Powtórka marca?

"Czy Pan to będzie czytał..." - reż: M. Sadocha, M. Kmiecik - Teatr Polski we Wrocławiu

Gdyby istniała ustawa i o ochronie uczuć urzędniczych, to spektakl Sadochy i Kmiecika wielokrotnie by ją złamał, ale zdarza się, by w teatrze repertuarowym spektakl powstał w dwa tygodnie i to praktycznie równolegle z tekstem. Tylko wyjątkowe okoliczności mogły skłonić ekipę Teatru Polskiego we Wrocławiu, by w tak forsownym tempie wystawić "Czy pan to będzie czytał na stałe?".

Urzędnicze pomysły umożliwiające zwolnienie dyrektora instytucji, której inscenizacje zbierają nagrody i uznanej przez prestiżowy miesięcznik za najlepszy teatr w Polsce, wydają się absurdalne. Choć argument ekonomiczny jest jedynym, który wysuwają dolnośląscy włodarze, niepokorny repertuar od lat może być im solą w oku. Rezygnacja z ambitnych przedstawień i zastąpienie ich rozrywką dla mas zapewne przyszłyby łatwo menedżerowi zatrudnionemu na miejsce dyrektora naczelnego. Czyżby wiosną 2012 r. czekała nas swoista powtórka z marca '68 - ingerencja władz w autonomię sceny?

Na razie teatr się broni. A jego sytuacja sprowokowała do protestu całe środowisko. List otwarty "Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem" był czytany w wielu teatrach oraz podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych, a pytanie zadane przez dziennikarza posłużyło za tytuł sztuki.

Artystycznie przetworzona frustracja zaowocowała poruszającym widowiskiem. Pełna chaosu scenografia z rozrzuconymi na podłodze plakatami stanowiła aluzję do happeningu towarzyszącego wyrzuceniu reżysera Wojtka Klemma ("Nie dość, że Żyd, to jeszcze Niemiec") z Teatru w Jeleniej Górze w 2009 r. Zawierała też elementy budzące skojarzenia z "Tęczową trybuną" czy "Szosą wołokołamską" - niedawnymi wybitnymi osiągnięciami Teatru Polskiego we Wrocławiu. Projekcje zbliżeń twarzy aktorów wydobywały niepokój, irytację i gniew ludzi teatru, a także pozerstwo i pogardę ludzi władzy.

W konstytutywnych dla spektaklu kwestiach Michał Opaliński stwierdził, że społeczeństwo, w którym przetrwa najsilniejszy, jest "łatwe do rządzenia, proste w obsłudze", a gdy "państwo polskie buduje stadiony, a zamyka teatry", to "zwykła kultura, która nie jest fizyczna, nie ma szans". Jednemu z urzędników zarzucającemu, że komin w teatrze jest brudny, a szminka i stanik - drogie, Ewa Skibińska odpowiada słowami Moniki Strzępki: "Czy ty siebie słyszysz, człowieku? Kto ci tę rolę napisał? Kto cię reżyseruje? Kto cię, kurwa, hodował i na jakiej grządce?".

Nie był to w spektaklu jedyny głos oburzenia. Przemówienie Bronisława Komorowskiego czy wypowiedzi wysokiej urzędniczki krytykującej aktora za nagość (,,A w ogóle to proszę do mnie mówić w ubraniu") i dyscyplinującej reżyserkę ("Proszę bliżej, bo potem mówicie, że nie macie kontaktu z władzą") nie wystawiły dobrego świadectwa artystycznej wrażliwości rządzących. Nieodmiennie zaś w różnych kontekstach pojawia się sprawa pieniędzy i oszczędności. "Trzeba było bardziej uważać, gdy pani podpisywała umowę o dzieło życia" - strofuje reżyserkę urzędniczka.

Gdyby istniała ustawa o ochronie uczuć urzędniczych, to utwór Sadochy i Kmiecika wielokrotnie by ją złamał. Pracownicy urzędów nie powinni go w ogóle oglądać i to nawet nie dlatego, że by go nie zrozumieli, ale z obawy, że ich świat ległby w gruzach. Bardziej jest jednak prawdopodobne, że nie chcieliby słuchać z desek, podobnie jak nie słuchają zza biurka. Zarzucanie władzy arogancji, ignorancji, obskurantyzmu rzadko dla zależnych od niej artystów kończy się dobrze. Walka o autonomię poprzez publiczne, artystycznie podrasowane złośliwości Olgę Lipińską kosztowała ongiś telewizyjny "Kabaret". Krzysztofowi Mieszkowskiemu należy się los lepszy niż Kazimierzowi Dejmkowi w 1968 r. Miejmy więc nadzieję, że to rzeczywiście nie tamten marzec.

Jarosław Klebaniuk
Przekrój
25 kwietnia 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...