Jedno życie...

"5 razy Albertyna" - reż: Gabriel Gietzky - Teatr Śląski w Katowicach

Starość to okres w życiu, który, pomimo swej nieuchronności, każdego chyba zaskakuje. Przychodzi tak nagle i stawia przed człowiekiem dziesiątki pytań, które odsuwało się od siebie od lat. Można wtedy dokonać wyboru: albo zdecydować się na rozliczenie z przeszłością, albo starać się uciekać tak długo, na ile starczy sił. Wyjście pierwsze tylko z pozoru może wydawać się bardziej logiczne i łatwiejsze. Nie każdy wiódł szczęśliwe życie i może spojrzeć za siebie bez bólu. Z pewnością nie Albertyna, bohaterka sztuki wystawianej na kameralnej scenie Teatru Śląskiego.

Scenografia imtuje niewielki pokój. W kącie łóżko, na środku bujany fotel i śnieżący telewizor. Po drugiej stronie kuchenne szafki. Na scenę powoli wchodzi się starsza kobieta (Stanisława Łopuszańska). Rozgląda się wokół i z niedługiego monologu dowiadujemy się, że to jej nowe mieszkanie w domu pogodnej starości. Nagle pojawia się jeszcze pięć kobiet w różnym wieku. Jedna z nich to Madleine (Karina Grabowska), siostra naszej głównej bohaterki. Każda z czterech postaci to alter ego Albertyny, z kolejnej dekady życia. To zdumiewające, jak bardzo jedna osoba może się zmienić. Młoda, zagubiona Albertyna (Dorota Chaniecka), która czuje się przytłoczona niezbyt udanym małżeństwem i zmęczona opieką nad dwójką dzieci. Albertyna w średnim wieku (Barbara Lubos-Święs), znerwicowana, agresywna, z którą nie można się porozumieć inaczej niż krzykiem. Albertyna dojrzalsza (Anna Kadulska), która postanawia zbuntować się, zrywa kontakt z rodziną i znajduje pracę – jest pogodna i stara się z optymizmem patrzeć w przyszłość. Albertyna dojrzała (Ewa Leśniak), która po raz kolejny przeżywa załamanie nerwowe i odurza się lekami antydepresyjnymi. I wreszcie Albertyna, którą poznaliśmy jako pierwszą, a która ze wszystkich swych wcieleń jest najstarsza, ta z chwili obecnej, która próbuje rozliczyć się ze swego życia. 

Scenografia ma duże znaczenie w tym spektaklu. Chrzęszczący żwir przyciąga uwagę, akcentuje każdy krok bohaterek. Podkreśla surowość i twardość świata, w jakim przyszło im egzystować. Drewniane elementy w podłodze mogą służyć za ścieżki, ale wtedy wymuszają dość sztuczne poruszanie się. Można to symbolicznie odnieść do spektaklu, otrzymując prawdę, że idąc po wytyczonych drogach, robimy rzeczy, które są dla nas nienaturalne, narzucone, jednak schodząc ze ścieżek, natykamy się na twardy, nieprzyjazny grunt. Kilka sprzętów, jakie zostały umieszczone na scenie, dzieli przestrzeń, ale również i czas. Ciekawym zabiegiem było ubranie każdej Albertyny w ubrania rożnego kroju, lecz w takich samych kolorach – szarości i bladego różu. Wszystkie elementy świata scenicznego utrzymane są raczej w chłodnej, spokojnej kolorystyce, co stanowi kontrast z niezwykle silnymi emocjami wyrażanymi przez aktorki. Operowanie światłem nie jest duże, scena pozostaje w miarę równomiernie oświetlona, widownia natomiast zachowana w cieniu.

Największą jednak rolę w spektaklu odgrywają aktorki. Każda z nich reprezentuje odmienny typ osobowości, co sprawia, że aż trudno uwierzyć, że jest to ta sama postać. Bardzo dobrze wypadają Stanisława Łopuszańska, Ewa Leśniak i Anna Kadulska oraz grająca Madleine Karina Grabowska. Nieco mniej przekonująco prezentuje się Dorota Chaniecka. Natomiast postacią, która trzęsie sceną staje się Barbara Lubos-Święs. Jako znerwicowana kobieta, o silnej manii prześladowczej, wściekła na cały świat, nikogo nie pozostawia obojętnym. Irytuje i drażni, budzi litość, ale i ożywia spektakl.

Przede wszystkim sztuka ta nie należy do łatwych. Trzeba dużej uwagi, aby z poszczególnych historii ułożyć sobie koleje życia bohaterki. Otrzymujemy opowieść o wielu nieszczęściach, o niezrozumieniu i daremnych próbach ucieczki od przeszłości. To nie jest historia ku pokrzepieniu serc. Refleksja, która przychodzi na starość, chęć rozliczenia z wszystkich postępków tylko potęguje wrażenie, że na własny los wpłynąć nie możemy. Nie uda się zmienić tego, co nam przeznaczone, a jedynym wyjściem pozostaje znoszenie wszystkiego z godnością. Lecz nie każdemu wystarczy sił. A kolejna prawda, która zostaje nam w spektaklu przedstawiona, to ta, że ze swym cierpieniem pozostajemy sami.

Agnieszka Burek
Dziennik Teatralny Katowice
24 maja 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia