Dzicy z naszej ulicy

"Życie seksualne dzikich" - reż. Krzysztof Garbaczewski - Nowy Teatr w Warszawie

We wtorek, 9 czerwca 1914 roku Bronisław Malinowski wyrusza z Londynu w planowaną od dawna podróż - na swoje pierwsze badania terenowe do Australii. Towarzyszy mu przyjaciel z zakopiańskiej młodości, Staś - Stanisław Ignacy Witkiewicz. Jego młodziutka narzeczona, Jadwiga Janczewska, zmęczona emocjonalną huśtawką życia z Witkacym, właśnie popełniła samobójstwo

Staś ma być rysownikiem wyprawy, wyjazd umyśliła wraz z Broniem pani Witkiewiczowa, jako terapię dla złamanego serca syna. Serce jednak nie zostanie uleczone – Stasia całą podróż dręczą myśli o samobójstwie, a wkrótce po dotarciu podróżników do Australii wybucha wojna. Witkacy postanawia więc zostawić przyjaciela i wrócić do Europy. Niemniej ta wyprawa odciśnie się niezatartym piętnem na jego wrażliwości. Witkacy został zainfekowany „bzikiem tropikalnym”, „smutkiem tropików”, tak sugestywnie opisanym przez Claude’a Lévi-Straussa w niezwykłej piękności książce, będącej na poły powieścią podróżniczą, na poły monografią etnograficzną i niezwykle ważnym zapisem rozważań na temat granic antropologii i poznania antropologicznego. Zapisem niespełnionej tęsknoty za nie dającą się przyszpilić, umykającą ciągle innością.

Tej samej, być może, tęsknoty, która kazała przyjaciołom ruszyć z Zakopanego w świat. Dla nich obu owa podróż okazała się kluczowym doświadczeniem życiowym. Dla Witkiewicza to spotkanie z innym światem i jego mieszkańcami, a nade wszystko to, co zobaczył i czego doświadczył, przedzierając się do Polski przez pół ogarniętego wojną świata (a przede wszystkim – przez ogarniętą rewolucją Rosję), będzie równocześnie niezwykle mocną lekcją relatywizmu kulturowego, zaczynem katastroficznego światopoglądu i niewyczerpanym źródłem inspiracji. Dla Malinowskiego – będzie z kolei obfitym źródłem materiału badawczego, zasilającym jego książki do końca niezwykle płodnej kariery naukowej. Dwóch przyjaciół, dwie twarze doświadczenia tropików, dwa języki. Malinowski i Witkacy. Nauka i sztuka.

Bronisław Malinowski jak wiadomo należy do ojców nowoczesnej antropologii. W swoich klasycznych monografiach z Trobriandów – jak Argonauci zachodniego Pacyfiku, Ogrody koralowe i ich magia czy Życie seksualne dzikich z północno-zachodniej Melanezji – ustanowił kanoniczny tryb badań, opartych na obserwacji uczestniczącej, i kanoniczny styl narracji etnograficznej, próbującej zrozumieć i objaśnić ów „inny świat”, przezroczystej, dążącej do maksymalnego obiektywizmu, naukowej. Niemniej jeśli trobriandzkie monografie Malinowskiego współtworzyły paradygmat dwudziestowiecznej antropologii, to opublikowany kilka dziesiątków lat po jego śmierci Dziennik w ścisłym znaczeniu tego wyrazu przyczynił się do jego dekonstrukcji, odsłaniając podszewkę badań, doświadczenia, dla których w naukowych książkach Malinowskiego nie było miejsca. Nudę, zniecierpliwienie, złe samopoczucie, fantazje seksualne, instrumentalny stosunek do krajowców, pogardę i całe pokłady przemocy symbolicznej, dojmujące i nie dające się przekroczyć poczucie obcości. Obnażył uwikłanie instytucjonalnej antropologii kulturowej w politykę kolonialną. Owa podróż – tak jak dla Witkacego, i tak jak dla bohatera powieści Conrada – okazała się być dla Malinowskiego podróżą do jądra ciemności, w głąb siebie.

Krzysztof Garbaczewski z Marcinem Cecką, twórcy Życia seksualnego dzikich w Nowym Teatrze, zapraszają widza w podobną podróż, śladem Malinowskiego, Witkiewicza i Lévi-Straussa. Na Trobriandy, w górę potężnej rzeki Kongo, w głąb amazońskiego Interioru, w nieokreśloną przyszłość, do okupowanej przez Dzikich Szarej Strefy. Ale nie będzie tu narkotycznych pejzaży i doprowadzających do szaleństwa bohaterów Witkacego, odurzających zapachów tropikalnych kwiatów, lecz postindustrialna przestrzeń przedefiniowująca ową antropologiczną figurę Obcego w kategoriach posthumanistycznych. Bowiem jeśli dla klasycznej antropologii spotkanie z Innym było okazją do namysłu nad granicami natury i kultury (jak u Lévi-Straussa), dla posthumanistycznych teorii jest okazją do namysłu nad spotkaniem człowieczeństwa i technologii. Dzicy Garbaczewskiego i Cecki to wędrowcy wirtualnych światów i zaświatów, wykluczeni z głównego nurtu życia społecznego, albo z jakichś powodów nie odnajdujący się w nim, okupujący margines, liminalną przestrzeń pomiędzy światami, surferzy już niemal zamieszkujący cyberprzestrzeń. Tacy trochę „Dzicy z naszej ulicy” – by przywołać tytuł antropologicznej monografii poświęconej młodzieży, autorstwa Barbary Fatygi.

Garbaczewski wraz z autorką scenografii Aleksandrą Wasilkowską otwierają zatem przed nami liminalną przestrzeń podziemi wielkiego miasta. Brudne, chropawe betonowe ściany, szary pył na podłodze, specyficzny, nieco piwniczny chłód. Półmrok rozpraszany nieprzyjemnym zimnym światłem świetlówek, wyznaczających miejsca akcji. Centralne miejsce zajmuje płytki basen z wodą, wokół którego toczyć się będzie duża część działań. (Woda służyć będzie postaciom do radosnej zabawy, może być źródłem zmysłowej przyjemności, ale i narzędziem opresji, za każdym razem mocno też oddziałując na zmysły widza). Jest jeszcze usypane z książek legowisko samotnej dziewczyny (Justyna Wasilewska), nawiedzanej przez Outsidera, granego przez Macieja Stuhra, i konstrukcja Migrującej Wyspy, zakotwiczonej nisko nad głowami widza, która podczas tropikalnej nawałnicy przetoczy się – niczym wał chmur burzowych – nad scenę. I tak duża przestrzeń dawnej drukarni Domu Słowa Polskiego zostaje jeszcze otwarta przez trzy duże ekrany, na których wyświetlane są zbliżenia aktorów czy sceny rozgrywające się poza halą – jak jedna z pierwszych w przedstawieniu, świetna scena decydującej rozmowy między Witkacym i Malinowskim, rozgrywana w klaustrofobicznym korytarzu, przypominającym jakieś ciasne przejście na statku, którym przypłynęli.

Dużo tu nagości – Dziki to wszak byt liminalny, symbolizujący przejście ze „stanu natury” do kultury. Ale ta nagość nie ma charakteru modnego kostiumu, ma być nagością dziecka i czyni aktorów, nie mogących się ukryć za wyrazistymi postaciami, bezbronnymi. W najmocniejszej chyba scenie przedstawienia grany przez Jacka Poniedziałka Jack Malinowski każe rozebrać się parze Dzikich i „robić to” w basenie – gnany pasją poznawczą (przypominają się partie Dziennika Malinowskiego powstające w czasie, gdy badał obyczaje seksualne krajowców – dociekliwość antropologa musiała nosić czasem znamiona gwałtu), voyeurystycznym pożądaniem albo żądzą władzy. Młodzi ludzie niezdarnie się obejmują, wpadają do wody i znów się podnoszą. Niewinni i bezbronni. Otwarcie seksualny kontekst tej sceny czyni ją sceną gwałtu. Ale może w gruncie rzeczy każde badanie antropologiczne ma podobny charakter? Poznający podmiot bierze w posiadanie poznawany/ pożądany obiekt. Tym samym Malinowski Poniedziałka odgrywałby antropologiczną „scenę pierwotną”.

Spektakl ma luźną kompozycją, rozwijającą się w niespiesznym rytmie. Nie ma tu wyrazistej intrygi do opowiedzenia, a dialogi i działania aktorskie wydają się wyrastać wprost z improwizacji na temat obcości i niemożności komunikacji. Wszystko to wymaga pewnego zaangażowania i dobrej woli widza – nie jest to teatr łatwy ani ładny w konwencjonalny sposób, ale na swój sposób poruszający przez swoją – niechby i niezborną – szczerość, szukający dopiero po omacku własnej formy.

Agata Chałupnik
Teatr
6 lipca 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...