Nie nudzą mnie rzeczy prawdziwe

rozmowa z Gerzgorzem Bralem

Reżyser z wyboru, humanista z natury. Z Grzegorzem Bralem, dyrektorem artystycznym Brave Festival, rozmawiamy o pasji dawania i zachłystywaniu się światem.

Martyna Wilk: Co dla pomysłodawcy Brave Festival - festiwalu ludzi odważnych - znaczy być człowiekiem odważnym? 

Gerzgorz Bral: Tego właśnie, po części za sprawą Festiwalu, próbuję się dowiedzieć. 

A dla samego siebie jest Pan kim? Aktorem? Reżyserem? A może nauczycielem lub moralistą? 

- Przede wszystkim reżyserem i organizatorem. Ale lubię też uczyć aktorów swojego sposobu pracy, bo czuję, że to znajduje odzew w ich duszach i sercach. W jakimś sensie jestem więc pedagogiem. 

Umie Pan myśleć o sobie inaczej niż przez pryzmat sztuki teatralnej? 

- Jasne. Wie Pani, od kilku lat prowadzę dziennik. On stał się jedynym autentycznym miejscem mnie zawodowego, prywatnego, intymnego, osobistego. Aczkolwiek "ja osobisty" i "ja intymny" rzadko bywam dostępny dla ludzi. 

A jakiego siebie lubi Pan najbardziej? 

- Takiego jakim jestem. 

To znaczy? Jest Pan naturalnym człowiekiem? 

- Bardzo ciężko być naturalną osobą w dzisiejszym świecie. Są sytuacje, w których po prostu nie mogę być wierny sobie. Często muszę posługiwać się a to drobną manipulacją, a to jakimś niedopowiedzeniem. Świat wymusza istnienie wielu person w naszej osobowości. I we mnie siedzi ich wiele. Łatwo się w tym zagubić, ja gubię się bardzo często. 

Patrząc na Pana biografię, można odnieść wrażenie, że coś gna Pana po świecie? 

- Hmm, niby nie mam przymusu podróżowania, a jednak życie tak mi się układa, że gdzieś jeździć muszę nieustannie. Szczęśliwym trafem zwykle jeżdżę tam, gdzie doświadczam tego, po co jadę. 

Jednym słowem - szczęściarz. 

- Tak, myślę, że jestem bardzo dużym szczęściarzem. Może to dlatego, że wiem, czego szukam. 

A nie boi się Pan, że przez tak silną świadomość celów coś Pan w życiu przeoczy? 

- Nie, absolutnie. Życie i podróże zaskakują mnie notorycznie. 

Czyli jest Pan ciekawy świata? 

- A nie widać? 

Owszem. Ale co faktycznie znaczy dla Pana być ciekawym świata? 

- To bardzo dobre pytanie. Pierwszy raz za granicę wyjechałem późno, mając 25 lat. Zachłysnąłem się wtedy różnorodnością świata. Natomiast z czasem zrodziła się we mnie tęsknota podróży w głąb siebie. Dziś zwracam się ku ludziom, którzy prowadzą mnie do mojego wnętrza, a nie do tego, co zewnętrzne. To przez spotkania z innymi najpełniej zaspokajam swoją ciekawość świata. 

Robi Pan wrażenie osoby ze światem zaprzyjaźnionej, a Brave Festival zdaje się być Panu potrzebny, by tłumaczyć świat ludziom, by pomóc nam go zrozumieć. Czy tak jest? 

- Dokładnie tak. Ale powiem więcej - to jest polityczny festiwal. Owszem, jest bardzo artystyczny, a jednocześnie wcale artystyczny nie jest. Chciałbym, aby widzowie rozumieli, że nie pokazujemy sztuki. Używamy tego medium, by opowiedzieć o czymś dużo poważniejszym. 

Ma Pan potrzebę przekonywania ludzi, że na światu warto się przyglądać? 

- Odpowiem tak - niedawno pewna dziennikarka powiedziała mi: "że też panu się chce, przecież to i tak nie ma sensu". Zrobiło mi się przykro. Powiedziałem jej, że gdyby wszyscy tak myślący robili tygodniowo jedną rzecz dobrą, to świat w ciągu miesiąca by się zmienił. Ale rozumiem też, że nie można ludziom narzucać pewnych dramatów. 

Ale tu chyba nie chodzi o dramatyzowanie, lecz o społeczną świadomość. 

- Cieszę się, że Pani to czuje i rozumie. O to mi właśnie chodzi. 

Porozmawiajmy o reżyserowaniu. Pana praca zdaje się mieć wiele wspólnego z cielesnością, z przełamywaniem fizycznych i emocjonalnych barier. Wiąże się to z jakimiś problemami? Może pokusami? 

- Dla jasności - nie rozbieram aktorów na scenie, nigdy. Uważam, że to jest wykroczenie. 

Dlaczego? 

- Jedna z moich koleżanek powiedziała: "reżyser uzyskuje większą władzę nad aktorką, kiedy ją rozbiera na scenie, niż gdyby ją po prostu zaciągnął do łóżka i przeleciał". Zgadzam się z tą opinią. I tak, to jest smutne, że wielu reżyserów korzysta z erotycznej przewagi, jaką daje im rozebranie aktora na scenie. 

A co z szeroko rozumianym byciem artystą? Opłaca się nim być? 

- Ludzie, którzy w sztuce są motywowani pieniędzmi, popełniają błąd. Sztukę robi się z potrzeby budowania harmonii, zrozumienia głębi rzeczywistości. Pieniądze nie są głębokie i tyle. Ja robię, to co robię, bo mam potrzebę wyrażać coś bardziej subtelnego, wyrafinowanego, może wyrachowanego. I w tym sensie to jest i opłacalna, i fascynująca profesja. 

A co Pana, tak w sztuce jak i w życiu, nudzi? 

- Powierzchowność. 

To znaczy, że wszystko musi mieć drugie dno? 

- Nie w tym rzecz. Nie nudzą mnie rzeczy szczere, uczciwe, prawdziwe, nawet proste. Ale drażni mnie bylejakość. Nudzi mnie i przeraża, że kultura, w której uczestniczę, wysyła jeden komunikat: bądźmy nikim. 

Dlaczego Pan z tym walczy? 

- Bo nie chcę być nikim. Bo mam dosyć tych, którzy nam wmawiają, że mamy być nikim. Abyśmy jako Polacy byli nikim. 

A w Polsce istnieje w ogóle kultura przez wielkie "K"? 

- Tak, jestem o tym przekonany. Widzę to, widzę ludzi, którzy ją tworzą. Tyle że okrutnie ciężko jest dostrzec wartości autentycznie głębokie, sensowne. Jak mówi mój przyjaciel, Mirek Kocur: "teraz jest taka moda, żeby wszyscy od serca mówili. Ale kompetencje, kompetencje!". 

Co myśli Pan o słowach Gombrowicza: "Artystą jest się dlatego, że się wie coś, czego inni nie wiedzą". Wie Pan coś, czego nikt inny nie wie? 

- Nie sądzę. Natomiast ostatnio, gdy czytam propozycje profesora Hausnera na rewolucję w kulturze, to widzę, że on wie coś, czego ja nie wiem. Na szczęście dla mnie - mam pasję. Ona mnie karmi, kieruje mną. 

A czym dokładniej jest ta pasja? 

- Kilka dni temu koleżanka zapytała mnie, czym jest aktorstwo. Odpowiedź wydała mi się automatyczna: dawaniem. Ta zapomniana sztuka dawania i służenia jest dla mnie czymś kluczowym. To właśnie próbuję odnajdywać w sobie. 

Pana praca na rzecz ubogich, a konkretnie organizowanie dla nich jadłodajni, jest przejawem tej pasji? 

- Tak. 

Ale skąd właściwie wziął się w Panu społecznik? Wielu jedynie deklaruje gotowość niesienia pomocy, Pan robi to faktycznie. 

- Nie uwierzy Pani - to przez telewizję. Kiedyś ponad rok byłem bezrobotny, oglądałem wtedy bardzo dużo telewizji. Przez nią napatrzyłem się na ogrom cierpienia i masę ludzi, którzy nie robią nic, by jemu zaradzić. I postanowiłem nie być jednym z nich. 

Jest coś, na czym Panu bardzo zależy, ale czego nie udało się Panu jeszcze zrealizować? 

- W to też Pani nie uwierzy, ale chciałbym otworzyć kilka tysięcy jadłodajni dla bezdomnych na całym świecie. Nie wiem, czy zrealizuję to marzenie, ale poznałem kogoś, kto autentycznie może to zrobić. Zresztą dzięki takim ludziom wierzę, że człowiek może wszystko, jeśli naprawdę tego chce. 

A w co Pan nie potrafi wierzyć? 

- W powszechne prawdy. W powszechne religie, poglądy społeczne, zainteresowania, tendencje. Przez to chyba się czasem izoluję, ale z drugiej strony dzięki temu właśnie moje życie kipi spontanicznością: nieustannie pozwalam sobie na komfort wybierania ze świata rzeczy, które przyjmuję. Inne zwyczajnie odrzucam.

Martyna Wilk
www.kulturaonline.pl
27 czerwca 2009
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Grzegorz Bral
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...