mariusz Benoit). Dostojny, ponury wieszcz blaknie w cieniu Doktora/Towiańskiego (Krzysztof Dracz). Założyciel Koła Sprawy Bożej ciekawie wysuwa się na pierwszy plan. Czy bez niego poznalibyśmy genezyjskiego Słowackiego? Czy dopełniłaby się legenda i dojrzałość mesjanizmu Mickiewicza? ,,Wszyscyśmy z Towiańskiego"? Miśkiewicz pokazuje względność autorytetów, które przecież nie rodzą się same z siebie. ,,Oszust", jakim był rzekomo jeden z najbardziej znanych mesjanistów miał przecież wszelkie cechy przywódcze, a jego wizje nie są wcale mniej realne, niż ustępy z ,,Ksiąg pielgrzymstwa", które czyta głośno Geniusz/Mickiewicz. Rola Dracza pokazuje człowieka zamyślonego, chociaż jednocześnie niesamowicie bezwzględnego. Bez ogródek podrywa Muzę/Celinę (Aleksandra Konieczna), a tę flirt uzdrawia bardziej niż rzekomy cud. Nadanie tym postaciom ludzkich rysów sugeruje, że choroba Szymanowskiej mogła być raczej skutkiem mężowskiego zaniedbania, niż fizycznej choroby. A jednak wycofany ostatecznie Towiański ustępuje szukającemu Mickiewiczowi, który w Wielkiej Improwizacji zdaje się wołać o ideę, która by mały świat Wielkiej Emigracji podniosła i podźwignęła dla ,,milijonów".

Konrad/Słowacki Marcina Kowalczyka to dandys i maminsynek, ogarnięty w pewnym momencie szaleńczym pomysłem na odbudowę Polski. Jest to nieco niewiarygodna kreacja, nazbyt ekspresywna, ale dobrze wyrażająca kompleksy poety. Gorące, aktualne słowa i wezwania oddają prawidłowo stan duszy młodego człowieka, zaskakująco biernego w chwili próby. Odegranie sceny z wariatami z ,,Kordiana" jest wykonane przez samozwańczego mesjasza Adama Celińskiego. Krzysztof Bosak zawłaszcza wzniosłe hasła do postulatu bezwzględnej ofiary, której sensu trudno jednak dociec w ogólnym rozgardiaszu. Romantyczne ideologie łatwo dają się sprowadzić do ciągu indywidualnych manifestów, pozbawionych powołania i wiary w ich faktyczne spełnienie. Poddanie w wątpliwość symbolu Polki-Madonny następuje przy Matce/Mieczysławskiej (Stanisława Celińska) i Rollisonowej (Teresa Budzisz-Krzyżanowska). Ta pierwsza cierpiętniczą martyrologię wykorzystuje do zdobycia wysokiej społecznej pozycji. Tekst Słowackiego brzmi tutaj niezwykle mocno i twardo, w opozycji do faktycznych losów Mieczysławskiej staje się zaś bardzo gorzki. Los niewidomej matki z ,,Dziadów" automatycznie budzi podejrzenia - ile w krzyku czystej rozpaczy było literackiego przekłamania, fałszu?

Wyrazem tragicznego rozbratu poezji i rzeczywistości stała się postać Mnicha/Jańskiego (Paweł Tomaszewski). Krótkie życie założyciela słynnego Domku wypełnione było fascynacją materializmem, ateizmem, jak i spirytualizmem czy mistycyzmem. Rysowanie kredą kolejnych schematów i słów ma utrwalić ślad tego człowieka, jego strach przed niezrozumieniem. Nie dość czysty? Za mało pomnikowy? Spektakl Miśkiewicza może nie tyle szuka kolejnych wzorców, co stawia stare symbole w opozycji do innych, nie mniej istotnych. Stary Wiarus/Leon Szypowski w ponad dwudziestominutowym, znakomitym monologu Jerzego Treli to esencja losu powstańczego żołnierza, zaplątanego w dramatyczną sytuację małżeńską i proste ludzkie błędy: niekontrolowany szał zazdrości i niepohamowaną złość. Jego całym życiem nie była Polska, tylko własna żona i dzieci. Tyle że i tym wizerunkiem można pomanipulować. Nietrafione było za to obsadzenie w roli Chopina Hiroaki Murakamiego. Z jednej strony może to być ironiczna aluzja do japońskiej fascynacji kompozytorem, z drugiej - pokazanie jego kosmopolityzmu. W końcu twórca ,,Etiudy rewolucyjnej" nie ukrywał swojego polskiego pochodzenia, a mimo to z chęcią wchodził w skórę Francuza. W spektaklu wypowiada werterowski z ducha monolog o śmierci. Ile z indywidualnego cierpienia naciągnięto do nostalgii za ojczyzną?

Obojętność papieża (Zdzisław Niemeczek) na polski los przekreśla utożsamianie naszego romantyzmu z watykańskim klerykalizmem. ,,Roma locuta causa finita" to słowa przede wszystkim owocujące zwątpieniem. Brak wyraźnego oparcia politycznego położył się cieniem na narodowotwórczej ideologii, która w końcu musiała się zadowolić ofiarą z samej siebie. Miśkiewicz nie stawia jednoznacznych diagnoz. ,,Klub polski" to raczej pierwsza tak odważna wiwisekcja współczesnej polskości. Niedokończona, chaotyczna, ale najpierw trzeba przecież wywołać demony, by je potem egzorcyzmować.

Szymon Spichalski
Teatr dla Was
16 lutego 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...