Optymistka w mrocznych klimatach

Ewa Wiśniewska

Jestem człowiekiem nocy, uwielbiam ciemność. Uwielbiam malarstwo holenderskie, bo jest tajemnicze, mroczne, smutne. A przecież mam w sobie pogodę ducha i życiowy optymizm - mówi Ewa Wiśniewska, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.

Wiem, wiem, że Państwo w to nie uwierzą, a jednak to prawda: ta świetna aktorka, piękna i piekielnie inteligentna kobieta właśnie skończyła 70 lat. A wielu wydaje się, że to było tak niedawno, gdy jako młoda dziewczyna zwyciężyła w konkursie "Piękne dziewczyny - na ekrany" organizowanym przez tygodnik "Film". I nadal jest młoda, wieku nie kryje, nadal tryska humorem, podpala cienkie papierosy nawet w miejscach niedozwolonych (w Operze Krakowskiej, gdzie spotkałyśmy się nie tak dawno, o mało nie wznieciła pożaru, czemu zapobiegł czujny dyrektor Bogusław Nowak), a szklaneczka dobrego wina czy whisky nie są jej obce.

A do tego wszystkiego doczekała się znakomitej książki o sobie "Ewa, czyli o tej Wiśniewskiej" autorstwa Katarzyny Ostrowskiej. Książki, którą polecamy, bo jest zabawna jak fragment w niej zawartej ballady: Żyli w pałacu hrabia z hrabiną,/ On zwał się Rodryk, ona Franceska, a w drugim domu za ich meliną/ Mieszkała sobie jedna Wiśniewska./ On zaś będący pod alkoholem,/ Czyli jak mówią, zalany w pestkę/ Wyrżnął hrabinę łbem w antresolę/I dawaj gazu do tej Wiśniewskiej. Kto ciekaw ciągu dalszego, niech zaglądnie do książki.

Jak na niewielkim kawałku gazety opisać karierę aktorki, która zagrała kilkadziesiąt ról filmowych, tyleż samo teatralnych, pracowała z największymi reżyserami: Edwardem Dziewońskim, Adamem Hanuszkiewiczem, Maciejem Englertem. Kazimierzem Kutzem, Andrzejem Wajdą czy Jerzym Hoffmanem - za rolę Kuncewiczowej u Hoffmana w "Ogniem i mieczem" dostała Orła - Polską Nagrodę filmową. A któż jej nie pamięta w filmie "Doktor Ewa", w "Starej baśni" czy w "Cudzoziemce" nie mówiąc już o postaciach stworzonych w teatrach Kwadrat, Ateneum czy Narodowym. Znakomicie zawsze się czuła w rolach kostiumowych, w świecie, J^at dwudziestych, lat trzydziestych", w, "Hallo, Szpicbródka", w "Hemarze"

- Piękne kostiumy, suknie, pióra, świetliste schody jak z paryskiej rewii - piękny świat. To prawda, pewnie dobrze bym się w nim czuła, gdybym się tam przeniosła na latającym dywanie. Ale powiem pani o rzeczy, o której chyba nigdy nie mówiłam: jestem człowiekiem nocy, uwielbiam ciemność. Uwielbiam malarstwo holenderskie, bo jest tajemnicze, mroczne, smutne. A przecież mam w sobie pogodę ducha i życiowy optymizm. Optymistka w mrocznych klimatach - to taka sprzeczność we mnie - mówiła podczas naszego spotkania zaciągając się dymem.

Mężczyźni wielbią panią Ewę za urodę, wdzięk, inteligencję, talent. Publiczność za to, że jest jedną z najwybitniejszych aktorek

Po raz pierwszy spotkałyśmy się w Warszawie, w hotelu "Bristol", kiedy przyjechałam, by porozmawiać z aktorką ojej rolach w "Narodowym". Spotkałam się z wytworną damą, ale jakże "normalną" w sposobie bycia, bez cienia gwiazdorskiej wyniosłości, z tym charakterystycznym czarującym uśmiechem. Zaproponowałam kawę, coś słodkiego, na co usłyszałam: "O nie, droga pani, to pani przyjechała do mnie, więc jest moim gościem".

Ma niewątpliwie silną osobowość, życiową odwagę, imponuje innym, wzbudzając podziw i uwielbienie. Studia zaczęła mając 17 lat, dwa lata później była już mężatką, a w wieku lat 20 została matką. - Inkę urodziłam na czwartym roku szkoły teatralnej. Do zawodu wchodziłam z bagażem. Nie radziłam sobie z macierzyństwem. Byłam dumna, że mam dziecko, ale gdy pojawiały się zawodowe zobowiązania, zastępowała mnie niania. A był to czas, kiedy grałam bardzo dużo. Zawód był zawsze na pierwszym miejscu. Byłam matką, taką jak to ojcowie bywają, co to przyleci, poklepie pogłowie, sprawdzi, czy wszystko dobrze i wylatuje do pracy. Matką na przychodne.

To były odważne decyzje, zważywszy że będąc już znaną aktorką, porzuciła teatr i wyjechała do Włoch. Jest życiową ryzykantką. - Moje decyzje nazwałabym raczej bezmyślnością młodocianej kobiety. Do Włoch wyjechałam, bo tam był mój ówczesny mąż. Ten czas wspominam ze średnim sentymentem. Poza tym, że byłam osobą majętną, żyjącą w luksusie, "nicnierobienie" bardzo mnie męczyło. Dlatego wróciłam równie szybko jak wyjechałam. Spakowałam walizkę, zabrałam dziecko, nianię, i do widzenia! Wszystkie moje życiowe burze tak się kończyły. Wróciłam, jak sypnęły się propozycje filmowe, teatralne. No więc, tak jak na początku, wskoczyłam w życie zawodowe z dzieckiem pod pachą, tak też później do niego wróciłam, a moja nieobecność przez wielu była niezauważona.

Jak sama wyznała, lubi życie towarzyskie w kameralnym gronie, zaprasza do swego domu na słynne brydże, ale przede wszystkim w życiu potrzebuje harmonii: - Wyłącznie, bo z niej czerpię siłę do walki z codziennością. Nie znoszę kłamstwa, pozerstwa, które nas otacza, więc regeneruję siły w moim domu. On jest moją lisią jamą. Tadzio Konwicki mówi, że to moja "nyża", w której czuję się bezpiecznie. Tutaj przyjmuję przyjaciół i robię wspaniałe nalewki z pigwy, wiśni, orzechów i tarniny. Zawód aktora powoduje potworne psychiczne spustoszenie: jesteśmy potencjalnymi kandydatami do "czubków", bo nasza psychika jest wciąż rozwibrowana. Dlatego staram się żyć higienicznie.

Marian Kociniak, znakomity aktor i przyjaciel, tak powiedział o Jubilatce: - W,Ateneum " zawsze mówiono o niej: królowa. Uważam ją za jedną z najwybitniejszych polskich aktorek, napewnojestnastępczynią Oli Śląskiej.

Mężczyźni wielbią panią Ewę za urodę, wdzięk, inteligencję, talent, co słychać także w słowach Bogusława Nowaka, dyrektora Opery Krakowskiej: - Dawnymi czasy spotykaliśmy się nieraz podczas wakacji w Chałupach. Jak Ewa szła na plażę, to nie było mężczyzny, który by się za nią nie oglądnął. Zawsze byłapiękna. I trzeba dodać: zawsze w doborowym artystycznym towarzystwie.

Ma za sobą cztery poważne związki, ale o sprawach prywatnych nie lubi rozmawiać. - Moja świadomość mężczyzn i siebie samej jest duża. Nie umiałam dostosować się do partnerów, nie godziłam się na kompromisy. Nawet gdy starałam się nie być tak egocentryczna, moja natura okazywała się silniejsza. Z trzech związków to ja odeszłam. Wszystkiejednak oceniampozy-tywnie. Każdy coś mi dał. Dzięki nim poznałam siebie i wiem, że aby nie ranić, lepiej żyć samodzielnie. W każdym tego słowa znaczeniu - powiedziała w jednym z wywiadów. - Mogłam tylko zagryźć wargi i przeć do przodu. To zresztą cała ja, w całym swoim życiu. Uparta, bezkompromisowa.

Przesyłamy najlepsze życzenia z Pani ukochanego Krakowa.

Jolanta Ciosek
Dziennik Polski
8 maja 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Antonio Tabucchi
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia