Mezopotamia, czyli życie mieszkańców Charkowa przed inwazją Rosji.

„Mezopotamia" - reż. Wiktor Bagiński - Teatr Polski w Poznaniu

„Cyrk przypominał Reichstag po szturmie: wszyscy mieli radosne twarze, ale pomieszczenie w sposób oczywisty wymagało remontu. Zimne korytarze, kobiety w futrach, koniak w bufecie i zwierzęta Mezopotamii na ponurej arenie".

Na podstawie powieści poety i aktywnego animatora życia literackiego Ukrainy Serhija Żadana powstała „Mezopotamia" Wiktora Bagińskiego. To opowieść o codzienności mieszkańców Charkowa przed atakiem Rosji. Akcja rozgrywa się w Donbasie przed wybuchem wojny. Utwór Żadana z 2014r. został nagrodzony Nagrodą Literacką Europy Środkowej „Angelus", za co otrzymał również wyróżnienie przez prezydenta Ukrainy i został „Ukraińską książką roku". Autor też sam wspierał i pomagał w organizowaniu m.in. transportu leków czy żywności. Co warto dodać, to jego właśnie osoba była jedną z najczęściej wymienianych wśród osób zaliczanych do kandydatów do Literackiego Nobla 2022r.

Bagiński proponuje nam opowieść o życiu zwykłych ludzi, którzy zostają zaatakowani z powodu wybuchu wojny. Dostajemy historię kilkorga bohaterów, począwszy od terapii pary niepotrafiącej poradzić sobie z otaczającą rzeczywistością. W kryzysie szukają pomocy u psychoterapeutki. Kobieta w moim odczuciu jest bardzo powściągliwa, zimna. Jej postawa, odpowiednio zresztą oddana przez Barbarę Krasińską, trąca chłodem. Tych dwoje przychodzących na terapię zmaga się ze swoimi problemami: Matwij (Paweł Siwiak) doświadcza rozterek nieco nasiąkniętych kryzysem wieku średniego, a w efekcie obezwładniających przed normalnością. Wzruszyła mnie gra aktorska Siwiaka. Muszę przyznać, że to postać grana przez niego najbardziej przykuła moja uwagę i wzbudziła pewnego rodzaju współczucie. Przypominał mi dorosłego człowieka pełnego dylematów, rozchwianego, który mając coś w rękach, nie mogąc tego utrzymać, daje mu wolność, jednocześnie nie będąc w stanie tego zatrzymać. Matwij budzi we mnie skojarzenie kogoś, kto wiele by mógł zrobić, ale strach przed czymkolwiek i jakaś już nabyta obojętność wiąże mu ręce.

Nawet w swoich wypowiedziach czy zachowaniu czuć pewną desperację i zrezygnowanie. Jego partnerka Nastia (Kornelia Trawkowska) wywołuje mieszane odczucia. Przyznam szczerze, że słuchając w pierwszych scenach jej opisu w dialogu pomiędzy partnerem a terapeutką, wyobrażałam sobie Nastię jako filigranową, delikatną kobietę, pełną bólu, smutku i zagubienia. Co ujrzałam w Nastii, gdy tylko pojawiła się na scenie? Przerysowaną, rozemocjonowaną famme fatale w ciasnej sukience z głębokim rozcięciem ukazującym nagą nogę. Na myśl mi przyszło, że strój dobrany w punkt przez Stefanię Chiarelli, odpowiedzialną za scenografię oraz kostiumy, ponieważ obcisły krój sukienki pobudza męskie zmysły. Natia sprawiała wrażenie niezaspokojonej męskim adorowaniem atencjuszki i dlatego lekko wyzywający kostium odpowiednio do niej pasował. Niestety wydaje mi się, że w kwestach wypowiadanych przez Trawkowską było czasami za dużo podniesionych tonów, a niekiedy wręcz agresji. Widzowi trudno jest się skupić na tych emocjach, które zdają się żywsze, kiedy wszystko wypowiadane jest w wysokich decybelach i to na jednym tonie – trudniej odróżnić kiedy mamy do czynienia z emocjami kojarzonymi z radością, złością czy zaskoczeniem. Dla mnie tych krzyków było już za dużo, pomimo tego, że postać Nastii umyślnie miała być przerysowana.

W następnej scenie poznajemy kolejnych bohaterów spektaklu, o cechach ludzkich, pełnych wad z otaczającej normalnej rzeczywistości: drobnego przestępcę i muzyka rockowego (w tej roli Konrad Cichoń), romansującego po kryjomu z pielęgniarką Ałłą (Aleksandrą Samelczak), oraz emeryta cyrkowca Waltera, który cały czas wspomina dawne czasy, kiedy to pracował w młodości (Andrzej Szubski). Każdy coś ukrywa, dialogi toczone między nimi pozornie tylko przypominają rozmowy szpitalników, gdyż wewnątrz bohaterów skrywana jest jakaś tajemnica. Ciekawość budzi postać Saszy (Alan al-Murtatha), który sprawia wrażenie grzecznego syna z mieszczańskiej rodziny, lekko nieprzystosowanego do życia ułożonego chłopczyka z „dobrego domu". Jego strach przed tym, że obok na łóżku leży zmarły czy jego słodkie zakochanie w sypiającej z pacjentem pielęgniarce, jeszcze bardziej utwierdza nas w przekonaniu o chłopięcym usposobieniu Szaszki. Oczywiste, że młodzi przeżywają pewne emocje bardziej lub trudniej im nad nimi zapanować.

Wszystko jednak do czasu, kiedy przyjeżdża jego matka, jak się okazuje terapeutka Matwija i Nastii. Wtedy coś w nim pęka – na jaw wychodzi, że ma dość tej kobiety i zaczyna krzyczeć oraz impulsywnie wyrzucać z siebie najgorsze emocje. Jego zachowanie jest trudne do przewidzenia oraz niezrozumiałe, co doskonale odegrał al-Mutatha. Obsadzenie młodego aktora w roli Szaszy okazało się dobrym wyborem, ponieważ w efekcie dostajemy świeżość w postaci impulsywnego, miejscami uroczego człowieka, traktowanego protekcjonalnie przez kolegów ze szpitala.

Zwróciłam też uwagę na rasistowskie fantazje Lekarza, który niedawno wrócił ze Stanów Zjednoczonych – wielkiej machiny konsumpcjonizmu i nowoczesności. Martwi to, że do dzisiaj można takie osoby spotkać, a przecież żyjemy w XXI w., gdzie trwa ciągła walka o tolerancję i zrównanie praw każdej osoby. Przykre.

Sam spektakl rozpoczyna śpiew białoruskiej aktorki Daryi Novik. Śpiew to ta część sztuki, która zawsze najbardziej mnie wzrusza i wywołuje emocje podobne do tych zwanych podekscytowaniem. I tym razem nie było inaczej, potężny głos Daryi Novik pozwolił widzowi odpłynąć w krainę myśli, zastanowić się, poddać refleksji, poczuć pewną tęsknotę... Śpiew akcentował momenty kluczowe dla „Mezopotamii" i, przyznaję, były one chwilami zapartego tchu. Muzyka Pauliny Frąckowiak zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie przedstawienia.

Intryguje finał spektaklu Bagińskiego. Losy wszystkich bohaterów, którzy, zdawać by się mogło, nie są ze sobą zupełnie połączeni, splatają się przy wspólnym stole, gdzie słychać gwar i przekrzykiwanie się. Zaczyna robić się poważnie, kiedy zostaje poruszony temat terminalnej choroby Łuki (w tej roli Jakub Papuga). To właśnie u niego w domu spotykają się wszyscy biesiadnicy. Spektakl kończy monolog Barbary Krasińskiej, w którym opisuje Charków i stopniowo przechodzi w wizję nieba. Robi to tak zręcznie i emocjonalnie, że widz wchodzi w panoramę miasta i mimowolnie zaczyna pochlipywać. To właśnie ten moment wzrusza najbardziej. Tu zaczyna się czas na refleksję nad tym z pozoru prostym przedstawieniem.

Foto: BW Pictures

Wiktoria Piotrowska
Dziennik Teatralny Poznań
16 listopada 2022
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Wiktor Bagiński
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...