Filmy, które musisz zobaczyć

Niepokojący i fascynujący świat Agnieszki Holland

Jej filmy walczyły o Oscary. Pisze scenariusze. Reżyseruje. Opowiada o ludziach wplątanych w Historię, ale i bawi, wciąga kolejnymi serialami. Na ekrany trafia właśnie kolejna produkcja sygnowana nazwiskiem Agnieszki Holland: "Szarlatan". Znacie jej wcześniejsze dzieła?

- 9 października do kin wchodzi nowy film Agnieszki Holland: "Szarlatan"
- Reżyserka ma już w swoim dorobku ponad 40 filmów i seriali. Jej dzieła: "Gorzkie żniwa", "Europa, Europa" i "W ciemności" walczyły o Oscary
- "Kiedy pierwszego dnia zdjęć (do swojego debiutu) zjawiła się na planie, nikt nie zwracał na nią uwagi"
- Lubi bohaterów nieoczywistych, niejednoznacznych, którzy zostają wplątani w Historię i jej okrutne wybory. Często opowiada o Holocauście
- Nie unika jednak opowieści familijnych
- Każdy jej film to wydarzenie i temat do dyskusji – wybraliśmy dla was kilka, na które powinniście zwrócić uwagę

Nagradzana i wielbiona na całym świecie – kręci w Polsce, Czechach, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, USA. Zrealizowała ponad 40 filmów i seriali. Walczyła o Oscary, BAFTA, Emmy, Złote Globy. Tworzyła trzon kina moralnego niepokoju. Pisała scenariusze dla Andrzeja Wajdy i Krzysztofa Kieślowskiego. Zanurzenie się w jej filmowym świecie to długa, ale fascynująca podróż, pełna wspaniałych aktorów i opowieści większych niż życie, choć przez życie często pisanych.

"Szarlatan". Pięć milionów zadowolonych pacjentów
Delikatnie potrząsał fiolką z moczem, potem zerkał na nią pod światło: kolor, mętność, osad, wałeczki i inne artefakty – to wystarczało, aby postawił diagnozę. Bez mikroskopu (może czasem za szkłem powiększającym), bez laboratorium z komputerami i wirówkami. Ot, słoiczek i płyn. Później dawał pacjentowi odpowiednią mieszankę ziół – te receptury znane i stosowane są do dziś. Czasami wysyłał do szpitala albo oznajmiał to, czego nikt usłyszeć nie chciał. Nie był zbyt sentymentalny i delikatny, mówił szczerze, bez ogródek i delikatnych słów. Z jego pomocy korzystali notable kilku systemów politycznych, biedacy, ale i lekarze – dokładna liczna nie jest znana, ale szacuje się, że było to nawet około pięciu milionów osób. Przeżył dwie wojny światowe. Zbudował własną klinikę. I skończył w komunistycznym więzieniu – niczym Al Capone – za niepłacenie podatków, choć w tym przypadku proces był sfingowany.

Agnieszka Holland w "Szarlatanie", którego premiera odbyła się na festiwalu w Berlinie, przypomina postać najsłynniejszego czeskiego uzdrowiciela, zielarza Jana Mikoláška. Jej film to jednak nie "solidna biografia", a raczej opowieść o czasach i mężczyźnie, który posiadał olbrzymią wiedzę, intuicję, talent, ale i wiele sekretów. Żył inaczej niż reszta społeczeństwa, a jednocześnie jego losem targały te same zwroty historyczne. W główną rolę wcieliło się dwóch aktorów w różnym wieku – Ivan Trojan i Josef Trojan, ojciec i syn. Scenariusz, w którym dramat przeplata się ze szczyptą humoru oraz zakazanego romansu, napisał jeden z najpopularniejszych czeskich autorów: Marek Epstein. W Czechach film stał się hitem box office.

"Agnieszko, będziesz reżyserem", czyli "Wieczór u Abdona"
Kinomani znają Agnieszkę Holland jako autorkę wielkich, ambitnych produkcji, kręconych w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Tymczasem reżyserii uczyła się w czeskiej FAMU, a pierwsze kroki w zawodzie stawiała w Polsce, wzmacniając swoim talentem i charakterem kino moralnego niepokoju. Zaczynała jednak po cichutku, skromnie. Warto dziś może przypomnieć sobie te początki, tym bardziej, że widać w nich już nie tylko zalążki stylu, ale i pewne zainteresowania, które rozwijać będzie w kolejnych dekadach pracy.

Po ukończeniu studiów – asystowała Krzysztofowi Zanussiemu w realizacji "Iluminacji" (pojawia się też w jednej ze scen, jako członkini komisji egzaminacyjnej). Po pracy nad dwoma spektaklami Teatru Telewizji, zadebiutowała skromnym, 38-minutowym filmem telewizyjnym – "Wieczór u Abdona". To osadzona w latach 20. XX wieku adaptacja opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza z udziałem Beaty Tyszkiewicz, Marka Bargiełowskiego i Michała Bajora. Tytułowy Abdon to lokalny intelektualista, zaczytany w lekturze i pogrążony w swoich mrocznych fantazjach miłosnych, które doprowadzają go do zbrodni – ale czy aby na pewno?

Z filmem wiąże się anegdota, o której na łamach książki "Od Wajdy do Komasy" pisze Barbara Hollender, dziennikarka i zarazem córka kierownika produkcji i scenarzysty Wilhelma Hollendra: "Agnieszka była niepozorna, trochę onieśmielona", opowiadał mi kiedyś mój ojciec Wilhelm Hollender, który był kierownikiem produkcji ["Wieczoru u Abdona"]. "Kiedy pierwszego dnia zdjęć zjawiła się na planie, nikt nie zwracał na nią uwagi. Ludzie gadali ze sobą, śmiali się. Zawołała: »Proszę o ciszę! Zaczynamy pracę!«, ale nikt nie zareagował. Powtórzyła raz jeszcze. Bez skutku. I wtedy wrzasnęła: »Będzie, k***wa, cisza czy nie?!?« Zrobiło się jak makiem zasiał. Po ujęciu podszedłem do niej i powiedziałem: »Agnieszko, będziesz reżyserem«".

Razem z Andrzejem Wajdą, czyli "Korczak"
Przez lata Agnieszka Holland przyjaźniła się i współpracowała z Andrzejem Wajdą. Z nim też stworzyła jedno z najważniejszych dzieł w swojej karierze – film "Korczak", uhonorowany owacją na stojąco w Cannes. Andrzej Wajda zajął się reżyserią. Scenariusz wyszedł spod jej pióra.

Z pomysłem realizacji filmu o Januszu Korczaku Wajda nosił się już od 1982 roku. Dostał wtedy – od amerykańskiego producenta – scenariusz pióra Johna Brileya. Ten sam producent chciał też, aby w słynnego lekarza i pedagoga, który razem ze swoimi wychowankami z Domu Sierot pojechał do obozu zagłady w Treblince, wcielił się Richard Dreyfuss. Ewentualnie Paul Newman. Wajda miał jednak zupełnie inną wizję i od początku stawiał na Wojciecha Pszoniaka. Potrzebował jednak dobrego tekstu. I to zadanie powierzył Agnieszce Holland, z którą wcześniej napisał scenariusz do "Bez znieczulenia" i "Miłości w Niemczech". Autorka, której ojciec uczęszczał jako dziecko na zajęcia organizowane przez Korczaka, skoncentrowała się na ostatnich latach życia bohaterskiego działacza.

W Cannes film otrzymał Specjalne Uznanie Jury za "wyjątkowe osiągnięcia i postawę artystyczną", chociaż pokazany został poza konkursem. Sam Andrzej Wajda wspominał to wydarzenie: "Oficjalna projekcja w Cannes podczas festiwalu 1990 roku i owacja na stojąco w pałacu festiwalowym była niestety ostatnim sukcesem Korczaka. Już następnego dnia recenzja w 'Le Monde' zrobiła ze mnie antysemitę i żaden z liczących się dystrybutorów nie zdecydował się zaangażować w rozpowszechnianie tego filmu poza Polską". Dzieło jednak dobrze zostało przyjęte w Niemczech i Izraelu.

Dla samej Agnieszki Holland nie było to ostatnie słowo w kwestii Holocaustu – to temat, z którym w różnych ujęciach mierzy się od lat.

Robert Więckiewicz w lwowskich kanałach, czyli "W ciemności"
Czy już wszystko na temat Holocaustu zostało w kinie powiedziane? Każdy rok przynosi premiery, które udowadniają, że ta historia nie tylko musi być przypominana, ale także ma wiele oblicz, które nigdy szerzej nie zostały poznane. Jedną z nich jest właśnie "W ciemności" – film przybliżający losy Leopolda Sochy (genialna, błyskotliwa, chyba najlepsza w karierze kreacja Roberta Więckiewicza) i ukrywanej przez niego w kanałach grupy Żydów z lwowskiego getta.

To ulubiony typ bohatera Agnieszki Holland: szlachetny, ale nie bez skazy, z pogmatwanym życiorysem, dla którego czynienie dobra wcale nie jest jakąś życiową misją i powołaniem. Cwaniaczek i złodziejaszek, choć kochający rodzinę. Religijny. "Zwykły, przeciętny człowiek, czasem dobry, czasem zły" – mówiła o nim sama reżyserka. "Jego przemiana nie jest prosta, ani też sentymentalna. I może dlatego właśnie jest dla nas fascynująca, dlatego możemy przejść tę drogę razem z nim".

"Przyprawiająca o gęsią skórkę sceneria sprawia, że 'W ciemności' ma więcej wspólnego ze współczesnymi horrorami niż z dotychczasowymi filmami o Holocauście i jest to najwyraźniej dokładnie przemyślana koncepcja Holland" – pisał w recenzji Peter Debruge z "Variety". "Sam film wydaje się niemal odpowiedzią na "Listę Schindlera" Stevena Spielberga i jest daleki od czarno-białych podziałów na zło i heroizm[...]. Zaskakującym elementem strategii Holland jest unikanie portretowania Żydów jedynie jako budzących litość ofiar".

"W ciemności' otrzymało nominację do Oscara. Film zdobył też dziesięć Złotych Lwów na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej. Jolanta Dylewska za wybitne zdjęcia uhonorowana została Złotą Żabę na Camerimage. Sama reżyserka komentowała: "Chciałabym, aby ten film był bliski bohaterom, rzeczowy i uczciwy emocjonalnie. Z kamerą podążającą za postaciami przez niekończące się kanały. Ciemność musi pozostać ciemnością a widzowie muszą czuć, że są tam razem z bohaterami".

"Europa Europa", czyli historia niemożliwa, a jednak prawdziwa
Najlepsze scenariusze i najwspanialszych bohaterów dostarcza samo życie. Także opowieści, które dalece przekraczają najbardziej rozbuchaną wyobraźnię twórców. Agnieszka Holland doskonale zdaje sobie z tego sprawę i sporą część jej filmowego uniwersum wypełniają właśnie autentyczni ludzie, często wplątani w koła Historii – tej przez wielkie H właśnie: Jan Mikolášek, Leopold Socha, Janusz Korczak, Gareth Jones, rodzina Jana Palacha... I Salomon Perel (na ekranie zagrał go Marco Hofschneider). Niemiecki Żyd, który był i w Komsomole, i w Hitlerjugend. Naziści mieli go za bohatera wojennego i idealnego Aryjczyka, a on żył w nieustannym strachu, że w końcu odkryją, że jest obrzezany. Jego dziewczyna była żarliwą nazistką.

"Perel nie zdradzał tajemnicy swego życia do chwili, kiedy dostał zawału. Niemal na łożu śmierci uświadomił sobie, że właśnie ta tajemnica go zabija. W rocznicę kryształowej nocy pojechał do miasteczka Peine, z którego pochodził. Tam spotkał jakiegoś dziennikarza i wszystko mu opowiedział" – w rozmowie z Marią Kornatowską ("Magia i pieniądze") mówiła Agnieszka Holland. Na trop tego nieprawdopodobnego życiorysu wpadł producent Artur Brauner i zaproponował polskiej reżyserce pracę nad nim w czasie wycieczki po... Disneylandzie. "(...) poszliśmy na kolejkę górską. Ja się śmiertelnie boję wszystkich kolejek, ale usiadłam dzielnie obok Braunera. Kiedy wreszcie wylądowaliśmy na ziemi, trzęsłam się ze strachu, a on wyciągnął papier i mówi: podpisz. To było zobowiązanie, że zrobię "Europę, Europę"" – relacjonowała Holland w tym samym wywiadzie.

Ta niezwykła opowieść o tożsamości, jej ukrywaniu i budowaniu, mistyfikowaniu, przewrotności losu, okrucieństwie wojny oraz bezwzględnych mechanizmach indoktrynacji miała zostać niemieckim kandydatem do Oscara (była to francusko-niemiecka koprodukcja), ale Niemcy nie byli jeszcze gotowi na takie rozliczenie ze swoją przeszłością. Ostatecznie Agnieszka Holland otrzymała nominację za najlepszy scenariusz adaptowany (za podstawę posłużyły wspomnienia Perela). Film nagrodzono również Złotym Globem.

Moralne drżenie, czyli "Aktorzy prowincjonalni"
Ale przecież kino Agnieszki Holland to nie tylko Holocaust, Historia, Człowiek wplątany w Dzieje. Od zawsze reżyserka miała wyczulony słuch na sprawy bieżące. Angażuje się w nie jako obywatelka i artystka. To są jej korzenie, pierwsze filmy, w tym jeden z najmocniejszych głosów kina moralnego niepokoju – "Aktorzy prowincjonalni". Debiut kinowy reżyserki, w którym teatr przeplata się z kinem, a kino z teatrem i "Wyzwoleniem" Wyspiańskiego. Mała trupa teatralna i jej problemy – prywatne i artystyczne. Pytania polityczne i egzystencjalne.

"Poznałam ten świat, kiedy pracowałam w teatrze w Gorzowie" – o początkach "Aktorów prowincjonalnych" artystka opowiadała Barbarze Hollender w książce "Od Wajdy do Komasy". "Niektóre sceny z filmu są wiernym zapisem sytuacji i rozmów, jakich byłam świadkiem. Pomyślałam, że w tym świecie odbija się Polska. Myśmy wtedy tak opowiadali – pars pro toto. Tworzyliśmy obraz jakiegoś środowiska, ale diagnozowaliśmy kondycję całego społeczeństwa".

W Polsce film zdobył Grand Prix Wielkiego Jantara Festiwalu Debiutów Filmowych w Koszalinie. W Cannes wyróżniono go FIPRESCI. Zdążyła jeszcze Agnieszka Holland nakręcić m.in. "Gorączkę", o której Maria Janion napisała: "Brutalny, okrutny, dziki, a w tej dzikości precyzyjny" i "Kobietę samotną" – gorzki portret kobiety samotnej i ubogiej w PRL-u, aż stan wojenny zastał ją w Szwecji. Gościła tam akurat z pokazami "Aktorów prowincjonalnych". I podjęła decyzję o emigracji, trudną, bo związaną z długą rozłąką z rodziną i z koniecznością odnalezienia się w nowych realiach, w nowym języku. Był to dla niej początek zupełnie nowego rozdziału, który właściwie trwa do dziś, chociaż już od ponad dwóch dekad znowu pracuje w Polsce. I ciągle na świecie.

Serial jak kino, czyli "Gorejący krzew"
Sporadycznie Agnieszka Holland powraca do Czech, gdzie spędziła trafiła na przełomie lat 60. i 70. Jako studentka słynnej FAMU. Tam powstał "Szarlatan", a wcześniej miniserial dla HBO – "Gorejący krzew", opowieść o Janie Palachu, czeskim studencie, który w 1969 roku podpalił się w centrum Pragi w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację.

Reżyserka opowiada o tamtych wydarzeniach i okresie tzw. normalizacji nie z perspektywy Jana, ale prawniczki Dagmary Burešovej, która reprezentowała rodzinę Palacha w bezprecedensowym procesie w obronie dobrego imienia desperata. Dramat sądowy przeplata się tu z thrillerem i portretem społeczeństwa w określonym punkcie dziejowym, tłamszonego i zastraszanego przez totalitarną władzę. "Nie jest to więc film o niewzruszonym systemie, tylko o ludziach żyjących pod jego ciśnieniem" – oceniał Tadeusz Sobolewski w "Gazecie Wyborczej".

A seriale Agnieszki Holland to zapewne w ogóle odrębny temat – polska "Ekipa", "1983", odcinki "Treme", "House of Cards", "Bez tajemnic", "Dochodzenia", "Prawa ulicy". Jej nazwisko w czołówce to zawsze gwarancja dużego zaangażowania, nawet jeżeli ogólne założenia produkcji wyznacza ktoś inny, studio, showrunner.

Cudowna, magiczna, delikatna, czyli "Tajemniczy ogród"
Holocaust, II wojna światowa, Hołodomor, zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki – wielkie, trudne tematy, skomplikowane życiorysy, w tle polityka, społeczne przemiany. Jest jednak w twórczości Agnieszki Holland miejsce także dla lżejszych opowieści, a wśród nich dla magicznej ekranizacji "Tajemniczego ogrodu" Frances Hodgson Burnett o przyjaźni, która wyrywa z odrętwienia, o radości, którą można odkryć w najmroczniejszych z chwil, o empatii, która tak bardzo jest nam wszystkim potrzebna, wreszcie o naturze, która daje energię i przywraca życie.

"Chciałam państwa zaskoczyć czymś nowym, a przy okazji trochę odpocząć po filmach trudnych i gorzkich, jak 'Europa, Europa' czy 'Olivier, Olivier'. Propozycję Warner Bros nakręcenia 'Tajemniczego ogrodu' przyjęłam jak zrządzenie losu" – mówiła Agnieszka Holland przed polską premierą swojego dzieła. "Od nas zależy, czy świat wokół nas będzie śmietnikiem czy ogrodem" – przypominała. "Po projekcji 'Tajemniczego ogrodu' na festiwalu w Gdyni publiczność wstała z miejsc i długo oklaskiwała film Agnieszki Holland. Wzruszenie, jakie wywołuje on u dorosłych, wynika, jak sądzę, nie z powodów sentymentalnych. Ten film nie jest uroczym powrotem do lat dziecinnych. Raczej - przypomnieniem o dziecku, które jest w nas, a któreśmy zaniedbali" – pisał w "Gazecie Wyborczej" Tadeusz Sobolewski.

Delikatna muzyka Zbigniewa Preisnera i klimatyczne, zaczarowane zdjęcia Jerzego Zielińskiego, świetne dzieci w głównych rolach: Kate Maberly i Heydon Prowse oraz – na drugim planie – Maggie Smith (za kreację nominowana zresztą do statuetki BAFTA). W 2005 roku Brytyjski Instytut Filmowy umieścił "Tajemniczy ogród" wśród 50 filmów, które trzeba zobaczyć do 14. roku życia. Ale potem przecież też, bo gdy raz przekroczy się bramy zakazanego ogrodu, chce się do niego wracać. Piękne i mądre kino.

Światy nieskończone
Każdy film Agnieszki Holland to wydarzenie, temat do rozmowy, przede wszystkim fascynująca podróż w genialnym towarzystwie – chociażby Leonarda DiCaprio (Arthur Rimbaud) i Davida Thewlisa (Paul Verlaine) w "Całkowitym zaćmieniu", Christophera Lamberta i Eda Harrisa w "Zabić księdza", Jennifer Jason Leigh, Alberta Finneya, Maggie Smith i Bena Chaplina w "Placu Waszyngtona", Diane Kruger i Eda Harrisa w "Kopii mistrza", François Cluzeta i Brigitte Roüan w "Olivier, Olivier", Mirandy Otto w "Julia wraca do domu", czy wspaniałej Agnieszki Mandat w "Pokocie". Wybrać jeden z tych filmów – niemożliwe!

Dagmara Romanowska
Onet.Kultura
14 października 2020
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Wątki
FILM
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia