Rusałka w tramwaju

19. Bydgoski Festiwal Operowy

W monumentalnym gmachu Opery w Bydgoszczy odbył się dziewiętnasty Bydgoski Festiwal Operowy (28 kwietnia - 13 maja). Zainaugurowała go, wystawiona z wielkim staraniem przez gospodarzy, "Rusałka" Dworzaka - choć najpopularniejsza w liczącym aż dziewięć pozycji dorobku operowym twórcy i wystawiona w Katowicach już w 1928 roku, jak dotąd niezadomowiona na naszych scenach. Warto wspomnieć, że oparta na tym samym motywie, a muzycznie chyba ciekawsza "Rusałka" Aleksandra Dargomyżskiego (w której, podróżując po Europie ze słynnym zespołem Diagilewa, święcił ongiś triumfy Adam Didur), także pozostaje nieznana polskim miłośnikom opery.

Przedstawienie "Rusałki" w teatrze nad Brdą (opera pojawiła się na bydgoskim festiwalu już w roku 2007, przywieziona przez zespół Narodowego Teatru z Brna), zyskało bardzo oryginalny kształt sceniczny. Z woli niemieckiej reżyserki KristinyWuss i współpracującego z nią scenografa Mariusza Napierały akcja opery Dworzaka toczy się mianowicie... w dawnej Bydgoszczy, która w odczuciu inscenizatorki jest "miastem wody", a zarazem "miastem, w którym przez długi czas istniały obok siebie, współistniały nieomal, dwie różne kultury, dwa języki, dwa ludy". Wuss znalazła do tego swoistą analogię w Andersenowskiej baśni, przeniesionej na czeski grunt przez Jaroslava Kvapila. Rzeczywiście, mamy tu do czynienia z dwoma całkiem odmiennymi, nieprzystającymi do siebie światami, a ich zderzenie - zarówno w baśni, jak w realnej rzeczywistości - zaowocowało, jak wiadomo, tragedią. 

Ujrzeliśmy więc na scenie Opery Nova - niczym na dawnych ilustracjach - tonący w tajemniczym półmroku nieistniejący już stary most na Brdzie, nadrzeczną promenadę, przechadzających się mieszkańców w strojach z przełomu XIX i XX wieku, a nawet... zabytkowy tramwaj. Grający istotną rolę w narracji Wodnik nie przypominał legendarnego stworzenia z leśnego jeziora: upodobnił się do stojącego gdzieś w zaułku Starego Mostu posągu. Wszystko to nawet romantyczne i nastrojowe, ale cała historia została w znacznej mierze "odbaśniowiona", grawitując w stronę dramatu obyczajowego. Czy to dobrze? Na to pytanie każdy widz musi już sam odpowiedzieć. Ja nie ukrywam, że odczuwałem pewien niedosyt.

Nie zdołali go wypełnić także wykonawcy. Choć Maciej Figas prowadził operę Dworzaka wyraziście i ekspresyjnie, w drugiej obsadzie solistów, na którą akurat trafiłem, męscy protagoniści - Andrzej Nowakowski w partii Wodnika oraz Adam Zdunikowski jako Książę - wypadli raczej bezbarwnie. Nie wywarła spodziewanego wrażenia przyodziana w modne swego czasu pumpy Darina Gapicz, kreująca partię demonicznej Czarownicy Jerzibaby. Pięknie za to śpiewały młoda odtwórczyni partii tytułowej Agnieszka Piass i znakomita Halina Fulara-Duda jako obca Księżniczka. Z przyjemnością słuchało się też przygotowanych przez Henryka Wierzchonia chórów, ładnie wypadły sceny baletowe - ale to wszystko za mało, by mówić o prawdziwym sukcesie.

Wiele radości przyniosła natomiast pokazana w ramach Operowego Forum Młodych półsceniczna wersja Mozartowskiego "Czarodziejskiego fletu", przygotowana przez zespół studentów poznańskiej Akademii Muzycznej pod opieką Wojciecha Maciejowskiego, dziekana Wydziału Wokalnego, w reżyserii Natalii Babińskiej i z Marcinem Sompolińskim przy pulpicie dyrygenckim. Przedstawienie, choć zrealizowane w skromniutkich warunkach Sali Kameralnej im. Felicji Krysiewiczowej, biegło wartko i sensownie, a w gronie solistów znalazło się kilkoro bardzo utalentowanych adeptów, między innymi Maria Rozynek (Królowa Nocy), Eryk Rymanowski (Sarastro), przede wszystkim zaś obdarzony nie tylko wartościowym głosem, ale też spontanicznym talentem aktorskim Grzegorz Sobczak obsadzony w roli Papagena.

Jeżeli coś (lub ktoś...) nie zwichnie ich pięknie rozwijających się zdolności, w niedalekiej przyszłości niejeden szacowny teatr będzie mógł mieć z nich prawdziwą pociechę.

Po przedstawieniu "Madame Curie" Elżbiety Sikory w wykonaniu artystów Opery Bałtyckiej z Gdańska oraz trzech wersji choreograficznych "Święta Wiosny" Strawińskiego w wykonaniu Polskiego Baletu Narodowego z Warszawy, można było obejrzeć "Eugeniusza Oniegina", przywiezionego przez zespół Teatru Wielkiego z Poznania. Przedstawienie powstało w koprodukcji z Operą Krakowską i po tamtejszej premierze zostało omówione na naszych łamach (nr 3/2011). Wersja poznańska różni się istotnie od krakowskiej, przynosi bowiem szereg zaskakujących rozwiązań scenicznych, na jakie sprawozdawczyni krakowskiego przedstawienia, choć jest osobą o prawdziwie gołębim sercu, z pewnością zwróciłaby uwagę, gdyby była ich świadkiem. Oto pierwsza scena opery, zamiast przed ziemiańskim dworem Łarinych, rozgrywa się w gęstym lesie, w którym w ogóle nie widać snujących nostalgiczne opowieści protagonistek. W akcie drugim przestrzeń, gdzie pary wirują w rytm walca pary, zajął potężny stół bilardowy, w trzecim bal u księcia przebiegał w wypełnionym wodą basenie (woda na scenie jest ostatnio w modzie). O tym zresztą czytaliśmy w krakowskiej recenzji. Nie wspomniano tam jednak, że gospodarz pałacu (znakomity Aleksander Teliga) wjeżdżał między zebranych na wózku inwalidzkim. Cui bono? Nie będę już tego rozważać. Wspomnę tylko, że w Poznaniu walorem jednego z pierwszych przedstawień "Oniegina" był piękny występ Stanisława Kuflyuka w tytułowej roli.

Po mało u nas znaczącym wczesnym musicalu Leonarda Bernsteina "Wonderful Town" z 1958 roku, wystawionym przez Teatr Muzyczny z Łodzi, wielką atrakcją bydgoskiego festiwalu stał się koncert muzyki barokowej (Handel, Porpora, Vivaldi, Hasse i in.) w wykonaniu orkiestry La Folia z Mannheim z udziałem świetnej sopranistki Simone Kermes, której występ w swoim czasie stał się prawdziwą rewelacją festiwalu "Wratislavia Cantans". Monumentalnym zwieńczeniem imprezy było pierwsze w Bydgoszczy przedstawienie Kniazia Igora Borodina w wykonaniu zespołu moskiewskiego teatru "Nowa Opera" im. Jewgienija Kołobowa. Wyreżyserował je Jurij Aleksandrów, dyrygował Jewgienij Samojłow, w tytułowej roli wystąpił bas-baryton Andriej Bielecki.

Józef Kanski
Ruch Muzyczny
14 lipca 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...