Nie taki znowu słodki ten kapitalizm

"Skutki uboczne" - reż. Leszek Dawid - Teatr TV

„A nam brakuje dzisiaj ideałów, nic nie jest dla nas święte, jesteśmy leniwi i zdolni tylko do walki o obronę wygody i komfortu życia. To trochę mało. Jedynie starsze pokolenie hołduje pewnym zasadom i stara się jeszcze żyć w zgodzie z rewolucyjnymi hasłami, które się w którymś momencie zdezaktualizowały. Dzisiaj masowo odchodzimy od buntowania się przeciwko zastanemu porządkowi świata, przeciwko przyjętemu przez większość modelowi życia. Dużo modniejsze są pragmatyzm i konformizm. Szanujemy już chyba tylko pieniądze" [1] mówił w jednym z wywiadów czeski reżyser i scenarzysta Petr Zelenka.

Gorzkie refleksje na temat kondycji moralnej współczesnego człowieka dosyć często przebijają się w tekstach Zelenki, który w ciekawy sposób pokazuje złożoność ludzkich postaw i konsekwencje życiowych wyborów. Na świecie Petr Zelenka znany jest głównie jako scenarzysta i reżyser filmów, między innymi: „Guzikowców", „Braci Karamazow" czy „Roku Diabła". W Polsce większym echem odbiły się spektakle teatralne oparte na sztukach czeskiego pisarza. Jak dotąd w repertuarze teatrów w Polsce znalazły się „Historie Petra Zelenki", „Oczyszczenie", „Rozkład jazdy", „Teremin" oraz „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie", które cieszą się największą popularnością, goszcząc na polskich scenach teatralnych od roku 2003 aż piętnaście razy.Najnowsze dzieło Zelenki „Skutki uboczne",w przekładzie Krystyny Krauze, zostało zaprezentowane szerszej widowni, albowiem polska premiera tejże sztuki miała miejsce w Teatrze Telewizji.

W telewizyjnej inscenizacji szczególnie interesujący był sam tekst pełen refleksyjnych i błyskotliwych dialogów. Głównym bohaterem sztuki jest Jerzy, ambitny fotograf, który nie chcąc angażować się w komercyjne projekty wiedzie dosyć ubogie, acz pełne wewnętrznej zgody na istniejący stan, życie. Przychodzi jednak moment, w którym decyduje się na udział w kampanii reklamowej, ponieważ pragnie zdobyć fundusze na umieszczenie chorego teścia w dobrym ośrodku opiekuńczym. Okazuje się, że spot reklamowy będzie sponsorowany przez firmę farmaceutyczną, której szefuje Jan – jego przyjaciel ze szkolnej ławki. Sytuacja szybko zaczyna się komplikować, gdy okazuje się, że Jan nie chce współpracować z firmą, z którą ów spot tworzy Jerzy. Do tego fotograf podejrzewa, iż lek, który sponsoruje koncern Jana może powodować chorobę Alzheimera. Podejrzenie Jerzego szybko przeradza się w pewność, której efektem są różne akcje społeczne informujące o szkodliwym działaniu leku. Ostatecznie prawda zwycięża, lek zostaje wycofany, zaś Jerzy odnosi spektakularne, acz gorzkie zwycięstwo. Jan traci firmę, zaś Jerzy żonę Janę – ta związuje się z Janem, Jan zyskuje kobietę, Jerzy – karierę i pieniądze, zostaje bowiem szefem do spraw marketingu w firmie zajmującej się lekami homeopatycznymi. Zasadniczo role się odwracają. W sztuce nie brakuje także licznych wątków pobocznychporuszających kwestie miłości, zdrady, tożsamości płciowej, przyjaźni, lojalności, czy sposobów funkcjonowania koncernów farmaceutycznych. Każda z kwestiizostała subtelnie nakreślona, bez nadętego moralizowania i oceniania, dzięki czemu widz potrafi dostrzec i wysłuchać racje każdej ze stron.

Interesujące kreacje aktorskie fantastycznie zespoliły się z niebanalnym tekstem Petra Zelenki. Aktorzy bezwzględnie zyskali moją sympatię. Krzysztof Stroiński (Jerzy), Adam Ferency (Jan), Anna Radwan (Jana), Magdalena Czerwińska (Ewa), Bartłomiej Kotschedoff (Paweł) oraz Dawid Ogrodnik (Hanka). Wszyscy prawdziwi, boleśnie refleksyjni, trochę wygrani, trochę przegrani, ludzcy. Nie sposób nie sympatyzować z ideałami Jerzego, z którym bez problemu utożsamią się współcześni humaniści czy artyści – ci obecnie spychani są na margines, ponieważ nie są dość innowacyjni i atrakcyjni dla wolnorynkowej gospodarki.  Trudno nie współczuć Janowi, który uwikłany po uszy w tryby kapitalizmu próbuje ocalić resztki człowieczeństwa. Zawstydza nas bezpośredniość i otwartość Jany, ta, jak na obecne standardy, ocenia rzeczywistość zbyt szczerze i zbyt celnie. Do tego dochodzi cudowna niepewność i nadwrażliwość Hanki, za co szczególnie dziękuję Dawidowi Ogrodnikowi.

Fabuła rozgrywa się w otwartych, nowoczesnych i klimatycznych przestrzeniachReduty Banku Polskiego w Warszawie. Ducha miejsca i akcji fantastycznie oddaje muzyka Bartosza Straburzyńskiego, spokojna, nostalgiczna, cudowna. Chwilami miałam wrażanie, iż nawet gdyby zabrakło dialogów, to wydźwięk sceny i tak nie uległ by zmianie, właśnie dzięki muzyce.

Do całej inscenizacji mam tylko jedno, acz istotne zastrzeżenie, albowiem zastanawia mnie czy produkcję Leszka Dawida w ogóle można nazwać teatrem? Czy fakt, iż realizacja opiera się na sztuce teatralnej jest wystarczającym powodem, by nazwać ją teatrem. Dla mnie „Skutki uboczne" są raczej filmem na podstawie tekstu teatralnego. Aktualnie coraz rzadziej się o tym mówi, jednakże pewien problem z nazewnictwem istnieje. W latach 90-tych przetoczyła się fala gorących dyskusji na ten temat, kiedy to w Teatrze Telewizjizaczęli działać reżyserzy filmowi, powodując zacieranie się różnic pomiędzy filmem, a teatrem.Wówczas to Tadeusz Pikulski pisał: „Z jednej strony wszyscy czuli, że Teatr Telewizji skostniał w swej formule. Ale, z drugiej nie wszyscy podzielali pogląd, iż ratunkiemjest flirt z filmem" [2]. Podobnie całą sytuację ocenił Kazimierz Kutz, który stwierdził: „Najnowsze realizacje Teatru Telewizji niebezpiecznie zacierają granicę między teatrem a filmem, są to czyste filmy, które podszywają się pod tę kategorię" [3]. Dziś o tej kwestii nawet się już nie dyskutuje. O graniu na żywo w ogóle się nie wspomina. Scena staje się zbyt mało atrakcyjna, dlatego reżyserzy chętnie wychodzą w plener, umiejscawiając akcję w gotowych mieszkaniach. Nie trzeba się uczyć całego tekstu, bo i tak materiał nagrywa się scenami, scenograf ma kłopot z głowy, co trzy mieszkania, to nie jedna scena. A efekty różne. Tym razem zobaczyłam nietuzinkowy, pełen błyskotliwego humoru, pobudzający do refleksji film, ale jeśli trzeba to mogę poudawać, że to teatr był.

PRZYPISY:

[1]Inspirację czerpię z filmów Quentina Tarantino, stopklatka.pl, rozmowa Agnieszki Dudy z Petrem Zelenką, dokument on-line.

[2]T.Pikulski, Prywatna Historia telewizji publicznej, Warszawa 2002, s. 326.

[3] D. Lubina-Cipińska, III Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „O Laur Konrada", Rzeczpospolita 2000, nr 50.

Magdalena Mąka
Dziennik Teatralny
15 maja 2014
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Teatry
Teatr TV
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...