Jacek, Placek i "Ławeczka"
podsumowanie roku w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w RzeszowieRok 2010 rozpoczął w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie iskrzący się humorem i bardzo dynamicznie zrealizowany przez Cezarego Domagałę spektakl rodzinny "O dwóch takich, co ukradli księżyc", według Kornela Makuszyńskiego, w bajecznie kolorowych kostiumach i scenografii Jerzego Rudzkiego. Przygody Jacka I Placka przyciągały rzesze widzów w różnym wieku.
W nurcie rozrywki mieściło się również dość słabe, pozbawione przewodniej myśli przedstawienie „Murzyn (może odejść)” Remigiusza Cabana i „Przyjazne dusze” Pam Valentine, w klarownej realizacji Marcina Sławińskiego.
„Czerwona ruta” Sławomira Gowina, na motywach pieśni Wołodymira Iwasiuka, w reżyserii Dariusza Brojka, rzecz o trudnych relacjach między Polską, a Ukrainą, sprowadzonych do spraw przyziemnych i codziennych, utrzymana w klimacie teatru ogródkowego, miała stanowić łagodne przejście do propozycji poważniejszych. Jak monodram „18729” Sławomira Gaudyna, w którym wykorzystano obozowy życiorys Szajny.
„Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego była już spektaklem ambitnym: reżyser Sławomir Gaudyn przygotował rzecz ważną, o nonszalancji współczesnej polityki, która nadal tak uprawiana może nas zaprowadzić na krawędź samounicestwienia. Gdyby nie patetyczna i łopatologiczna końcówka, rzec by można, że wykonał swój zamysł bez zarzutu.
W kończącej rok „Ławeczce” Aleksandra Gelmana, prostej z pozoru sztuce o losach zwykłych ludzi i ich samotności, można było dopatrzeć się otchłani ponadczasowych problemów, jakie czasami miewamy sami z sobą. Widoczne w grze aktorskiej udane oscylowanie na pograniczu ironii, goryczy i zabawy było zasługą reżysera Stanisława Brejdyganta, który wrażliwie przeczytał tekst i udowodnił, że perfekcyjnie zna język teatru.
Dlaczego charakteryzowała ten rok taka rozpiętość repertuarowa i rozchwianie jeśli idzie o poziom spektakli?
– Z konieczności jesteśmy teatrem eklektycznym, który zaspokaja potrzeby odbiorców mniej i bardziej wybrednych – dyrektor Przemysław Tejkowski przypomina, że jego teatr jest jedynym dramatycznym w regionie.
- Ubiegły rok był dla mnie krótki. Przebywałem do września na urlopie bezpłatnym – wyjaśnia. – Konkretne moje działania teatralne skupiły się w kilku miesiącach. Niemniej udało się zrealizować „Odprawę posłów greckich”, „Ławeczkę”, monodram o Szajnie, II Multimedia Szajna Festiwal i 49 Rzeszowskie Spotkania Teatralne. Można też mówić o „Słodkich latach 20.,30…” Jana Szurmieja pokazanych przedpremierowo w Sylwestra. Bilety na ten spektakl są już wykupione na dwa miesiące do przodu. Uogólniając, mamy frekwencję sięgająca 80 procent. Dobrze uposażone konto i odłożony kapitał, który pozwala na realizację premier i innych płatności – konkluduje dyrektor Przemysław Tejkowski.
„Słodkie lata 20.,30…” pokazano przedpremierowo w Sylwestra.