Miłość ponad wszystko

Hanka Ordonówna - aktorka teatralna i filmowa

Przedwojenna scena w Polsce należała również do niej. Była nie tylko aktorską legendą, której urokowi nikt nie potrafił się oprzeć, ale też dobrym człowiekiem — wspierała potrzebujących w skrajnie trudnych warunkach, pomagała tułającym się po świecie dzieciom. Sama nie miała szczęścia. Była więziona za działalność patriotyczną i nieszczęśliwie lokowała uczucia. Jednego z romansów omal nie przypłaciła życiem.

- Pochodziła z ubogiej robotniczej rodziny — dzięki szczęśliwemu zrządzeniu losu została dostrzeżona w tłumie nastolatek przez wpływowego artystę, który postanowił pokierować jej karierą
- Szybko zdobyła sławę, dawała koncerty na całym świecie, występowała na rozmaitych scenach i w końcu trafiła przed kamery
- Nie mogła znaleźć szczęścia w miłości; nawet gdy wyszła za mąż, nie czuła się usatysfakcjonowana i wciąż plotkowano o jej licznych romansach
- Porzucona przez kochanka postanowiła strzelić sobie w głowę z pistoletu
- Podczas wojny za działalność patriotyczną trafiła na Pawiak, później wywieziono ją do Uzbekistanu, gdzie podupadła na zdrowiu

Jej zawodowe osiągnięcia wzbudzały zazdrość koleżanek, kolejne romanse elektryzowały prasę, podobnie jak droga, którą musiała przebyć, by dostać się na szczyt. Z prawdziwym nazwiskiem — Maria Anna Pietruszyńska — pożegnała się, ulegając namowom bardziej doświadczonych znajomych z branży. Od tamtej pory znana była jako Hanka Ordonówna (pseudonim zainspirowany został utworem "Reduta Ordona") czy też, po prostu, Ordonka.

Sceniczne odkrycie
Urodziła się, według oficjalnych źródeł, blisko sto dwadzieścia lat temu, 25 września 1902 r. w Warszawie — choć niektórzy biografowie podają w wątpliwość zarówno datę, jak i miejsce. "Te największe sławy bardzo niechętnie ujawniały swoje prawdziwe pochodzenie, a w przypadku Ordonki nawet wiek był specjalnie zaniżony. Pierwsze publiczne wzmianki, że Hanka prawdopodobnie pochodzi z Lublina, z ubogiej żydowskiej rodziny, znalazły się w książce Józefa Łobodowskiego. Jaka jest prawda, nie wiadomo", mówiła w "Kurierze Lubelskim" Grażyna Jakimowicz.

Początki kariery to splot szczęśliwych zbiegów okoliczności, o których dziewczyna z ubogiej robotniczej rodziny nawet nie marzyła. Zgodnie z życzeniem ojca zaczęła uczęszczać do szkoły baletowej, potem, w gronie innych aspirujących młodych artystek, tańczyła na scenie – gdzie dostrzegł ją Fryderyk Jarosy, najpierw popularny konferansjer, później reżyser, założyciel wielu kabaretów i dyrektor teatralny. Został jej życiowym partnerem i nauczycielem, szlifował talent swojej podopiecznej, pomagał wybrać repertuar, czuwając nad jej artystycznym rozwojem; to dzięki niemu na młodziutką dziewczynę zwrócili uwagę widzowie i krytycy.

Nawet jeśli spektakl okazywał się klapą, o samej aktorce rzadko kiedy mówiło się coś złego. "Szkoda talentu subtelnej pieśniarki na tą ogromną budę cyrkową", pisał na przykład Boy-Żeleński w recenzji "Gwiazdy areny". Sukcesy odnosiła w prestiżowym kabarecie Qui pro Quo. Śpiewane przez nią piosenki — jak "Miłość ci wszystko wybaczy" z filmu "Szpieg w masce", w którym zagrała — z miejsca stawały się przebojami, jeździła na trasy koncertowe po całym świecie, ciesząc się niesłabnącą popularnością. "Podczas koncertów wypełniała sama cały wieczór i każdym wyjściem na scenę stwarzając nową postać: tragiczną lub wzruszająco śmieszną. Bogactwo jej inwencji było niewyczerpane, skala możliwości — nieograniczona", zachwycał się Stanisław Julicki w Radiu Wolna Europa.

Miłość ci wszystko wybaczy
Związek z Jarosym miał przykre zakończenie — rozstali się, gdy Ordonówna przyłapała ukochanego z tancerką Stefanią Górską. Po innym miłosnym zawodzie została jej blizna na skroni, gdy aktorka, porzucona przez Janusza Sarneckiego, postanowiła strzelić sobie w głowę z pistoletu. W miarę jak stawała się sławna, grono wielbicieli stale rosło – wśród nich był hrabia Michał Tyszkiewicz, który nie tylko obsypywał aktorkę kwiatami, ale i zaczął pisać dla niej teksty piosenek (w tym "Uliczka w Barcelonie"). Ordonówna wkrótce odwzajemniła uczucie i zgodziła się na ślub, zaznaczając, że nie ma zamiaru rezygnować z kariery. Tyszkiewicz naturalnie nie miał żadnych obiekcji; sekretna ceremonia odbyła się w marcu 1931 r.

Przystojny hrabia okazał się mężem cierpliwym i — jak twierdzono — aż nazbyt wyrozumiałym. Cierpliwie przymykał oko na wybryki żony, wybaczał jej romanse (choćby ten z aktorem Juliuszem Osterwą, który nazwał aktorkę "najczarowniejszą istotą na świecie"), i to właśnie on ruszył z odsieczą, gdy po wybuchu wojny Ordonówna wpadła w prawdziwe kłopoty.

Za głośny sprzeciw wobec wyświetlania w Warszawie niemieckiego filmu propagandowego aktorka trafiła na Pawiak — gdyby nie interwencja Tyszkiewicza, który wykorzystał wszystkie swoje wpływy, ta historia mogłaby mieć znacznie bardziej tragiczne zakończenie. Dopiął jednak swego, wyciągnął żonę z więzienia i umieścił bezpiecznie w swojej posiadłości pod Wilnem (gdzie artystka chętnie dawała patriotyczne przedstawienia).

Tak wyglądały pierwsze obchody Święta Niepodległości. "Przewyższało swą rangą inne"
Niedługo potem sam znalazł się za kratami, oskarżony przez NKWD o szpiegostwo i kontakty z Rządem RP na obczyźnie. Ordonówna próbowała uratować męża; gdy przenoszono go do kolejnych placówek, jechała zaraz za nim, interweniowała u władz, ale wszystko na próżno. Tak trafiła do Moskwy, a później, gdy odmówiła udziału w radzieckich przedstawieniach, wylądowała w pociągu wiozącym zesłańców do Uzbekistanu.

Aktorska misja
"Czy chory, czy zdrowy, musiał iść co dzień do roboty — pisała. – Mieszkaliśmy po osiemnaście osób w jednej izbie bez szyb i nieopalanej. Spaliśmy na gołej ziemi i robactwo nas strasznie żarło". Zmuszona do ciężkiej pracy fizycznej, bez słowa skargi znosiła ciężkie warunki — ale wreszcie jej organizm odmówił posłuszeństwa. Znów zapadła na gruźlicę (z którą zmagała się już w młodości) i trafiła do prowizorycznego szpitala, gdzie, dzięki wstawiennictwu lekarki, spędziła kilka tygodni. Tam doczekała amnestii. Nie wróciła jednak do kraju.

Ignorując stale pogarszający się stan zdrowia, została w Taszkiencie, by pomagać Polakom na obczyźnie; przede wszystkim zaś dzieciom, sierotom, które tułały się po świecie, pozbawione jakiejkolwiek opieki.

"Tragiczna gromada wyciągnęła się w długi pochód. Parami — parami szło nieszczęście z chorobą, głód z wszami — do autobusów, ledwo wlokąc nogami... Halo, halo, czyż nie widzicie, że w tych autobusach jadą najnieszczęśliwsze na świecie dzieci, dzieci więźniowie, dzieci wykolejeńcy, dzieci sieroty, dzieci starcy", wspominała. Zapewniała im posiłki i umieszczała w bezpiecznych schronieniach. Potem, pod pseudonimem Weronika Hort, opisze ich tragiczne losy w książce "Tułacze dzieci".

Szukając wsparcia w Aszchabadzie, ze zdziwieniem odkryła, że szefem polskiej placówki opieki społecznej jest sam Tyszkiewicz, którego z takim uporem poszukiwała. Dzięki jego pomocy zdołała przetransportować dzieci do Indii, pod skrzydła Czerwonego Krzyża. Dopiero wtedy, gdy upewniła się, że jej podopiecznym nic nie grozi, zgodziła się wyjechać z mężem do Teheranu, a następnie do Palestyny i skupić się na swoim zdrowiu. Gdy tylko poczuła się lepiej, z zapałem wróciła do pełnienia "artystycznej misji", dawała występy na prowizorycznych scenach, w warunkach polowych, by podtrzymywać morale polskich żołnierzy.

Po przeprowadzce do Bejrutu znów zaczęła chorować, a lekarze martwili się, że tym razem aktorce nie uda się odzyskać sił. Ale ona nie zamierzała się poddawać. Pisała, malowała, śpiewała, pełna nadziei, że uda się jej jeszcze wrócić do kraju. Tuż przed śmiercią podpisała swój portret słowami: "Gdy już zabraknie łez, trzeba się śmiać! A świat jest pomimo wszystko piękny!".

Zmarła 71 lat temu, 8 września 1950 r. 40 lat później jej trumnę sprowadzono do Polski; prochy artystki spoczęły na warszawskich Starych Powązkach.

__

Oglądaj film dokumentalny "Ordonka" w serwisie vod.pl: Ordonka

Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem — Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na nac.gov.pl.

Sonia Miniewicz
Onet.Kultura
8 września 2022
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Hanka Ordonówna
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia