Nieokiełznana 30-latka

Scena Kameralna - Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach

Młodsza siostra dużej sceny Teatru Śląskiego świętuje 30. urodziny. To będzie jubileusz na miarę jubilatki. A jubilatka jest nieznośna, nieokiełznana i od lat przyprawia reżyserów i scenografów o ból głowy. A jednak zaczarowała tysiące widzów

Spróbujcie usadzić aktorów wokół okrągłego stołu i zapytać ich o magię. Przekrzyczą siebie, zakrzyczą pytającego, a o tej magii powiedzą tyle, że już nie wiadomo, czy aby w czary na pewno nie wierzyć. Bo aktorzy Teatru Śląskiego czarują... Wiedzą ci, którzy oglądają ich na scenie, wiem i ja, której opowiadali o magicznej scenie Teatru Śląskiego - Scenie Kameralnej. Ta niesceniczna scena, która od 30 lat jest jedną z nielicznych takich w kraju, właśnie dziś obchodzi swój jubileusz.

- Coś się zaklęło w tej scenie takiego. Tu jesteśmy blisko widza, bywa że stoimy do niego tyłem, wchodzimy z każdej strony, jest trochę jak w życiu, a mniej teatralnie - opowiada Bogumiła Murzyńska, aktorka Teatru Śląskiego, która za rolę Janiny Węgorzewskiej w "Matce" Witkacego na Kameralnej otrzymała w 2003 r. Złotą Maskę.

- Od początku ją pokochaliśmy, zresztą braliśmy udział w jej budowie - dopowiada Jerzy Kuczera, aktor który występował w pierwszym granym na Kameralnej spektaklu - "Hamlet i inni" w reżyserii Wojciecha Markiewicza.

Czyn społeczny

- Musieliśmy odrobić dni czynu społecznego, więc zamiast sadzić drzewka w parku, woziliśmy cement na budowie sceny - opowiada Antoni Gryziek - dziennikarz w "Hamlecie i innych".

Magia? - Tu jest energia - odpowiada Anna Wesołowska. - Piękna scena, dająca olbrzymie możliwości, eksperymentalna - twierdzi Gryzik. - Każda scena jest magiczna - dodaje Kuczera.

Ale ta jakby bardziej niż inne. Scena sceny nie przypomina, jest amfiteatralna, osadzona niżej niż widownia, i pomiędzy nią. A kameralna? Cóż, trudno o większą kameralność - 88 miejsc i zaledwie metr odległości widza w pierwszym rzędzie od aktora. Słychać każdy szept z widowni, widać każdy mrugnięcie aktora.

- Pamiętam sztukę, w której grałam kilkanaście centymetrów od widza tak, że mówiłam i patrzyłam na niego. To zabawne, jak ludzie się krępują, szczególnie, gdy spojrzeć im w oczy - wspomina Murzyńska. Do tej bliskości, aktorzy zdążyli się jednak przyzwyczaić.

- Była przecież Scena Mała na Wieczorka - przypomina Kuczera. Właśnie od Małej Kameralna się zaczęła.

Scena z ognia

Scena Mała działała na pierwszym piętrze prywatnej kamienicy przy ul. Wieczorka do 1980 roku. - To był poniedziałek, 11 marca, kiedy na piętrze wybuchł pożar - wspomina Krystyna Szaraniec, dyrektor Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego. Trzy dni wcześniej odbyła się tu premiera "Onych" Witkiewicza. W poniedziałek pakowano dekoracje.

- Nie wytrzymały stare instalacje. Teatr pobierał coraz więcej prądu, były mocniejsze reflektory, a w tej kamienicy instalacje były jak dla domu mieszkalnego - opowiada dyrektorka.

Adaptacja pomieszczeń przy ul. Warszawskiej (obecnej siedzibie Sceny Kameralnej) trwała rok. Teatr miał tu na parterze magazyn kostiumów. Na piętrach były prywatne mieszkania, a jeszcze wcześniej bank. - Bank dziesięć lat po otwarciu sceny upomniał się o zwrot budynku, jednak bankowcy odstąpili od

Jedni są nią zachwyceni, inni pochopnie nazywają ją estradką roszczeń, gdy dowiedzieli się, że mieści się tu teatr - przypomina Szaraniec.

Boże! Estradką!

Scenę zaprojektował, na podstawie koncepcji ówczesnego dyrektora teatru Michała Pawlickiego, architekt Antoni Boroń. Miała być inna, nowatorska, eksperymentalna. I udało się. Do dziś widzowie, którzy pierwszy raz przekraczają jej próg, zastanawiają się, czy dobrze trafili. Tak też było zaraz po jej uruchomieniu.

- Głosy były podzielone wśród reżyserów, aktorów i publiczności. Jedni byli zachwyceni, inni mówili: O Boże, cóż to można na tej estradce pokazać -wspomina Szaraniec. A można było wiele. Na przykład zalać scenę deszczem, przeprowadzić tędy defiladę z okazji odbicia Leningradu albo wpuścić do wnętrz helikopter.

- Kiedy mówimy kameralna, myślimy salonowa, na której niewiele można pokazać - wyjaśnia Anna Podsiadło, kierownik archiwum teatru. Niby racja, nie ma na niej zapadni, nie ma sceny obrotowej, brak kurtyny, a pomieści się naraz kilku aktorów. A jednak nic bardziej mylnego. - Wszystko zależy od reżysera i scenografa. Mogą zrobić sztukę tak, aby przemówić do widza i go kupić - ocenia Podsiadło. Udało się przy okazji sztuki "Ręce na szyję zarzucić".

- Rzecz dzieje się w oblężonym Leningradzie. Z okazji odbicia miasta trzeba zrobić wielką defiladę. Kameralna ma przy wejściu przestrzeń, umowny korytarz. Wzdłuż przejścia umieszczono pręt, a na nim zasłonę, zza zasłony wystawały chorągwie, z głośników dochodziła szalenie głośna muzyka marszowa i rytmiczne tupanie. I wszyscy na widowni wiedzieliśmy, że ta defilada tam idzie - opowiada Podsiadło.

Okiełznać niemożliwe

Dla reżyserów i scenografów okiełznać Kameralną to jednak druga po teatralnej sztuka. Wyzwaniu stawiali czoła między innymi Jerzy Duda-Gracz i Barbara Ptak. Bywało też jednak tak, że Kameralną trzeba było porzucić i to w trakcie... przedstawienia. Na przykład podczas grania "Antygony w Nowym Jorku". W Antygonie akcja rozgrywa się w parku, a w pewnym momencie przenosi na wyspę. I nie ma wyboru, wyspa być musi. A jak zrobić wyspę na Kameralnej? Może w kawiarni...

- Koło sceny jest zejście do kawiarni pod teatrem. Reżyser Bogdan Tosza wpadł na pomysł, żeby sprowadzić aktora na dół, skąd dochodziły widzów jego słowa - opowiada Podsiadło.

Było też na Kameralnej tak, że to artysta wyprosił publiczność.

- Franciszek Starowieyski robił w Polsce teatr rysowania. Na Kameralnej malował kobietę. Nagle stwierdził, że bardzo potrzebuje dziewczęcej piersi i czy któraś z pań się rozbierze. Jedna aktorka się zgodziła, ale nie przy ludziach. To Starowieyski rzekł: szanowni państwo, proszę wyjść. Wyszliśmy do foyer. Czekamy dziesięć, piętnaście minut. Starowieyski w końcu woła: proszę wejść. I mówi: no niestety, to nie ten rodzaj piersi-wspomina rozbawiony Kuczera.

Podobnych wspomnień 30-latka Kameralna ma tysiące. Po trzech dekadach istnienia, setkach premier, licznych nagrodach i kilkunastu Złotych Maskach przyznanych za grane na niej role, jest marką samą w sobie. Marką kameralną.

Justyna Przybytek
Polska Dziennik Zachodni
11 kwietnia 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia