Nie ma miejsc z góry skazanych na brak poezji!
rozmowa z Piotrem TomaszukiemRozmowa z Piotrem Tomaszukiem, założycielem Teatru Wierszalin z Supraśla, jurorem podczas XI edycji festiwalu "Interpretacje".
Aleksandra Skiba: Czy Festiwal „Interpretacje” to jest dobre miejsce dla sztuki czy może dla komercji?
Piotr Tomaszuk: Myślę, że dla sztuki, przede wszystkim reżyserskiej. A reżyseria jest sztuką a nie działalnością usługową. W związku z tym myślę, że to jest festiwal sztuki. To zależy oczywiście również od samych reżyserów.
A.S.: Jest Pan uznawany za twórcę-indywidualistę. Jak się Pan zapatruje na współpracę z tak zwanymi teatrami repertuarowymi?
P.T.: Ja nie odróżniam teatrów repertuarowych od nierepertuarowych. Odróżniam teatry twórcze i nietwórcze. Jestem szczęśliwy, gdy mogę uczestniczyć w przedsięwzięciach artystycznych. A zawsze czuje się skrępowany i zażenowany, jak spotykam się w teatrze z brakiem twórczości, brakiem wyobraźni. To nie ma nic wspólnego z podziałem na teatry repertuarowe bądź nierepertuarowe.
A.S.: A Teatr Śląski należy Pana zdaniem do jakich teatrów: twórczych czy nietwórczych?
P.T.: Bardzo ciężko przeprowadzić takie rozróżnienie jeśli chodzi o konkretny teatr. Myślę, że dopiero gdy mówimy o konkretnych przedstawieniach, o reżyserach. A te czasy, kiedy jakieś sceny mogliśmy jednoznacznie określić jako artystyczne, a inne jako komercyjne trochę mijają. Wolałbym posługiwać się ogólniejszymi rozróżnieniami. Nie ulega wątpliwości, że np. Teatr Kwadrat z Warszawy to jest teatr komediowy, komercyjny. Tak samo jak nie ulega wątpliwości, że Teatr Ósmego Dnia albo Teatr Wierszalin to są teatry artystyczne.
A.S.: Czy będzie Pan surowym jurorem? Jakie przyjmie Pan kryteria oceny spektakli konkursowych? Co jest najważniejsze?
P.T.: Ja oczekuję przeżyć jak każdy widz. Jestem tym widzem wyróżnionym spośród pozostałych. I będę miał po prostu okazję wyrazić swój pogląd.
A.S:. A jak wrażenia po obejrzeniu „Zdobycia Bieguna Południowego” w reżyserii Grzegorza Kempinsky’ego, spektaklu, który reprezentuje Teatr Śląski na Festiwalu?
P.T.: Lepiej jest – i to jest obowiązek jurora – nie wyrażać swojej opinii przed końcem festiwalu i trzymać się za język.
A.S.: Czyli Pana wrażenia pozostaną jak na razie tajemnicą?
P.T.: Tak.
A.S: Kiedy będziemy mogli zobaczyć na Śląsku Pana najnowszy spektakl pt. Marat-Sade?
P.T.: Nie tak długo. Zdaje się, że w czasie majowego święta teatru w Ruinach Teatru w Gliwicach.
A.S.: To dobra przestrzeń dla spektakli Teatru Wierszalin w porównaniu z przestrzenią innych teatrów na Śląsku?
P.T.: Prawda jest taka, że każdy teatr ma swoją szczególność. Czasem nawet w miejscach, w których nie dostrzegamy uroku, a który pojawia się wraz z scenografią, muzyką, światłem. Nie ma miejsc z góry skazanych na brak poezji.