Dialogu ciąg dalszy

rozmowa z Bogdanem Toszą

- Wpisuję tę realizację w ciąg przedstawień, które zrobiłem tu, w Lublinie. Traktuję ją jako kontynuację i rozwinięcie rozmowy z lubelską publicznością i krytyką - rezyser BOGDAN TOSZA o premierze "Iwony, księżniczki Burgunda" w Teatrze im. Osterwy

Andrzej Z. Kowalczyk: "Iwona, księżniczka Burgunda" to utwór, który sprawia kłopoty, zwłaszcza tym, którzy lubią precyzyjne klasyfikacje. Zaliczano ją i do teatru absurdu, i do teatru okrucieństwa. Ciekaw jestem, na jakim obszarze Pan umieszcza ten dramat.

Bogdan Tosza: Szczerze mówiąc, specjalnie się nad tym nie zastanawiałem, bo gatunkowe etykietki nie są dla mnie najważniejsze. "Iwonę..." dość łatwo można zakwalifikować jako tragikomedię. Ale być może warto jakoś odnieść się również do wspomnianych przez pana klasyfikacji. Przywołanie teatru absurdu ma sens, ale w pewnym szczególnym zakresie. Mianowicie jako sposobu widzenia i opisu świata. Artyści przyzwyczaili nas, że tak właśnie mamy widzieć. Natomiast to, co wydawało się kiedyś dziwnością języka, ekstrawagancją formy, dzisiaj jest czymś normalnym. Zatem "Iwona..." znacznie wykracza poza rygorystycznie traktowane ramy stylistyczne.

Mam wrażenie, że "Iwonę..." lepiej niż literaturoznawcy dookreśląją reżyserzy, którzy nad nią pracują. Ujmę to tak: do interpretacji np. "Antygony", "Hamleta" czy "Wesela" nie jest mi niezbędna znajomość żadnej inscenizacji; wystarczy lektura samego tekstu. Z "Iwoną..." jest inaczej. Czy zgodzi się Pan z taką tezą?

Naturalnie. Widziałem w życiu wiele realizacji tej sztuki; czasem dość bliskich mojemu widzeniu, innym razem budzących sprzeciw. Ale zawsze odmiennych. Przystępując do swojej realizacji włożyłem wiele wysiłku w to, aby o nich zapomnieć. Starałem się przyjrzeć, na ile ten dramat odpowiada na nasze problemy, na ile można go odnieść do świata, w którym żyjemy. Oczywiście - jak pan wie - nie ma we mnie ciągot do uwspółcześniania klasyki na siłę. Ale moje przestawienie jest wystawiane tu i teraz, co musi się odcisnąć na jego kształcie. A co więcej - wpisuję tę realizację w ciąg przedstawień, które zrobiłem tu, w Lublinie. Traktuję ją jako kontynuację i rozwinięcie rozmowy z lubelską publicznością i krytyką.

W trakcie naszej poprzedniej rozmowy powiedział Pan, że ważnym elementem Pańskiej koncepcji spektaklu jest wyraźny podział pokoleniowy. To mi sugeruje zaakcentowanie warstwy może nie psychologicznej, ale świadomościowej i kulturowej. A co z kontekstem społecznym, obecnym u Gombrowicza?

Rzeczywiście, płaszczyzna psychologiczna nie zajmuje mnie szczególnie; może tylko do pewnego stopnia. Natomiast warstwa kulturowa - zdecydowanie tak. To kwestia obyczaju, odniesienia się do form zastanych, poszukania odpowiedzi na pytanie, które z nich chcemy przyjąć, a które odrzucić. Takie pytania są ważne zwłaszcza dla ludzi młodych. Zaś jeśli chodzi o kontekst społeczny, to mam poczucie, że istnieje on niejako podskórnie. Jest obecny, ale - podobnie jak w "Ślubie" czy później "Tangu" Mrożka - na poziomie rodziny. Jeśli mówimy o problemach społecznych, to rozgrywają się one nie w skali makro, lecz na planie rodziny.

Co nas wiedzie ku zrealizowanemu u nas wcześniej przez Pana "Tartuffe\'owi"...

Oczywiście. To właśnie uważam za obecny u Gombrowicza motyw Molierowski. Przybycie Tartuffe\'a powoduje konieczność redefinicji każdej z postaci. Z Iwoną jest tak samo. Jej pojawienie się zmusza do zadania sobie pytania: kim jestem? Wszyscy bohaterowie muszą się w niej "odbić". To szalenie ciekawe i inspirujące.

Pańska realizacja będzie też ważnym sprawdzianem dla zespołu, zwłaszcza grupy nowych, młodych aktorów. Dotychczas robili zastępstwa w już granych sztukach. To zaś jest pierwsza realizacja, w której biorą udział od samego początku. Jakie wrażenia ma Pan z pracy z nimi?

Przede wszystkim mam poczucie wielkiej odpowiedzialności. Wiele razy widywałem zawodowy start młodych ludzi i wiem, jak wiele od niego zależy. Tu młodzi aktorzy zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie i trzymam za nich kciuki. Mam nadzieję, a nawet przekonanie, że w Lublinie będą mogli nie tylko doskonalić aktorskie rzemiosło, ale także pogłębiać teatralną pasję.

Andrzej Z. Kowalczyk
Kurier Lubelski
10 grudnia 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Bogdan Tosza
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...