Mój burdel nie jest z tego świata

"Samotność pól bawełnianych" - 23. Gliwickie Spotkania Teatralne

Rychcik, Niemczyk, Nosinski, Stoces, Natural Born Chillers. Skład prawie doskonały do interpretacji tekstu Bernarda Marii Koltès. Fascynująco harmonijny w tak wzburzonym przedstawieniu. Wszyscy razem w jednym czasie i miejscu. Inny skład mógłby wręcz "zniszczyć" ten tekst.

Jeżeli spektakl byłby otwierany zamieszczoną w nim wizualizacją, stwierdziłabym, że udało mi się trafić na całkiem zgrabnie zrobiony koncert. Aranżacja miejsca rewelacyjna: Ruiny gliwickie doskonale korelują z ruiną komunikacji, która jest przedmiotem spektaklu. Atmosfera ta jest szczególnie wyczuwalna przy wygaszonym oświetleniu, gdy rozglądając się natrafiamy na zarysy okien i wyszczerbionych ścian teatru rozpraszających światło. Performens w postaci kompilacji sztuki teatralnej i koncertowej jest ich doskonałym połączeniem. Wchodząc na salę i dostrzegając rozłożony sprzęt muzyczny chciało się odruchowo odsunąć krzesło i stanąć pod sceną. Naturalna reakcja, którą tłumaczy dobrze dobrany „prolog” muzyczny. Koncepcję „dobrego koncertu” burzą dwaj dżentelmeni wchodzący w trakcie. Wprawdzie podchodzą do mikrofonów, ale zaczynają tańczyć. Dlaczego nie? Mały show na początek. Aktorzy prezentujące całkowicie odmienne, nad wyraz ekspresywne choreografie. Dlaczego nie? Rozbudza to tylko ciekawość. Jednak wciąż oczekuje się już nie tyle śpiewu, co nawet jakichkolwiek dźwięków. Od momentu wejścia Niemczyka i Nosinskiego, czyli Dealera i Klienta na scenę, budowane jest pewne wyobrażenie. Oczekiwany dźwięk ma mnie w nim utwierdzić. Streszczanie sztuki pozbawione jest sensu. We wszystkich swoich pauzach, zmianach – stylu muzyki, recytacji, mówieniu, krzyku i ciszy – spektakl nie jest do opowiedzenia „ot, tak”. Na koniec, mimo wszystko, zostawia uczucia w temperaturze pokojowej. Wina zakończenia.

Sam spektakl, gdzie nie ma rekwizytu, albo gdzie rekwizytem jest sam aktor i wszystko to, co ma na sobie, często staje się atrakcyjniejszy. Czysta przestrzeń, w której skupienie pada na aktorów. Nawet nie rozpraszał zespół wciąż niepokojący swoją dojmującą muzyką, a który stanowił mało kontrastowe tło dla przedstawianych postaci. Wspominane skupienie nie jest rozpraszane przez ubiór. Klasyczne garnitury, krawaty i białe koszule oraz skarpetki w podobnym kolorze. Nic więcej, nic mniej. Pewną kontrowersją może być pełne obnażenie się jednego z aktorów, lecz sens zabiegu artystycznego jest dobrze widoczny. Minimalizm elementów scenicznych podkreśla prezentowanie pełnej szału i histerii mimiki. Dwa inne oblicza: blondyna z rumieńcem oraz szatyna z pociągniętymi czarna kreską oczyma. Fantastyczny efekt został osiągnięty poprzez drobnym makijaż. Szczególnie u klienta ważne jest spojrzenie – głębokie, momentami przewiercające, szalone.

Spektakl traktuje o czymś niezwykle przyziemnej i jednocześnie wzniosłej oraz zastanawiająco smutnej. O samotności i pożądaniu. Można mieć wrażenie, że idą one w parze. Dwie silne emocje, targające człowiekiem. Momentami zbliżające go wręcz do zwierzęcia. Kwestia dialogu-monologu. Co tam się działo? Czy to była rozmowa? Na pewno tak, ale bardzo specyficzna i rządząca się swoimi prawami. Przede wszystkim sprawdzała umiejętność czytania, nie między wierszami, ale spojrzenia, gestu i ruchu dłoni. Sam ruch. Klient tak samo jak dealer prezentował swojego rodzaju wytworzone i jakoś opanowane szaleństwo połączone z histerią. Klient wyrażał je w bardzo szybkich, zdecydowanych gestach. Mimika tworząca maskę dodawała grozy. Podobnie jak świetnie wyćwiczony śmiech. Dealer w pozornym spokoju tylko momentami poddawał się szalonej histerii. Nagłe krzyki jakby z samego środka bólu i cierpienia dosłownie poruszały publiczność. Podkreślane dodatkowo były muzyką, co wzmacniało ich wydźwięk.

Problematyka relacji dającego i otrzymującego, handlarza i kupującego, ceny, zależności jednego od drugiego porusza widza. Komu bardziej zależy? Kto bardziej się uniży? Kto jest tym pokornym, a kto zuchwałym? W ogóle kwestia czasu i miejsca oraz przypadku czy celowości. Czy wtedy słowa są potrzebne, czy tylko przeszkadzają?

Agnieszka Niewdana
Dziennik Teatralny Katowice
19 maja 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia