Herbert ponad podziałami
31. Przegląd Piosenki AktorskiejPoniedziałkowy koncert "Herbert" w Capitolu nie miał w sobie nic z nudnych i napuszonych akademii ku czci. Było to raczej muzyczno-aktorskie spotkanie ponad podziałami - artystów zjednoczyła poezja i znakomita, nowocześnie brzmiąca muzyka Karima Martusewicza, lidera formacji Karimski Club i basisty zespołu Voo Voo.
Kompozytorowi, aranżerowi i pomysłodawcy projektu, który zrodził się w ubiegłym roku z okazji 85. rocznicy urodzin Zbigniewa Herberta, udało się uniknąć akademickich recytacji, bo nie tylko piosenki, ale i wiersze mówione przez Jana Nowickiego, Rafała Mohra i Macieja Stuhra dopełnione muzyką Martusewicza tworzyły nową jakość. Herbert odkrywany tego wieczoru okazał się zaskakująco świeży, a jego poezja w połączeniu z eklektycznymi, nowocześnie brzmiącymi kompozycjami zawierającymi w sobie elementy elektroniki, jazzu i funky stworzyła spójną całość.
Bohater wieczoru wydawał się nie mieć nic przeciwko takim eksperymentom. Nie był bynajmniej wielkim nieobecnym - wykonawcom towarzyszyły fragmenty filmów, na których uwieczniono jego recytacje, a w kilku utworach głos poety przeplatał się z głosami wokalistów i aktorów. W programie znalazły się zarówno znakomite wykonania "Do Marka Aurelego" Wojciecha Waglewskiego i Adama Nowaka, "Na granicy" Gaby Kulki, "Kamyka" Sylwii Wiśniewskiej i Antara Jacksona, jak i melorecytacje Rafała Mohra "Domysłów na temat Barabasza" czy erotyków poety na dwa głosy - samego Herberta i Macieja Stuhra. Te czytania były tak perfekcyjnie zespolone z muzyką Martusewicza, że stały się jednym z mocniejszych punktów wieczoru.
Jedynym kluczem, według którego Martusewicz dobrał solistów, była - jak się wydaje - muzyczna niezależność łącząca wokalistów: od Gaby Kulki, przez Wojciecha Waglewskiego, artystów z Kongo, Kuby czy Senegalu, śpiewających Herberta w swoich własnych ojczystych językach, po Adama Nowaka. Efektem był specjalny rodzaj energii i intymna atmosfera tego wieczoru. To dlatego kończące koncert "Przesłanie pana Cogito" z refrenem "Bądź wierny, idź" zabrzmiało tak mocno i przekonująco.
