Finał 31. PPA jak z bajki
31. Przegląd Piosenki AktorskiejJedna z największych niewiadomych PPA, czyli Koncert Finałowy, okazała się jednym z najmocniejszych punktów festiwalu. Nawet jeśli nie był to najlepszy finał na przestrzeni ostatnich lat, na pewno "Złota różdżka" Jerzego Bielunasa była finałem najweselszym
Można było się spodziewać, że wesoło będzie podczas występów artystów z kabaretu Mumio i tak też było - "Wodzirej" Dariusz Basiński opowiadał kolejną makabryczną bajkę, jakby prowadził zabawę dla dzieci, a jego koleżanka z Mumio Jadwiga Basińska wyśpiewała głosem małej, przestraszonej dziewczynki historię o łapaniu motylków. Ale czy ktoś przewidział, że będzie się śmiał praktycznie przez cały spektakl? A tak właśnie było!
Do łez ubawili publiczność Kinga Preis z warkoczykami, w kaloszach i z parasolką oraz Arkadiusz Jakubik, któremu Bartosz Porczyk odcina palce (zobaczyć wstążki jako tryskającą krew - bezcenne) - historii niesfornych maluchów śmiech towarzyszył przez cały czas. Apogeum tego ubawu był tańczący "grom z jasnego nieba", który trafił jednego z nich...
Takich sytuacji było mnóstwo, Jerzy Bielunas zrobił po prostu świetny, rozrywkowy spektakl, na dodatek na znakomitym poziomie. Odniosłem wrażenie, że wszyscy zaangażowali się w to przedstawienie na poziomie "trzystu procent normy", nawet dziecięcy chór miał swoje pięć minut.
Tu się po prostu wszystko zgadzało, od kreacji aktorskich począwszy, przez malowniczą scenografię Elżbiety Terlikowskiej (świetnie wykorzystywaną w całym spektaklu: z bujającym się na stole Bartoszem Porczykiem czy wielką szafą, z której wychodzili soliści i chór), choreografię Maćka Florka, na muzyce Mateusza Pospieszalskiego kończąc. Całość miała niesamowite tempo - jeszcze nie umilkły oklaski i śmiechy po jednym utworze, a już reżyser serwował nam kolejny.
Oczywiście telewizja publiczna znów wykazała się wyczuciem sprawy i zlekceważyła spektakl. Słusznie - kto by chciał posłuchać dawnych bajek i oglądać aktorów udających dzieci? Żeby choć któryś z nich jeździł na łyżwach... I po co telewizji program, na który nie można wysyłać SMS-ów? Panowie i Panie z ulicy Woronicza - żenada. Z waszej winy telewidzowie stracili kawał dobrej rozrywki. Nie dziwcie się więc, że nie chcą płacić abonamentu czy przełączają się na Polsat albo TVN.
A do organizatorów mam pytanie: czy i kiedy da się ten spektakl ponownie zobaczyć? I czy doczekamy się wersji na DVD? Kupę zarówno bilet, jak i płytę.
