Flamandzka fala

20. Malta Festival Poznań

Dobrze znamy teatr niemiecki i litewski. A flamandzki? Otóż poznajemy go coraz lepiej

„W latach 80. teatr flamandzki był całkowicie niemodny, z początku nawet wcale go nie lubiłem. Zrozumiałem jednak, że w przeciwieństwie do współczesnego malarstwa nie można go kontrolować za pomocą narzędzi systemu kapitalistycznego. Rynek zapanował nad całą sztuką, a jedynym medium, które nie było obiektem jego zainteresowania, był teatr. Bo na teatrze nie można było zarobić”.
(Jan Lauwers w rozmowie z Aną Brzezińską)

Terminem „flamandzka fala” określa się ekspansję grupy twórców z jednego pokolenia – Jan Fabre (rocznik 1958), Jan Lauwers (1957), Luk Perceval (1957), Alain Platel (1959) – którzy na początku lat 80. założyli niezależne grupy twórcze działające na pograniczu teatru dramatycznego, tańca współczesnego, opery, performance’u, sztuk plastycznych i muzyki. Jan Fabre debiutował w 1982 roku autorskim przedstawieniem pod znaczącym tytułem „Teatr, który był oczekiwany i przewidziany”. Od 1986 roku pracuje z własnym zespołem Troubleyn w Antwerpii. Alain Platel w 1984 roku zakłada Les Ballets C de la B. W tym samym roku także Perceval zaczyna pracę z własną grupą. W 1986 roku Jan Lauwers wspólnie z choreografką Grace Ellen Barkey sformował w Brukseli Needcompany (nazwa pochodzi od angielskiego zdania I need company – potrzebuję towarzystwa, współpracowników).
Nowe teatry flamandzkie cechuje demonstracyjna wieloetniczność, są formacjami tworzonymi przez artystów różnych dziedzin: kompozytorów, malarzy, pisarzy, tancerzy, aktorów. Fabre nigdy nie ograniczał się tylko do teatru, jest cenionym rysownikiem, rzeźbiarzem i autorem sztuk teatralnych. Lauwers maluje, realizuje filmy krótkometrażowe, ma na koncie kilka prestiżowych wystaw. Fabre szukał inspiracji w świecie owadów i obrazach starych mistrzów flamandzkich, Lauwers zaś w pismach Wittgensteina.

„W Belgii mamy wiele teatrów, ale wszystkie są bardzo współczesne. Jesteśmy małym krajem, który nie ma długiej tradycji teatralnej. W ogóle nie ma sztuk kostiumowych granych z zachowaniem pamięci o epoce. U nas wszystko na scenie dzieje się tu i teraz. Nie mamy Szekspira ani Moliera. Nie mamy tradycji teatralnej, więc nie musimy się nią tak bardzo przejmować”.
(Lies Pauwels, flamandzka aktorka i choreograf)

Sukces flamandzkiego teatru w Europie stał się możliwy dzięki temu, że funkcjonował pomiędzy dwoma bardzo chłonnymi rynkami teatralnymi – niemieckim i francuskim. Festiwal w Awinionie i Salzburger Festspiele zamawiały u Fabre’a, Lauwersa, Percevala, Platela megaprodukcje. Nowatorskie realizacje skutkowały kolejnymi koprodukcjami, flamandzka estetyka świetnie wpisywała się w europejską fascynację nowymi mediami, interdyscyplinarnością sztuk, multikulturowością i wielonarodowością teatralnych grup. Teatr flamandzki był więc jakby nową Europą i nową sztuką europejską w pigułce. Radykalną i agresywną w obrazie, pozornie odklejoną od lokalnego backgroundu, przełamującą bariery języka, wchodzącą w dynamiczny dialog z innymi kulturami. Flamandzcy twórcy nie próbowali definiować tożsamości narodowej swojej sztuki, nie zapraszali europejskich widzów do dyskusji nad relacjami Flandria–Walonia, nie opowiadali o Belgii, kraju w permanentnym rozpadzie. Ich diagnoza, od razu uniwersalna, była refleksją nad starością Europy, krachem sytego społeczeństwa. A wszystko to bez cienia moralizatorstwa.

„Szokowanie widzów nie jest dla mnie punktem wyjścia. Ja tylko pokazuję rzeczy, do których ludzie nie są przyzwyczajeni. Słowo »prowokacja« znaczy dla mnie wywołanie świata do odpowiedzi. Ja zawsze przeprowadzam otwarty atak na widownię. Przemocą zabieram ją w podróż. Pokazuję jej obrazy ludzkości, które zdążyli zapomnieć lub które wyparli ze świadomości. Odwołuję się do ich pragnienia życia, snów, żądz. Chcę, żeby widzowie i aktorzy uczyli się poprzez cierpienie. Bo teatr to miejsce, w którym leczy się rany umysłu. Miejsce duchowe, gdzie szukam dla siebie nowych możliwości przetrwania”.
(Jan Fabre w rozmowie z Grzegorzem Giedrysem)

To nieprawda, że teatr flamandzki jest w Polsce czymś nowym i nierozpoznanym. Śmiem twierdzić, że jest zjawiskiem teatralnym dobrze oswojonym przez polską publiczność – zaraz po teatrach niemieckich i litewskich. Alaina Platela jako pierwsza sprowadziła na festiwal Kontakt w połowie lat 90. Krystyna Meissner. Spektakle Jana Fabre’a były pokazywane w Katowicach, Toruniu i Bytomiu. Luk Perceval przywiózł do nas „Sen o jesieni”, „Wujaszka Wanię”, „Otella”, „Śmierć komiwojażera” i „Andromachę”. W 2009 roku aż cztery produkcje Teatru Victoria z Gandawy i dwie Needcompany – między innymi „Pokój Izabeli”, „Ballada o Ricky i Ronnym – opera pop” – pojawiły się w programie Krakowskich Reminiscencji Teatralnych. Współpracowniczka Platela, aktorka i choreografka Lies Pauwels, wygrała toruński Kontakt – bodaj w 2005 roku – przedstawieniem choreograficznym „White Star”. A w tym sezonie jako pierwsza reżyserka z Flandrii wyreżyserowała gościnnie spektakl w Polsce. Był to zrealizowany w Teatrze imienia Wilama Horzycy „Caritas. Dwie minuty ciszy”.

„Kiedy miałem 16 lat, związek sztuki z polityką był o wiele bardziej wyczuwalny niż obecnie. Flirtowałem wtedy z mistycyzmem, nie stroniłem od fundamentalnych rozmów o Bogu i boskości. Fascynowały mnie relacje między praktyką religijną a wrażliwością społeczną, czytałem wszystko na temat tego, co się działo w Kościele latynoamerykańskim, o teologii wyzwolenia, katolickich księżach w nikaraguańskim rządzie witających papieża. Na tle tamtego zamętu duchowego to, co w tej chwili dzieje się w Kościele, to regres”.
(Alain Platel)

To, co odróżnia „flamandzki idiom” na maltafestival od innych prezentacji flamandzkiego teatru w Polsce, to jego rozmach i kompleksowość. Organizatorom udało się zebrać w Poznaniu prawie wszystkich najważniejszych twórców z tego regionu i pokazać ich na tle grup oraz artystów dopiero wstępujących. Poznański festiwal będzie jednak przede wszystkim testem sprawdzającym, jak flamandzkie spektakle funkcjonują wspólnie – w nowym kontekście pod tym samym mianownikiem. Czy rozmawiają ze sobą? W których punktach ich wizje się krzyżują? A może wcale do takiego dialogu – na przykład między Fabre’em a Platelem i Lauwersem – już nie dochodzi? Może specyfiką Flamandów nie jest próba definicji własnego domu, jego granic kulturowych, tylko izolowana, intymna, jednostkowa odpowiedź Europie? Sam jestem ciekaw, co z tego zestawienia wyjdzie. Widz mniej zainteresowany wielkimi syntezami, ale pilnie odwiedzający flamandzkie eventy, może mieć w każdym razie wrażenie, że oto przez maltański tydzień popodróżuje sobie między teatrami Antwerpii i Gandawy. To też niezgorsza perspektywa.

Łukasz Drewniak
Przekrój
2 lipca 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...