O Kaziku, czyli o Polsce

„Kazik, ja tylko żartowałem" - reż. Piotr Sieklucki - Teatr Nowy Proxima w Krakowie

Są takie słowa Czesława Miłosza: „Jest taka granica cierpienia, za którą się uśmiech pogodny zaczyna". Dojście do granicy cierpienia, absurdu świata wokół nas sprawia, że pozostaje nam obrona w postaci żartu. Często jest to żart gorzki, a uśmiech ironiczny. Tak właśnie jest w spektaklu „Kazik, ja tylko żartowałem" w reż. Piotra Siekluckiego w krakowskim Teatrze Nowym Proxima. Czy współcześnie można jeszcze o Polsce mówić inaczej, niż niepoważnie?

Kiedy wchodzimy na widownię, przed nami tonie w półmroku wnętrze pokoju. Mamy wykładzinę na podłodze, meblościankę, kanapę i fotel. Oczywiście też stół do rodzinnego obiadu i krzesła wokół niego. Wszystko rodem z PRL. To jeszcze nie Ikea, jeszcze nie te czasy. Tutaj będzie może trochę topornie, ale szczerze. Zarówno w przestrzeni wokół, jak i w życiu. Główny bohater – Stanisław (świetny Piotr Sieklucki) – będzie opowiadał o swoim życiu na przecięciu epok. Jest człowiekiem, który zmiany w swoim kraju nie tylko obserwuje, ale też ich doświadcza. I od tego, jaką transformację przechodzi kraj, zależy też jego życie i codzienne funkcjonowanie.

Spektakl bardzo ciekawie zderza rzeczywistość zwykłego obywatela, początkującego artysty, z realną twórczością artystyczną. Z jednej strony będziemy mieć pełne nadziei na co dzień (np. na zrobienie kariery) życie Staszka, a z drugiej utwory m.in. Kazika Staszewskiego, Maanamu czy Budki suflera, które faktycznie mają dziś status kultowych. Powstały w głowach osób, które tę dziwną rzeczywistość potrafiły trafnie, często poetycko opisać. Akcja nie wyjdzie poza obręb pokoju, w którym znajduje się Staszek i jego czterech kolegów muzyków, z których każdy ma na imię Marcin. Ich prawdziwe personalia nie są jednak istotne, ponieważ zwykle i tak zostaje zapamiętany jedynie frontman zespołu.

Jest to spektakl muzyczny, którego lwią część zajmują brawurowe wykonania m.in. takich utworów jak „Malcziki", „Do Ani" czy „Jolka, Jolka". Od połowy spektaklu do życia Staszka wkracza Mariola (niezwykła Katarzyna Chlebna), z którą tworzą zgrany duet. Wokół sceny mamy ramkę, na której zobaczymy sugestywne wizualizacje, np. witrażowych okien kościoła przy scenie ślubu. Nad sceną zauważymy natomiast ekran telewizora, na którym na początku pojawi się stary, dobry zegar, wyświetlany kiedyś przed „Teleexpresem", a w trakcie spektaklu będą tam wyświetlane fragmenty filmów dokumentalnych Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, będących ilustracją czasów, o których jest mowa w spektaklu.

„Kazik, ja tylko żartowałem" nie pozwala oderwać wzroku od sceny. Rozbraja nas Staszek w przyciasnym sweterku lub obciachowej marynarce, który swojego kolegę Kazika może obserwować z zazdrością jedynie zza stołu z zupą. Czterech Marcinów w czerwonych dresach, nawiązujących do stroju Stańczyka w odległym skojarzeniu to czterech Jeźdźców Apokalipsy, którzy „niosą" swojego scenicznego wybawcę. Jednak Staszek w ramionach Marioli zostanie niemal przykuty do kanapy z pierogami, które Mariola będzie w trakcie spektaklu lepiła jak Krystyna Janda, która piekła szarlotkę podczas swojego monodramu „Danuta W.". Przy tym Mariola zostanie też jego pełnoprawną partnerką sceniczną, która wniesie swoją opowieść, a Staszek spróbuje nawet rozkręcić swój biznes. Nie jest to, oczywiście, spektakl ani o Kaziku, ani o Staszku. To opowieść o Polsce, a dokładniej o ludziach, którzy ją tworzą, a także o artystach, którzy ją opisują. Kiedy wsłuchamy się w słowa, usłyszymy historie ludzi, którzy niezależnie od wszystkiego muszą żyć i funkcjonować w rzeczywistości zastanej, ze wszystkimi swoimi emocjami i pomysłami na życie.

Wszystko jest w podane w pięknej oprawie wizualnej, świetnie wykonane i bardzo mocno ironiczne. Staszek wkroczy w końcu na ścieżkę disco polo, ale na sam koniec, po rozdaniu widzom pierogów, przypomni o swoich rockowych korzeniach. Warto być wiernym sobie i myśleć krytycznie, a śmiech często może nas po prostu uratować.

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Kraków
23 czerwca 2021
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Piotr Sieklucki
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...