Przewodnik po nieżyciu z Michaiłem P.

"Płatonow" - reż. Konstantin Bogomołow - Teatr Stary w Krakowie

Trochę swojskie, prowincjonalne wnętrze, trochę mieszczański biedermeier, dawno już mający za sobą lata świetności. W takiej właśnie scenerii, niechybnie wyciągniętej z lamusa scenograficznych idei, bohaterowie młodzieńczej sztuki Antoniego Czechowa, "Płatonow", mogliby się przechadzać, popijać herbatę i od niechcenia grać w szachy. Problem w tym, że w krakowskiej realizacji Konstantina Bogomołowa poza utrzymywaniem pozorów życia postaci na nic innego nie mają już siły ani ochoty.

Choć podpisuję się obiema rękami pod twierdzeniem, że tekst dramatu i spektakl na scenie to dwa odrębne byty, odmienne morfologicznie i rządzące się innymi prawami, to jednak zawsze staram się dotrzeć do tekstu dramatycznego, jeśli to on stanowi kanwę danego przedstawienia. W dobie wszelkich przepisań i reinterpretacji, gdzie na tekście praktycznie każdy może sobie do woli poużywać, po tekst źródłowy sięgam z tym większą ochotą. W przypadku "Płatonowa", wyreżyserowanego w Starym Teatrze przez rosyjskiego artystę, już pierwsza sekwencja staje się rodzajem deklaracji wobec tekstu Czechowa. Z jednej strony Bogomołow daleki jest od rewolucyjnych zrywów interpretacyjnych, z drugiej natomiast - zdecydowanie nie odnajduje przyjemności w wywiercaniu psychologicznych studni głębinowych, jak to się zdarza nadgorliwym reżyserom biorącym na warsztat Czechowa. Bazując na tekście dramatycznym (we współczesnym tłumaczeniu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej, wyczulonej na specyficzne potrzeby sceny) Bogomołow pokazuje, że nuda i beznadzieja - stanowiące dno dla czechowowskich bohaterów - dla ludzi żyjących w XXI wieku stają się zaledwie punktem wyjścia.

Najważniejszym zabiegiem inscenizacyjnym jest niewątpliwie inwersja płci - aktorki grają postacie męskie, aktorzy - żeńskie. Odważny, prowokacyjny zdawać by się mogło gest. Nic z tych rzeczy. Co istotne nie połakomili się po tak łatwo dostępne narzędzie, czyli parodię. I całe szczęście, bo potencjał do przejaskrawiania był tu spory. Dzięki zniwelowaniu wszelkich iskrzących momentów damsko-męskich o wiele bardziej frapujące stają się te sceny, kiedy na przykład Adam Nawojczyk (grający Generałową Annę Wojnicew) miewa swoje humory. Kobiece humory, wręcz chciałoby się napisać, ale właśnie odwrócenie ról służy pokazaniu, że nastroje i emocje nie mają przypisanej płci. Choć może i poprzednie zdanie trąci banałem, z pewnością nie można tego powiedzieć o poszukiwaniach twórczych całego zespołu aktorskiego. A poprzeczkę - jak mogę tylko zgadywać - postawili sobie wysoko: wydestylować uniwersalne, ogólnoludzkie doświadczenie poczucie braku sensu.

Michaił Płatonow wykreowany przez Annę Radwan-Gancarczyk całym swoim jestestwem unaocznia jak bardzo nie chce być (a może jeszcze bardziej - nie potrafi) bohaterem tytułowym. Bardziej niż rosyjskiego Don Juana przypomina cynicznego pustelnika po przejściach. Najchętniej wysłałby w diabły cały świat, na czele z kobietami tak łaknącymi jego towarzystwa. Radwan-Gancarczyk wypowiada swoje kwestie raz beznamiętnie i jałowo, a kiedy indziej znowu z charakterystyczną teatralną manierą i przesadną dykcją, co sprawia, że jeszcze bardziej dystansuje się wobec granej postaci.

Rytm spektaklu wybija się jednostajnie, bez większych escytacji, ku nieuchronnemu upadkowi. Trucie się Saszy? Zabójstwo Osipa? W obu przypadkach nie przeraża już ogrom okrucieństwa i beznadziei, ale niedająca się wyciszyć myśl, że, owszem, zdziwilibyśmy się gdyby nie doszło do tej czy innej eskalacji zła. Co ciekawe nie jest to już nawet kuszące zło, na które czeka się z wypiekami na twarzy. W scenicznym świecie Bogołomowa tragiczne wypadki wpisują się w dziwną, obezwładniającą konieczność. Niewiele to ma jednak wspólnego z czekaniem na wystrzelenie czechowowskiej strzelby, która samą tylko swoją obecnością buduje przeczucie zagrożenia. W krakowskim "Płatonowie" jest już właściwie po wystrzale. Umarła nawet nadzieja na tragedię, która (być może) wyzwoliłaby tutejszą społeczność z paraliżującego marazmu.

Agnieszka Dziedzic
Internetowy Magazyn Teatralia
21 stycznia 2016
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia