Natasza sama w mieście

"Marzenie Nataszy" - reż. W: Urbański - Teatr Powszechny w Warszawie

Największym problemem spektaklu Urbańskiego w Teatrze Powszechnym w Warszawie jest dramat, na jakim się oparł. Z jednej strony tekst Pulinowicz nie wychodzi stylistycznie poza lawinę podobnych sztuk, z drugiej jego wartość przedstawia się zupełnie inaczej w wykonaniu dobrych aktorek. Pisarka zaczyna od niepozornej sytuacji zderzenia dwóch opowieści, co jak się później okazuje, stanowi o sile energii scenicznego działania. Zapętlenie samej historii jest dość przewidywalne i jako rozwiązanie fabularne nieco oklepane.

Urbański słusznie więc pozwala dość samodzielnie działać Joannie Osydzie i Annie Próchniak. Historie dwóch Natasz pokazują dwie zupełnie różne osoby. Bohaterka Próchniak to dziewczyna z dobrego domu, od dzieciństwa mająca styczność z ludźmi i wielkim światem. Pływa na basenie, jeździ konno, a przede wszystkim jest dumna ze swojej fotogeniczności. To, a także uparte dążenie do sukcesu, którego przymus niejako narzucono jej w domu, doprowadza ją w końcu do telewizyjnego talk-show na miejsce prowadzącej programu. Całe jej 16-letnie życie jest więc naznaczone ciągłym ruchem. Co zaskoczeniem nie będzie, brakuje jej tylko miłości. Jest jedną z tych dziewczyn, które podobają się wszystkim, więc nie mają nikogo. Aktorka, ubrana w fioletową marynarkę, grynszpanowe spodnie i czarne baletki bezustannie się poprawia i uwodzicielsko przesuwa wzrok po widowni. Do show-biznesu ta Natasza dostała się tylko dzięki wyglądowi, zresztą o mało co nie została zastąpiona przez inną kandydatkę. Jej związek z Saszą udowadnia, że miła i spokojna dziewczyna w rzeczywistości jest bezwzględna w spełnianiu swojego marzenia o wielkim splendorze. Uczucie do chłopaka naznacza się tutaj chęcią posiadania, nie partnerstwa. Rola Próchniak jest prawdziwą perełką, aktorka z powodzeniem gra pełną ambicji nastolatkę o skłonnościach dyktatorskich.

Nieco mniej wyrazista Joanna Osyda to Natasza z małej, zapuszczonej rosyjskiej mieściny. Ubrana w workowaty, zdecydowanie za duży szary dres, dziewczyna opowiada o zakładzie, którego wynik wielu uznało za próbę samobójczą, wymienia utrudnienia w szkole, społeczne napiętnowanie. Jest zła, że nie pokazano jej twarzy w gazecie, gdzie poprzestano tylko na nazwisku. Jako ,,niedoszła samobójczyni” zasługuje przecież na większy rozgłos. To Natasza – buntowniczka, bijąca głową w mur. Odwrotnie niż swoja imienniczka nie podkreśla własnej urody, więc gdy spędza swój pierwszy romantyczny wieczór, jest w siódmym niebie. Sielanka kończy się szybko, a drogi obu bohaterek w dość oczywisty sposób się stykają. Osyda pokazuje osobę złą na świat i niedowartościowaną, choć jednocześnie niezwykle szczerą i samotną. Niestety, ta rola jest dość jednostajna, a aktorka pokazuje pazury dopiero na koniec widowiska.

Scenografia Anny Tomczyńskiej oddziela obie Natasze od siebie pleksiglasową ścianą, je same sadzając na niewysokich stołkach. Wraz z rozwojem akcji i zagęszczaniem atmosfery aktorki ze statycznego bezruchu przechodzą do dynamicznych sekwencji z przesuwającą się, oddzielającą bohaterki cały czas przezroczystą barierą. Podkreśla to muzyka Dominika Strycharskiego, przez swoje buczenie wprowadzająca niepokój i aktywnie zwracająca uwagę widza na bieg wydarzeń. Urbańskiego interesuje najbardziej sama możliwość zderzenia dwóch dziewczyn o podobnym imieniu, a zupełnie innych osobowościach i doświadczeniach.

Spektakl kończy projekcja quasi-teledysku do piosenki Zemfiry ,,Miłość jest jak przypadkowa śmierć” z soundtracku do filmu ,,Bogini”. Próchniak i Osyda stoją w różnych miejscach Warszawy, m.in. na stacji metra, na placu Bankowym, przy lodowisku na placu Defilad od strony Świętokrzyskiej. Jak w przeszło milionowym mieście może dojść do zetknięcia takich dwóch osób? To przeznaczenie czy przypadek? Finał jest akurat bardzo pretensjonalny i zrobiony nieco jak w filmach dla niewymagającej młodzieży. W przedstawieniu najistotniejsze jest przesłanie dramatu Pulimowicz, to znaczy kwestia naszego dążenia do szczęścia, przez które niejednokrotnie krzywdzimy i ograniczamy innych, zabierając im możliwość spełnienia ich marzeń. Ten uniwersalny wydźwięk jest zresztą najciekawszym punktem ,,Marzenia…” w ogóle.

Szymon Spichalski
Teatr dla Was
21 stycznia 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...