Round Midnight, czyli około północy…

Rozmowa z Pawłem Szumcem

Paradoks historii polega też na tym, że ludzie zawsze potrzebują kogoś lub czegoś do wyładowania swoich frustracji, nienawiści, złości...

 Z Pawłem Szumcem - autorem scenariusza i reżyserem spektaklu „Pannonica" - rozmawia Ewa Oleś.

Ewa Oleś: Jesteś rodowitym krakowianinem. Czy to miasto, które jest kolebką jazzu, miało wpływ na Twoje fascynacje muzyczne?

Paweł Szumiec - Potrafię o tym opowiadać długo, ale nie potrafię bez emocji. Fascynacja jazzem jest związana przede wszystkim z domem rodzinnym, a w szczególności z moim wspaniałym, nieżyjącym już ojcem. Tata aktywnie uczestniczył w narodzinach jazzu w Polsce. Bywał w klubach jazzowych, a w 1956 roku wybrał się na pierwszy festiwal jazzu w Sopocie.

- Mając kilkanaście lat – dzięki tacie – poruszałem się w tej materii dość swobodnie. Będąc w liceum, wielokrotnie uczestniczyłem we wtorkowych jam sessions w słynnym krakowskim Klubie Pod Jaszczurami. To były imprezy, na które ojciec mnie puszczał bez konsekwencji – czyli mogłem wracać nad ranem i trochę zawalać szkołę (śmiech). W podstawówce zacząłem prenumerować Jazz Forum i byłem dość osobliwym przypadkiem, bo raczej słuchało się wówczas Boney M., Abby czy Smokie.
Dużo zawdzięczam też moim przyjaciołom, bo oprócz ostrego rocka słuchaliśmy jazzu. Uwielbiałem audycję Trzy kwadranse jazzu Jana Ptaszyna Wróblewskiego w radiowej Trójce. Reasumując, to wszystko zaczęło się od taty, ale na pogłębienie tej fascynacji miał wpływ niewątpliwie także Kraków ze swoim niepowtarzalnym, bardzo jazzowym klimatem.

Pomysł na napisanie scenariusza zrodził się na skutek fascynacji Theloniousem Monkiem czy impulsem była książka „Baronowa jazzu" Hannah Rothschild?

- Oczywiście pierwszy był Monk, doceniam jego geniusz i absolutną osobność w świecie muzycznym. Ale książka, o której wspomniałaś, stała się bezpośrednim impulsem do stworzenia scenariusza. Kiedy ją przeczytałem, pomyślałem, że to jest gotowy scenariusz filmowy, a później – że tę opowieść można przełożyć na język teatru. Kanwa spektaklu opiera się na wyjątkowym i wymykającym się wszelkim ocenom związku Pannonniki Rothschild z Theloniousem Monkiem.

Na jakich wątkach z życia bohaterki się skupiłeś? Co jest punktem wyjścia dla Twojej opowieści?

- Nie chcę zdradzać zbyt dużo, bo tę historię spaja tematyczna klamra, która w przebiegu akcji ma swoje konsekwencje. Wszystko zaczyna się od historii kryminalnej, która była przełomowym wydarzeniem w życiu obojga bohaterów.

Dla mnie jako autora scenariusza i reżysera najważniejszą bohaterką jest Pannonica. Przyglądamy się losom wywodzącej się z arystokratycznego rodu Żydówki, spadkobierczyni bajecznej fortuny, która wchodzi nagle i bardzo aktywnie w wyklęte środowisko czarnoskórych muzyków jazzowych Ameryki lat 50., tym samym demolując swoje dotychczasowe życie rodzinne. Dodajmy, że ta historia rozgrywa się w dosyć specyficznej rzeczywistości, tuż po Holocauście i w czasach usankcjonowanego rasizmu w Stanach Zjednoczonych.
To jest spektakl także o tym, jaką Pannonica ponosi cenę za odzyskanie wolności, i o sile muzyki, która odmienia jej życie.

Nazwisko Rothschild w masowej wyobraźni funkcjonuje na zasadzie pewnego symbolu. Pierwsze, a może i ostatnie skojarzenie większości z nas to bajeczna fortuna. Ale tak naprawdę losy tej rodziny są materiałem na bardzo ciekawą sagę. W Twoim scenariuszu jest miejsce na przybliżenie pewnych faktów z życia rodziny Rothschildów?

- Nazwisk Rothschild czy Rockeffeler używamy zazwyczaj w kontekście dość pejoratywnym jako synonimu bogactwa, fortuny, ale zdobytej w nie do końca uczciwy sposób. To jest stereotyp, który zwłaszcza w tych czasach jest boleśnie aktualny. Ale kiedy głębiej wejdziemy w temat, okazuje się, że rodzina Rothschildów to nie tylko majątek, ale przede wszystkim niezwykli ludzie, świetnie wykształceni i utalentowani. A także dziwacy, ekscentrycy.
Mieli na przykład hopla na punkcie owadów. Imię Pannonica nadał naszej bohaterce jej ojciec, kolekcjoner owadów. Nazwa pochodzi od pięknej ćmy. Z kolei Walter, brat jej ojca, miał park pełen egzotycznych zwierząt, po którym Pannonica w dzieciństwie spacerowała z guwernantką.
Ale nie tyle losy Rothschildów mnie interesują, co osobowość samej Pannoniki. Wyprowadzając się do Ameryki, wybrała wolność bez arystokratycznego balastu. I to jest dla mnie najciekawsze.

W książce „Baronowa jazzu" opisane są także wojenne losy rodziny Rothschildów. Czy wątek Holocaustu pojawi się w Twoim spektaklu?

- Oczywiście, choć nie determinuje całości. Matka męża naszej bohaterki zginęła w Auschwitz, wiele osób z jej rodziny wywieziono do obozów zagłady. Pannonica może sama nie dokonała aktów heroicznych, ale na pewno zdarzały jej się czyny szlachetne, na przykład wstąpiła do Armii Wolnej Francji czy pracowała w Komisji Grobów Wojennych, identyfikując zwłoki żołnierzy. Zwyczajnie chciała czuć się potrzebna.

W jaki sposób wątek wojenny będzie poprowadzony w przedstawieniu?

- Głównie przez wprowadzenie metaforycznej postaci – Żyda Wiecznego Tułacza. Między nim a główną bohaterką dochodzi do wymiany wojennych doświadczeń. Ona miała szczęście, bo ocalała. On podzielił los większości Żydów: „Ja umarłem pierwszy raz w 1941 roku w Sachsenhausen (...) Drugi raz umarłem w Auschwitz..." – zaczyna swoją opowieść mężczyzna.

Ale Ty koncentrujesz się na późniejszych losach baronowej jazzu...

- Ten scenariusz jest gęsty, wypełniony różnymi zdarzeniami z życia Pannoniki. Poznajemy fakty z jej dzieciństwa, młodości, ale ogniskujemy się przede wszystkim na latach spędzonych w Ameryce. Im więcej wiemy o bohaterce, tym łatwiej można zrozumieć przełom, który się w niej dokonuje. A dzieje się to w chwili, kiedy usłyszy po raz pierwszy „Round Midnight" w wykonaniu Monka i uświadomi sobie, że musi go poznać.

Pochodzącą z żydowskiej rodziny Pannonicę z czarnoskórymi muzykami łączyła też pewna wspólnota doświadczeń. Doskonale wiedziała, co czuje człowiek wyrzucony poza nawias społeczeństwa.

- Tak, ona nawet mówiła o pokrewieństwie losów. A będąc w Ameryce, robiła wszystko, aby przeciwstawić się rasizmowi. Doskonale wiedziała, na czym polega antysemityzm, którego jej rodzina doświadczała także przed wojną.
Ten tekst jest boleśnie aktualny. Wystarczy przyjrzeć się współczesnemu światu. Paradoks historii polega też na tym, że ludzie zawsze potrzebują kogoś lub czegoś do wyładowania swoich frustracji, nienawiści, złości...

Pannonice przypisywano wiele romansów z muzykami. Jaki rodzaj zażyłości łączył ją z Theloniousem Monkiem?

- Ta sprawa pozostaje nierozstrzygnięta, zbyt mało o tym wiemy. Na pewno to była ogromna fascynacja geniuszem muzyki, ale także mężczyzną. Pannonica była przy Monku przez 28 lat. Zaprzyjaźniła się z jego żoną Nelly. Dopytującym o szczegóły ich pożycia odpowiadała przewrotnie: „Chcecie to nazywać trójkątem, to nazywajcie".
W spektaklu opowiadamy tę historię po swojemu, sporo pozostawiamy w sferze domysłów, nie stawiamy kropki nad „i". Bo i po co? Nadajemy temu związkowi aurę tajemnicy, nie sprowadzamy ich zażyłości do melodramatu.

Kim była Pannonica dla Monka, czym mu imponowała?

- Imponowała mu nie tylko rodową fortuną, ale także tym, że była wspaniałą, piękną i wyzwoloną kobietą. Tak, szczególnie musiał sobie cenić jej wolność. Być może też imponowało mu po prostu bycie z nią. Ale chcę wierzyć, i wiele na to wskazuje, że to nie był związek wykalkulowany. Nie bez powodu napisał dla niej jeden ze swoich piękniejszych tematów, zatytułowany „Pannonica". Zresztą nie tylko on. Utworów dedykowanych Nice jest naprawdę sporo. Bo ona kochała artystów i ratowała ich z najróżniejszych opresji, a oni się jej odwdzięczali. Kiedy wchodziła do klubów jazzowych, milkły rozmowy, słyszalny był jedynie szept: „Ooo, baronowa przyszła...". Była kimś więcej niż mecenaską sztuki.

Monk znany był z ekscentrycznego stylu bycia zarówno w życiu, jak i na scenie. Jakie uwagi dałeś Maciejowi Półtorakowi, wcielającemu się w tę postać?

- Przede wszystkim jedną najważniejszą: że nie chodzi tutaj o naśladownictwo, o odtwarzanie postaci Monka jeden do jednego. Każdy, kto ma pojęcie o jazzie, wie, że nie ma drugiej takiej samej improwizacji. Życiowe i sceniczne wzloty i upadki Monka wynikały z jednej strony z wewnętrznego imperatywu każącego mu poświęcać się bez reszty muzyce, a z drugiej z trawiącej go choroby psychicznej. A do tego dochodziły jeszcze wszelakiego rodzaju używki. Amplituda jego zachowań rozpięta była więc pomiędzy stanami chorobowymi a względną normalnością. W spektaklu opowiadamy swoją historię, próbujemy sobie wyobrażać, jak to mogło wyglądać.

W dużej mierze jest to spektakl o muzyce. W jaki sposób ona zaistnieje?

- W przedstawieniu będzie kilka płaszczyzn dźwiękowych. Pianista jazzowy Michał Rorat wykona na żywo dwa fragmenty utworów Monka. Zależało mi na tym, żeby fortepian akustyczny tak zaistniał, jakbyśmy słyszeli Monka na żywo. Michał jest bardzo zdolnym pianistą i wiem, że zrobi to świetnie.
Druga płaszczyzna – to dźwięki budujące nastrój, ilustrujące pewne emocje. Trzecia – opracowanie muzyczne polegające na wykorzystaniu utworów innych muzyków jazzowych bebopu. A czwarta – to muzyka napisana przez Aleksandra Brzezińskiego specjalnie na potrzeby tego przedstawienia.

Przypomnijmy więc na zakończenie, czym charakteryzował się bebop?

- To styl jazzowy z początków lat 40. XX wieku, który narodził się na wschodnim wybrzeżu USA i wyzwolił muzyków jazzowych z okowów formy, zasad i reguł. Pokazał, że to co najważniejsze, jest w sercu i umyśle.

W spektaklu tytułowy utwór z płyty „Round Midnight" usłyszymy w oryginalnym wykonaniu Monka?

- Zostawiam to jako jedną z niespodzianek spektaklu.

Dziękuję za rozmowę.

__

Paweł Szumiec – reżyser teatralny, teatrolog, autor tekstów.
Absolwent Wydziału Teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wydziału Reżyserii Dramatu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Debiutował w Teatrze im. J. Kochanowskiego w Opolu spektaklem „Śmierć Ofelii" Stanisława Wyspiańskiego. Ważniejsze spektakle to: „Strachy i straszyska sir Wiliama" (autorski spektakl wg Szekspira) Opolski Teatr Lalki i Aktora, „Zbrodnia z premedytacją" Witolda Gombrowicza, „Czekając na Godota, czyli życie jest snem" wg Samuela Becketta, „Neapol. Randez – vous 19.03" (spektakl muzyczny) w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, „Niebezpieczne związki" Ch. de Laclos w Teatrze im. J. Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim, „Garbus" Sławomira Mrożka w Teatrze im. L. Solskiego w Tarnowie, „Przygody Odyseusza" (autorski spektakl wg Homera) w Teatrze Groteska w Krakowie, „Ballada o sześciu lustrach, czyli zwierzenia starego Pierrota" (spektakl muzyczny) w Gliwickim Teatrze Muzycznym, „Neapol 19.03" (monodram muzyczny), „Wszystko o kobietach" Miro Gavrana (Nagroda Główna na Festiwalu Komedii Talia w Tarnowie, oraz Grand Prix Festiwalu Dramaturgii Współczesnej – Rzeczywistość Przedstawiona w Zabrzu) „Walentynki" Iwana Wyrypajewa, „Prah" Gyorgy Spiro, „Hotel Babilon" Miro Gavrana, „Królik Królik" Coline Serreau i „53 wojny" wg książki „Miłość z Kamienia" Grażyny Jagielskiej w Teatrze Ludowym w Krakowie, „Znaki szczególne – brak" Bartosza Kurowskiego i Macieja Sterło – Orlickiego w Teatrze Nowym w Zabrzu, „Don Kichote" wg Cervantesa w Teatrze im. S. Jaracza w Olsztynie, „Malavita. Ballada o mafii" (spektakl muzyczny) i „Przebudzenie" Shelagh Stephenson w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, „Śmierć pięknych saren" Oty Pavla w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Trzykrotnie nagradzany podczas trzech edycji prestiżowego Ogólnopolskiego Konkursu na Sztukę dla Dzieci i Młodzieży, ogłaszanego przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Jako autor tekstów związany jest m.in. z krakowskim Teatrem Groteska, pisząc teksty i piosenki dla potrzeb widowiska „Reality Shopka Show", oraz do spektakli (m.in. musical „Porwanie Baltazara Gąbki, czyli smok & roll").

 

 

Ewa Oleś
Materiał Teatru
21 maja 2021
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Paweł Szumiec
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia