Kino współczesne – sztuka czy komercja?

Odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłem wielkim kinomanem

Już od wczesnego dzieciństwa uwielbiam oglądać filmy – od dramatów po komedie, od kryminałów po filmy akcji, od musicali po filmy widowiskowe. Czy jest to nasza rodzima produkcja, czy hollywoodzka - nie ma to dla mnie żadnego znaczenia..

 

Zawsze uwielbiałem chodzić do kina i oglądać najnowsze premiery filmowe danego roku. Jeśli o nich usłyszę, to wszyscy, którzy mnie dobrze znają, wiedzą gdzie mnie wtedy szukać – w Cinema City lub w Multikinie, w jakimkolwiek miejscu w Warszawie. Zajmuję wtedy najlepsze miejsce na samej górze, w rzędzie 12. Szczególnie upodobałem sobie filmografię znanych reżyserów światowego kina, takich jak Steven Spielberg, Stanley Kubrick, Ridley Scott czy Martin Scorsese. Dlatego szczerze zainteresowałem się wywiadem, jakiego udzielił Martin Scorsese dla Associated Press w 2018 roku. Amerykański reżyser z wielkim żalem wypowiadał się o przyszłości kina we współczesnym świecie. Zacytuję fragment tego wywiadu:

Kina już nie ma! Kina, w którym się wychowywałem, kina, które robiłem, nie ma!
Kino zawsze będzie miejscem wspólnego przeżywania, wspólnego doświadczenia, co do tego nie ma wątpliwości! Jakiego typu to jednak doświadczenie? Czy zawsze musi to być film z parku rozrywki? Brzmię jak starzec, którym w końcu jestem! My mieliśmy westerny typu
„Lawrence z Arabii", wyjątkowe doznania typu „2001: Odyseja Kosmiczna" z 1968 roku. Doświadczyliśmy „Zawrotu Głowy" i „Poszukiwaczy". W dzisiejszych czasach we współczesnym kinie nie potrafię doświadczyć tego samego, co 60 lat temu.

W dalszej części rozmowy wspomina on o tym, jak kiedyś wyglądał świat kina i przyrównywał go do czasów współczesnych. Obecnie o tym, jaka produkcja pojawi się na wielkim ekranie, w telewizji lub na platformach streamingowych typu Netflix czy HBO GO, decyduje jej sukces komercyjny a nie ciężka praca artysty, który w pocie czoła tworzył swój własny film, od początku do końca. Gorzka refleksja reżysera dotycząca stanu, w jakim znajduje się obecnie amerykańska (oraz światowa) kinematografia zainspirowała mnie do spisania moich własnych refleksji dotyczących współczesnego kina na świecie.

Przede wszystkim trzeba się zastanowić, zadać sobie pytanie: Czy współczesne kino obecnie jest rzeczywiście tylko lekką, nic nieznaczącą rozrywką dla „prostych" ludzi? Lub może trzeba zadać inne pytanie: Czy we współczesnym kinie nie ma już miejsca na filmy ambitne,
o poważnej, trudnej tematyce?

Kino autorskie i nowi twórcy

Żeby się o tym przekonać, musimy się trochę cofnąć w czasie, dokładnie do drugiej połowy XX wieku. Konkretniej do lat 60-tych, do okresu, kiedy tacy twórcy jak wspomniani wyżej Scorsese, Spielberg i Kubrick, dopiero co rozpoczynali swoją przygodę w branży filmowej. Z powyższego fragmentu wywiadu wynika, że w przeszłości widz, który poszedł do kina na konkretny film, mógł zapoznać się z wyjątkowym dziełem, pozwalającym mu krytycznie spojrzeć na otaczający go świat i poznać różne punkty widzenia, które niekoniecznie były zgodne z ówczesnymi konserwatywnymi zasadami i doktrynami moralnymi.

Studio Paramount Pictures, 1930, fot. The New York Times.
Jednak nie wszystko było takie proste, jak się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.
Gdyż w latach 60-tych XX wieku, amerykańskie kino również przeżywało wielki kryzys.
Kryzys, który spowodował, że coraz mniej ludzi chodziło do kina. W starzejącym się przemyśle filmowym nadchodziły nieodwracalne zmiany. Gatunki filmowe silnie oddziałujące na widzów w latach 30-tych, 40-tych czy 50-tych, a nawet we wczesnych latach 60-tych, wyczerpały swoje formuły. Wielkie porażki (w głównej mierze finansowe) ponosiły produkcje, które niegdyś odniosłyby wielki sukces. Taki los spotkał m.in. adaptację broadwayowskiego musicalu Richarda Rodgersa Dźwięki muzyki (1965) w reżyserii Roberta Wise'a. Film otrzymał aż 5 Oscarów, w tym za Najlepszą Reżyserię, Najlepszy Film, Muzykę, Dźwięk i Montaż, w 1966 roku i wydawało się, że będzie największym hitem wytwórni 20th Century Fox. Tymczasem przyniósł jej ogromne straty, gdyż niewielka liczba osób go obejrzała. Kina świeciły pustkami. W latach 1959-1970 zainteresowanie kinem wśród amerykanów drastycznie spadło. Dziennikarze uznali jednogłośnie, że winę za to ponosi telewizja. Pod koniec lat 50-tych każda rodzina posiadała odbiornik telewizyjny, własne małe kino domowe i nikt nie widział potrzeby, żeby wychodzić z domu i płacić za bilety. Posiadanie telewizora sprawiło, że wytwórnie filmowe zaczęły tworzyć seriale i filmy telewizyjne ze względu na niski koszt produkcji.

Z tego powodu część największych wytwórni filmowych, jak wcześniej wspomniane 20th Century Fox oraz Warner Bros i Paramount Pictures, została sprzedane praktycznie za bezcen. Wytwórnię filmową Paramount zakupiła korporacja Gulf+Western w 1967 roku za niecałe 60 000 dolarów. Kryzys w branży spowodował, że produkcja filmowa była minimalna i przeznaczano na nią bardzo skromne środki. W związku z tym większość ówczesnych reżyserów, scenarzystów i producentów przestało się angażować w tworzenie nowych filmów i dziękowało za współpracę.
Jednak kryzys w tej branży okazał się być idealnym czasem na pojawienie się nowego pokolenia twórców - reżyserów, scenarzystów i aktorów - którzy mieli pokazać filmowemu światu na co ich stać. Wtedy właśnie pojawili się przedstawiciele nowych nurtów, tzw. kina autorskiego, często nazywanego kinem artystycznym, a także twórcy nazywani Movie Brats – Dzieci Kina.
Czym się one od siebie różniły?
Kino autorskie eksponowało styl autora: reżyser był zarówno scenarzystą jak i głównym producentem tworzonego przez siebie filmu. A co najważniejsze twórca miał realny wpływ na ostateczny kształt swojego dzieła. W latach 60-tych XX dotychczas znane gatunki filmowe wieku były często mieszane, żeby osiągnąć logiczną całość. Zaczęli pojawiać się samodzielni reżyserzy z własnymi pomysłami, którzy z początku tworzyli niezależne kino. Takimi osobami byli Mike Nichols, John Cassavetes (aktor okazjonalnie występował w wysokobudżetowych filmach, żeby zebrać fundusze na kręcenie własnych produkcji), Woody Allen, Stanley Kubrick oraz wschodnioeuropejscy imigranci – Milos Forman i Roman Polański. Wtedy to na wielkim ekranie pojawiły się takie filmy jak Annie Hall (1977) Woody'ego Allena, 2001: Odyseja Kosmiczna (1968) Stanley'a Kubricka czy Cienie (1959) Johna Cassavetesa.

Natomiast Movie Brats skupiali wokół siebie artystów, dzielących się pasją do kina i pragnących odnaleźć własne miejsce w dość chwiejnym przemyśle filmowym.

Do tegoż ugrupowania należeli m.in. Steven Spielberg, George Lucas, Francis Ford Coppola, Brian De Palma, Peter Bogdanovich oraz Martin Scorsese. Tworzyli oni głównie wysokobudżetowe produkcje, które przyciągały do kina zarówno młode jak i starsze pokolenia widzów. Produkcje pełne żywej akcji, jednak o bardzo wysokich walorach artystycznych (jak w przypadku twórców kina autorskiego), trafiające do wszystkich krajów na świecie.

Scenariusze owych produkcji zawierały poważną tematykę, a dzięki wyjątkowym umiejętnością reżyserskim odnosiły wielkie sukcesy, zwłaszcza komercyjne. Tym samym przyciągając dużą liczbę ludzi do kin. Takimi filmami były np. Ojciec Chrzestny (1972) Francisa Forda Coppoli, Cześć, Mamo (1970), Nietykalni (1987) Briana De Palmy czy Ulice Nędzy (1973) Martina Scorsesego.

Jeśli chodzi o inspiracje, to zarówno przedstawiciele kina autorskiego jak i Movie Brats, czerpali garściami z kina europejskiego - szczególny wpływ miały na nich nurty z Francji (Francuska Nowa Fala), Włoch (Neorealizm Włoski) Czechosłowacji (Czechosłowacka Nowa Fala), a także z Polski (Polska Szkoła Filmowa i Kino Moralnego Niepokoju).

Pojawienie się świeżej krwi na amerykańskiej arenie filmowej pozwoliło ówczesnemu widzowi zapoznać się z tematyką poruszającą problemy egzystencjalne, skupiające się na krytycznej wizji świata. Nowy rodzaj kina był charakterystyczny dla poszczególnych reżyserów, wyrażający ich indywidualny styl i punkt widzenia.

W tym samym czasie, narodziło się również nowe pokolenie aktorów, wychowanych w szkole aktorskiej Stelli Adler. Aktorki i nauczycielki aktorstwa, uczącej metodą Stanisławskiego, która to polegała na całkowitym skupieniu się aktora na realizmie psychologicznym odgrywanej przez siebie postaci. Do najsłynniejszych uczniów i uczennic Adler należeli m.in. Robert De Niro, Al Pacino, Merly Streep, Michael Douglas, Jack Nicholson, Harvey Keitel, Judy Garland, Salma Hayek, Mia Farrow, itp.

Polska Szkoła Filmowa miała równie wielki wpływ na twórczość artystów ze świata zachodniego. Szczególnie inspirującymi filmami były dzieła Andrzeja Wajdy, Jerzego Kawalerowicza, Andrzeja Munka, Romana Polańskiego, Wojciecha Jerzego Hasa oraz Jerzego Skolimowskiego. Wszyscy wymienieni reżyserzy, scenarzyści i aktorzy darzeni są wyjątkowym szacunkiem zarówno w Europie Wschodniej i Zachodniej, jak i w Stanach Zjednoczonych. I to właśnie o ich twórczości przypomniał Martin Scorsese, zapoczątkowując w 2014 roku cykl pokazów arcydzieł polskiej kinematografii pt. Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema. Prezentacja polskiego kina w Ameryce Północnej została zainicjowana 5 lutego 2014 roku w Nowym Jorku i trwała do dnia 7 lutego 2015 roku. Zaplanowane tourne po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie obejmowało pokaz 21 polskich filmów po rekonstrukcji cyfrowej, które zaprezentowano w ponad 30 miastach i cieszyły się one bardzo dużym zainteresowaniem publiczności.

Sytuacja kin publicznych i studyjnych

Jeśli chodzi o frekwencję uczestnictwa w pokazach filmowych w kinach, to w przypadku amerykanów - niestety coraz mniej osób chodzi do kina. Oczywiście, w okresie pandemii wirusa Covid-19 nie jest to zapewne żadna, nadzwyczajna wiadomość. Jednak z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Instytut Gallupa w Waszyngtonie wynika, że od roku 2017 amerykanie zamiast chodzić do kina, to zdecydowanie częściej odwiedzają... biblioteki!

Odwiedzanie miejscowej biblioteki to aktywność, w którą społeczeństwo amerykańskie angażuje się częściej niż w chodzenie do kina, na wydarzenia sportowe bądź koncerty. Pomimo rozpowszechnienia się w ciągu ostatnich dwóch dekad rozrywek, z których można korzystać w sieci (np. e-booki, podcasty, usługi transmisji strumieniowej i zaawansowane gry komputerowe), biblioteki przetrwały jako miejsca, które są odwiedzane średnio prawie co miesiąc. Statystyczne mieszkaniec Stanów Zjednoczonych chodzi do biblioteki 10,5 razy w roku. To o wiele częściej niż do kina (5,3), na wydarzenia sportowe (4,7) bądź na koncerty lub do teatru (3,8). Kluczowy wpływ ma na to czynnik finansowy, gdyż aktywności, za które trzeba płacić, jak to jest w przypadku pójścia do kina czy na koncert, są uprawiane rzadziej. Współczesne „wypożyczalnie książek" cieszą się większą popularnością. Szczególnie, że oferują one dzisiaj już nie tylko książki, ale i filmy, bezprzewodowy dostęp do internetu, itp. Trzeba jednak podkreślić, że nie tylko czynniki finansowe decydują o tym, jak amerykanie spędzają wolny czas. Nie możemy zapominać o osobistych zainteresowaniach poszczególnych osób oraz musimy zwrócić uwagę na wiek poszczególnych respondentów.

Inaczej wygląda sprawa z frekwencją w naszym rodzimym kinie.

Porównując sytuację Stanów Zjednoczonych do Polski, to muszę stwierdzić, że Polacy zdecydowanie bardziej wspierają działalność kin. Przeglądając badania przeprowadzone przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, odnotowano duży sukces krajowego rynku kinowego. Mianowicie, od 2016 roku w Polsce ponad 52 miliony Polaków odwiedziło kino. Było to ponad 7 milionów więcej niż w roku wcześniejszym, z czego ponad połowa oglądanych filmów to polskie produkcje, na które sprzedano 13 milionów biletów. Polski rynek dzieł „wielkiego ekranu" nie jest wcale przesycony, a na jedno kino przypada znacznie więcej osób niż w innych krajach europejskich. Polacy wybierają się do kina według schematu – najpierw wybieramy film, potem umiejscowienie kina i godzinę. Rzadziej natomiast kierujemy się promocjami. A więc frekwencja, nawet w czasach istnienia platform stramingowych, typu Netflix czy HBO GO, jest całkiem niezła (po raz kolejny wspomnę o tym, że wyjątkiem może być rok 2020, kiedy w czasach ogólnoświatowej pandemii wirusa Covid-19 kina były zamknięte).

Inaczej wygląda sytuacja z wyborem filmów na jakie Polacy najczęściej chodzą.

W tym wypadku bywa różnie. Część widzów wybierze się na hollywoodzką superprodukcję (najnowszy film Stevena Spielberga, Tima Burtona, itp.). Natomiast pozostała część polskich widzów jest wierna rodzimej produkcji i uczęszczając do kina, wybiera się na najnowszą Polską premierę i przeważnie są to filmy o poważnej tematyce. Przykład? Chociażby film Wojciecha Smarzowskiego Kler, który swoją premierę miał 28 września 2018 roku. Po ponad trzech miesiącach od pierwszego seansu, w kinach film obejrzało 5 milionów widzów. Takie wyniki podał dystrybutor Kino Świat. Oznacza to, że Kler Smarzowskiego jest trzecią najchętniej oglądaną Polską produkcją po roku 1989 i przez długi czas nie zniknęła ona z kin nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. To samo można powiedzieć o Zimnej Wojnie Pawła Pawlikowskiego, która 15 grudnia 2018 roku, podczas 31. Gali Europejskich Nagród Filmowych, Zimna Wojna zdobyła pięć statuetek, w kategoriach: Najlepszy Europejski Film, Najlepszy Reżyser, Najlepszy Scenariusz, Najlepszy Montaż i Najlepsza Rola Pierwszoplanowa dla Joanny Kulig.

Sukces polskiego filmu może być ciekawą przeciwwagą dla hollywoodzkich superprodukcji, gdyż frekwencja widzów, którzy byli na Zimnej Wojnie sięgnęła aż 641 330 osób. Polskie kino artystyczne, według dystrybutora Kino Świat, osiągnęło zdecydowanie lepszy wynik w naszym kraju, niż np. film Han Solo: Gwiezdne Wojny – historie, w reżyserii Rona Howarda, który przyciągnął do kina 551 000 widzów.

A według rankingu, przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich, w dniach 7 – 9 grudnia 2018 roku, pierwsze miejsce najczęściej oglądanych filmów zajmuje amerykańska animacja Grinch z wynikami 680 969 widzów od premiery. Drugie miejsce zajął amerykański melodramat Bradley'a Coopera Narodziny gwiazdy, z Lady Gagą i samym reżyserem w rolach głównych – 223 085 widzów. Na trzecim miejscu znalazła się Polska komedia Miłość jest wszystkim – 438 679 widzów.

Natomiast ranking Najlepiej zarabiających filmów na świecie w historii kina, wygląda następująco:
Miejsce 1. - Avatar w reżyserii Jamesa Camerona z wynikiem 2 780 000 dolarów.
Miejsce 2. - Titanic, kolejny film Jamesa Camerona, z wynikiem 2 180 000 dolarów.
Miejsce 3. Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy J.J. Abramsa z wynikiem 2 680 000 dolarów.

Myślę, że nikogo nie zdziwi fakt, że najlepiej zarabiającymi filmami są dzieła typowe dla kino rozrywkowe.

Kino współczesne – miejsce dla sztuki, czy dla zarabiania pieniędzy?

A więc, o co tak naprawdę chodzi Martinowi Scorsese? Może w swoim wywodzie negatywnie wypowiadał się o ilości przeznaczanych funduszy, jakie wielkie wytwórnie filmowe przekazują na filmy rozrywkowe, zamiast wspierać prawdziwych artystów, tworzących swoje dzieła?

Miałoby to sens. Jednak jeśli spojrzeć na rolę, jaką pełni wysokobudżetowa produkcja pokroju Avengersów, to zdajemy sobie sprawę, że tego typu filmy prędzej wypełnią kina po brzegi widzami na całym świecie, niż jakikolwiek film niskobudżetowy, bez żadnych efektów specjalnych, ale opowiadający prawdziwą, poważną historię. Chociaż najnowsze dzieła Scorsesego na pewno nie należą do najtańszych - budżet dramatu historycznego Milczenie z 2017 roku, wynosił ponad 46 000 000 dolarów, natomiast zarobił on, w samych tylko Stanach Zjednoczonych, ponad 7 100 000 dolarów, a na świecie ponad 16 637 000 dolarów. Film okazał się wielkim sukcesem, jeśli chodzi o względy finansowe, gdyż koszty produkcji zwróciły się z nawiązką. Jednak budżet przeznaczony na produkcję był zdecydowanie mniejszy, w przeciwieństwie np. do filmu Tima Burtona Osobliwy dom Pani Peregrine, którego finansowanie wyniosło 190 000 000 dolarów, z czego zarobił 290 242 000 dolarów.

Nie mówiąc już o kolejnej części serii Avengersach: Wojna bez granic, który kosztował producentów ponad 300 000 000 dolarów, a zarobił na świecie 678 000 000 dolarów.

Czy współczesne kino jest tylko lekką rozrywką dla ludzi? Czy we współczesnym kinie nie ma już miejsca na filmy ambitne, o poważnej, trudnej tematyce?

Muszę temu zaprzeczyć. Zapoznałem się z wieloma artykułami i miałem możliwość wysłuchać wielu wypowiedzi znanych krytyków filmowych na ten temat.

Zdania oczywiście były podzielone. Jedni zgadzali się z tym, że we współczesnym kinie rządzi tylko pieniądz, a drudzy twierdzili, że współczesne filmy dodają wiele nowych, ciekawych pomysłów i niekoniecznie są nastawione na zyski. Najbardziej zaciekawiła mnie wypowiedź Jonathana Rossa, brytyjskiego dziennikarza radiowego i krytyka filmowego, który udzielił wywiadu na łamach BBC NEWS:

Jeśli mówimy o gustach publiczności, która chodzi do kina, to na pewno zawsze będzie to pół na pół! Będą ludzie, którzy chodzą do kina tylko i wyłącznie w celach rozrywkowych!
Nie ma żadnych wątpliwości. Nie interesuje ich to, czy film będzie zawierał w sobie jakiś przekaz, tylko liczyć się będzie dobra zabawa, miło spędzony czas z przyjaciółmi, rodziną, dziewczyną, itp. Dla drugich, natomiast, kino będzie miejscem wspólnego doznania
i przeżywania niezwykłych zjawisk zachodzących we współczesnym społeczeństwie!
Nie będzie nigdy tak, że znikną filmy autorskie, niskobudżetowe produkcje, trafiające do tych, którzy chcą czegoś więcej, niż tylko typowej rozrywki!

Słuchając tej wypowiedzi stwierdzam, że dopóty będzie istnieć kino niezależne, dopóki będzie na nie zapotrzebowanie. Patrząc na polskie premiery filmów takich jak Kler, Zimna Wojna czy 7 Uczuć, widzę, przynajmniej w naszym rodzimym kinie, że dużą popularność zyskują poważne filmy:
Kler, Wojciecha Smarzowskiego opowiada o ciemnej stronie życia polskich duchownych, gdzie korupcja, oszustwa, przemoc i wykorzystywanie seksualne nieletnich jest czymś na porządku dziennym.

Zimna Wojna, Pawła Pawlikowskiego przedstawia nam dramat trudnej miłości dwojga ludzi – młodej tancerki Zuli Lichoń (Joanna Kulig) z pianistą Wiktorem Warskim (Tomasz Kot). Oboje nie potrafią ze sobą żyć, ale nie mogą również żyć bez siebie. Akcja toczy się na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX wieku w czasach Zimnej Wojny.

Natomiast Marek Koterski w 7 Uczuciach, czyli w siódmej już części Sagi o Adasiu Miałczyńskim (główny bohater stworzony przez Marka Koterskiego), zabiera nas do czasów szkolnych, w których to poznajemy jego trudną przeszłość. Koterski w swoich filmach umiejętnie żongluje nastrojami, bez ostrzeżenia przechodząc od okrucieństwa do czułości, od poezji do rubaszności. Łączy ze sobą gatunki czarnej komedii z dramatem psychologicznym i nie ulega schematom filmowym, dlatego można nazwać jego twórczość kinem autorskim.

Przyjrzyjmy się teraz zwycięzcom 91. Ceremonii rozdania Nagród

Amerykańskiej Akademii Filmowej (Oscary). Tutaj trzeba od razu zaznaczyć, że Akademia od zawsze przyznawała nagrody tylko dziełom artystycznym, a nie filmom z kategorii kina rozrywkowego. Typowo oscarowy film, to taki, który opiera się na autentycznych wydarzeniach, czerpie z autentycznych życiorysów i historii. Zaś główna postać musi być wybitną jednostką, zmagającą się z wykluczeniem społecznym (ze względu na płeć, status społeczny czy chorobę). Tylko takie filmy ma realną szansę na Oscara.

Jednak coś zaczęło się zmieniać w roku 2019, kiedy to Akademia ogłosiła, że wprowadzi nową kategorię – Najlepszy Film Popularny. Dzięki temu o główną nagrodę mogą się ubiegać produkcje wysokobudżetowe i popularne, które cieszą się uznaniem zarówno krytyków jak
i szerokiej publiczności. Nominowana do nagrody Najlepszego Filmu Popularnego w roku 2019, była Czarna Pantera, która otrzymała tylko jedną statuetkę - za Najlepszą Muzykę, którą odebrał Ludwig Goransson.

W 2019 roku Oscara za najlepszy film zdobył obraz Petera Farrelly'ego Green Book – komediodramat opowiadający historię niezwykłej przyjaźni białego amerykanina włoskiego pochodzenia Tony'ego Vallelonga z czarnoskórym muzykiem Donem Shirley'em.

Akcja filmu dzieje się w latach 60-tych ubiegłego wieku, w czasach wszechobecnego rasizmu i nietolerancji wobec czarnoskórych obywateli USA.

Pozostałe nominacje do Oscara otrzymały:
1) Narodziny gwiazdy – melodramat Bradley'a Coopera, opowiadający historię płomiennego romansu gwiazdy muzyki country z nieznaną piosenkarką.
2) Bohemian Rhapsody – biografia słynnego rockowego zespołu Queen i jej charyzmatycznego lidera, wokalisty Freddiego Mercurego.
3) Faworyta – kolejny film historyczny, przedstawiający losy XVIII-wiecznej królowej Anglii, Anny, będącej pod silnym wpływem dwóch służek, lady Sarah i Abigail.
4) BlacKkKlansman – obraz czarnoskórego reżysera Spike'a Lee, opowiadający o dwóch detektywach, przenikających do struktur Ku Klux Klanu, w celu uniemożliwienia jej członkom przejęcia władzy w Colorado Springs.
5) Roma – film meksykańskiego reżysera Alfonsa Cuarno. To barwny portret konfliktów rodzinnych i społecznej hierarchii pośród politycznego chaosu, opowiadający historię młodych służących pochodzących z indiańskiego ludu Misteków, Cleo i Adeli, pracujących dla niedużej rodziny w zamieszkiwanej przez klasę średnią dzielnicy Meksyku, Romie.
6) Vice – biografia byłego wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych w gabinecie George'a W. Busha, Dicka Cheney'a.

Jak widać głównymi faworytami do Oscarów w 2019 roku są filmy autorskie o bardzo wysokich walorach artystycznych. Wyjątkiem były wielkie superprodukcje typu Władca Pierścieni czy Gwiezdne Wojny, będące przykładem wielkiego rozmachu artystycznego, rewolucyjnej estetyki obrazu, urzekającym - może nie tak prostym jak na pierwszy rzut okiem się wydaje - dualizmie dobra i zła przedstawionym, jako dwie siły zmierzające do ostatecznego starcia.

Niezaprzeczalnie kryzys, w jakim obecnie znalazły się tradycyjne studia filmowe oraz kinowe sprawia, że większość dystrybutorów bardziej angażuje się w projekty, które w szybki sposób zapełnią sale w kinach i podreperują ich, już i tak niezbyt korzystną sytuację ekonomiczną.

Kino na pewno przechodzi swojego rodzaju metamorfozę i uważam, że jest to coś pozytywnego. Powstawały, powstają i będą powstawać filmy adresowane zarówno do osób uwielbiających rozrywkę i miło spędzony czas w kinie, jak również do osób, które wybierają się do kina w celu obcowania ze sztuką, na doznanie czegoś nowego, niezwykłego, czegoś, po czym będą się zastawiać i pytać dlaczego tak wygląda nasz świat i dlaczego jest w nim tyle dobra i zła. Zatem dobrze, że nic nie stoi w miejscu i dalej się rozwija. Dla świata artystycznego nie ma nic gorszego, jak stagnacja, marazm. Poza tym, nie mogę też nie wspomnieć o tym, że tworząc wysokobudżetowy film komercyjny w stylu Avengersów czy Gwiezdnych Wojen, można do niego łatwo przemycić poważne treści, które trafią do szerszej publiczności. Bo to właśnie poprzez popkulturę filmowcy, muzycy czy malarze, przemawiają do ludzi, niekoniecznie zainteresowanych tzw. kulturą wysoką, pozwalając im wspólnie przeżywać nowe doświadczenia, nie tylko związanego z rozrywką.

Wypowiedź Martina Scorsese można odebrać, jako pewnego rodzaju tęsknotę do dawnych, lepszych - według reżysera czasów kina. Nie jest to nic nowego, zwarzywszy na to, że o Starych Dobrych Czasach, wypowiadają się również niektórzy muzycy rockowi czy nawet raperzy. Pamiętajmy jednak, że cztery dekady temu, w świecie kina doszło właśnie do pewnej rewolucji, która zmieniła nasze postrzeganie sztuki filmowej.

Michał Pawlak
Dziennik Teatralny Warszawa
23 marca 2021
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Wątki
KinoFani

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...