Malta przywraca pamięć

maltafestiwal 2010

W tym roku na poznańskiej Malcie artyści szukali w historii szczelin, gdzie można by się bezpiecznie schronić i znaleźć bliskość z drugim człowiekiem

Jubileuszowa edycja zakończonego w ostatni weekend poznańskiego festiwalu mogłaby nosić wiele chwytliwych tytułów. Wokół głównego wątku - teatru flamandzkiego - tworzyły się odnogi, nurty, cykle tematyczne. Bo Malta z roku na rok coraz bardziej przypomina rozmachem edynburski Fringe - największy w Europie Międzynarodowy Festiwal Teatrów Awangardowych. Ponad 200 imprez w dziewięć dni zmusza do budowania własnej ścieżki między wydarzeniami. Moja prowadziła przez spektakle, imprezy plenerowe, wystawy, koncerty i projekcje układające się w cykl "rekonstrukcje iluzji". 

Oto na terenie poznańskiej Starej Rzeźni Philip Berte całymi dniami skleja, dopasowuje i przycina swoją "EUtopię". Od 2006 roku zmajstrował już kilkanaście dioram i projektów, które kiedyś mają znaleźć się w Domu EUtopii w Brukseli. Przez szparki w rozstawionych po sali pudłach można obejrzeć miniaturki lasu katyńskiego, synagog, wypalonych domów, pomników, podwórek bałkańskich blokowisk. Przekraczając kurtynkę z napisem "IN", uczestnik trafia do totalitarnej przestrzeni, gdzie po wypełnieniu wniosku wizowego może przyjrzeć się instalacjom na temat przesłuchań, bombardowań, zabezpieczeń, zamachów terrorystycznych, a przede wszystkim wspiąć się na wieżę strażniczą i spojrzeć na pozostałych z perspektywy nadzorcy. Berte zastanawia się, czym dla współczesnej Europy jest pamięć, przestrzeń, granice. Jego miniaturki wywołują zarówno rozczulenie, jak i dreszcze. Naprawdę tu żyjemy?

W nurcie rekonstrukcji koncertowych powracały stare melodie. Charlotte Gainsbourg nie powstrzymała się przed przypomnieniem piosenek swojego ojca, legendy sprzed lat śpiewały do szlagierów Jacques\'a Brela, odrestaurowano nawet Tercet Egzotyczny. Teatralni dokumentaliści z TG STAN odtworzyli w "The Monkey Trial" proces, jaki w 1925 r. stan Tennessee wytoczył biologowi nauczającemu teorii ewolucji. Ze wszystkimi świadkami, ekspertami, przemowami. Historyczna wierność przede wszystkim. W prawie trzygodzinnym widowisku powracały echa absurdalnych debat z czasów prezydentury G.W. Busha. 

Joanna Rajkowska i Hanna Gill-Piątek zorganizowały "Minaret. Marsz tyłem", czyli przejście od poznańskiej katedry obok nieistniejącego (choć planowanego) minaretu do przemienionej na miejską pływalnię dawnej synagogi. Przejście wymagające ostrożności z powodu tematyki i sposobu poruszania się. Random Scream wystąpił z przewrotnym, multimedialnym "siedzianym" musicalem o mordercach amerykańskich prezydentów.

Luk Perceval historię politycznego klanu Kennedych opowiedział na zimno, minimalistycznie, za to z epicką skrupulatnością. W hamburskim spektaklu "The Truth About Kennedy\'s" [na zdjęciu] rozpędzona obrotówka niosła aktorów przez kolejne morderstwa polityczne, przekręty, zamachy, choroby, katastrofy lotnicze. Kumulacja traum i skandali była piorunująca. Garnitury, szarości, oficjalne garsonki, czarno-białe projekcje na stertach papierów - te neutralne elementy z trudem tonowały wylewające się na scenę informacje, o których powinno się pisać w najbardziej kolorowych, pstrokatych nagłówkach. Powstała ciężka, wielogodzinna sesja terapeutyczna rodziny naznaczonej szaleństwem, chorobami i maniami. Rodziny z wmontowanym mechanizmem autodestrukcji.

Pozostali mistrzowie "flamandzkiej fali" poddawali refleksji osobistą żałobę. Ekstremista emocjonalny Jan Fabre w "Another Sleepy Dusty Delta Day" wytarzał swoją aktorkę w STERTACH WĘGLA, każąc jej wyśpiewywać i odczytywać poetycki tekst o prawie do wyboru śmierci. Alain Platel w "Out of Context - for Pina" złożył hołd swojej nauczycielce - zmarłej w zeszłym roku Pinie Bausch - pokazując grupę ludzi bezskutecznie szukających ciepła, schronienia, bliskości.

Tym, co zostanie zapamiętane z tegorocznej Malty, jest Needcompany. Żadne zachwyty nie będą tu przesadą. Grupa Jana Lauwersa, jednego z mistrzów "flamandzkiej fali", uruchomiła taki entuzjazm i energię, jakie rzadko daje się wykrzesać z rozpuszczonej przez coraz lepsze festiwale polskiej publiczności. Belgijscy tancerze/muzycy/aktorzy/performerzy zaprezentowali swój teatralny tryptyk "Sad Face/Happy Face - Trzy opowieści o ludzkiej naturze". 

Prezentowana wcześniej w Krakowie pierwsza część "Isabella\'s room" to rekonstrukcja biografii fikcyjnej koneserki życiowych uciech, dziś - starej i niewidomej. Choć historia zdaje się toczyć linearnie, chronologicznie, szybko dochodzi do głosu legendarny luz i niekonwencjonalność teatru flamandzkiego. Martwe i nienarodzone postaci plączą się po scenie, komentując działania żywych kolegów. Filigranowe Azjatki o wyglądzie głupiutkich dziewczynek grają lewą i prawą półkulę mózgu bohaterki. Pewny siebie brodacz to marzenie o ojcu, którego nigdy nie poznała, egzotyczny brunet prowadzi narrację, Jan Lauwers przysiada z boku sceny i majstruje coś przy kamerze. Wszyscy angażują się w prezentację zabytków sztuki afrykańskiej, którymi wypełniony jest odziedziczony przez Izabellę pokój (w istocie spotkało to samego reżysera).

Muzyka hipnotyzuje, angażuje i porywa, wywołuje najprostsze uczucia frajdy i oczarowania. Choć kolejne dwie części - "The Lobster Shop" i "The Deer House" - toczą się wolniej i więcej w nich konceptów, sztuczek, abstrakcji, sześć i pół godziny mija jak w transie. Wydaje się momentami, że to nie plecy bolą od siedzenia, ale swędzą wyrastające skrzydła. Lauwers poddaje refleksji pamięć, percepcję i zachowania grupowe. W każdej części buduje zamkniętą wspólnotę zmuszoną mierzyć się z indywidualnymi tragediami i zbiorową traumą. Miesza baśniowe wizje z logiką, sen z językiem nauki. Pokazuje, na jak wiele sposobów można zrekonstruować historie na podstawie ograniczonej liczby danych. Jak złożony i nieprzewidywalny jest człowiek i jego świat.

Nie wszystkie ścieżki przez Maltę były "filozoficzne". "Widz plenerowy" mógł ugrzęznąć wśród szczudeł, kiczowatych machin i pochodni, bez których trudno wyobrazić sobie poznański przegląd. Ktoś przesiedział tydzień na powtórkach z sezonu lokalnych teatrów. Ktoś wstrzymywał oddech, przyglądając się mnichom z Shaolin szybującym wśród skrzyń w spektaklu "Sutra" Sibi Larbi Cherkaouiego. 

Malta dołączyła w tym roku do grupy festiwali z wyrazistym programem intelektualnym w tle. A jednocześnie nie zatraciła ludycznego charakteru.

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
10 lipca 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...