Samotność długodystansowca

Leon Niemczyk (1923 - 2006)

Kiedy zdiagnozowano u niego raka płuc, nawet się nie przejął. Powtarzał, że miał długie, bogate i, mimo wielu bolesnych wspomnień, niezwykle udane życie. Odszedł szczęśliwy, zostawiając po sobie mnóstwo doskonałych filmów i jeszcze więcej intrygujących, przekazywanych z ust do ust anegdot. Mija rocznica śmierci Leona Niemczyka.

Kiedy zdiagnozowano u niego raka płuc, nawet się nie przejął. Powtarzał, że miał długie, bogate i, mimo wielu bolesnych wspomnień, niezwykle udane życie. Odszedł szczęśliwy, zostawiając po sobie mnóstwo doskonałych filmów i jeszcze więcej intrygujących, przekazywanych z ust do ust anegdot. Mija rocznica śmierci Leona Niemczyka.

Leon Niemczyk zmarł 14 lat temu. O jego bujnym życiu krążą legendy

- Za działalność konspiracyjną w czasie wojny trafił do więzienia. "Łgałem na tyle dobrze, że w końcu uwierzyli" - wspominał swoje uwolnienie po latach
- Jego ekscesy elektryzowały prasę i widzów. Miał etykietkę awanturnika, hulaki, kobieciarza, prawdziwego łamacza kobiecych serc
- Śmiał się, że żony zmienia jak olej w samochodzie, a po każdym rozwodzie ma puste kieszenie
- Zadręczano go pytaniami, dlaczego gra w produkcjach nie najwyższych lotów, a on odpowiadał: "Aktor był zawsze sprzedajną k...ą. Ja przynajmniej nie udaję, że jest inaczej"
- Gdy zdiagnozowano u niego raka płuc, nawet na moment nie stracił optymizmu. "Ja się wcale nie boję!" - powtarzał. Zmarł 29 listopada 2006 r.
- W serwisie vod.pl można oglądać film "Po sezonie" Janusza Majewskiego, w którym wcielił się w postać Leona Kosa

"Nie żyję wspomnieniami, ale to prawda, że w życiu zdarzały mi się tak nieprawdopodobne i ekstremalne sytuacje, z których nie każdy potrafiłby wyjść cało", powiedział kiedyś w "Gazecie Wyborczej". I, choć Leon Niemczyk lubił koloryzować, tym razem w jego słowach nie ma ani krzty przesady. Gdy wybuchła wojna, aktor, idąc śladem starszego brata Ludwika, wstąpił do Armii Krajowej, biorąc udział w akcjach małego sabotażu. Miał szczęście w nieszczęściu – przeznaczona dla niego kula trafiła w udo. Przeżył, ale przez jakiś czas nie mógł sprawnie się poruszać. Gdy wrócił do zdrowia, znów zaczął działać w konspiracji – i znów znalazł się w niebezpieczeństwie. "Pewnej lutowej nocy 1943 roku ledwo uciekłem gestapo, wyskakując półnagi przez okno", opowiadał.

Leon Niemczyk. Działalność w czasie powstania
Gdy sytuacja zrobiła się wyjątkowo nieprzyjemna, brat załatwił Leonowi lewe papiery i wysłał go do Krakowa. Niemczyk przyczaił się tam na jakiś czas, jednak do stolicy wrócił, by wziąć udział w powstaniu. "Nie dostałem wymarzonego karabinu do ręki, ale przenosiłem broń kanałami i przeprowadzałem ludzi", wspominał w książce "Bohaterowie są zmęczeni" Marii Nurowskiej. Potem, wywieziony w głąb Rzeszy, cudem tylko zdołał uciec – wreszcie trafił do Wrocławia, gdzie odnalazł swoją matkę i braci. Wówczas postanowił dołączyć do Ludwika, który przeprowadzał ludzi przez zieloną granicę – i to on zaczął podejrzewać, że wśród znajomych brata może być zdrajca.

Miał rację; któregoś wieczora zostali złapani. Obaj trafili za kraty. "Najpierw w lochach cieszyńskiego zamku, później więzieniach w Katowicach, Krakowie i wreszcie w Warszawie na Koszykowej w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego usiłowali ze mnie wydusić, że należałem do AK. Nie mogłem się przyznać. To groziło naprawdę poważnymi konsekwencjami, a ja nie chciałem zgnić w mamrze. Łgałem na tyle dobrze, że w końcu uwierzyli, że nigdy nie byłem w AK i mnie wypuścili – opowiadał w »Wyborczej«. – Może to były początki mojego aktorstwa?".

"Aktor był zawsze sprzedajną k...ą"
Leon nie opuścił kraju. Gdy sytuacja nieco się uspokoiła, zaczął pracę w gdyńskiej stoczni remontowej. Niedługo potem zaproszono go, by dołączył do ekipy amatorskiego teatru; stamtąd zaś trafił na profesjonalną scenę – ale występowanie przed publicznością nie przypadło mu do gustu. O wiele lepiej czuł się przed kamerami i to właśnie z filmem planował związać przyszłość.

Zagrał w kilkuset produkcjach; mówiono, że nie ma roli, której nie byłby w stanie udźwignąć – to dlatego otrzymał miano "Leona Zawodowca", choć on sam mówił o sobie: "Określiłbym swoje życie jako samotność długodystansowca". Podobno w jego słowniku nie istniało słowo "nie". "Nie ma filmika bez Niemczyka", żartowano. "Przyjmuję wszystkie propozycje, bo uważam, że ze złego epizodu, złej roli można zrobić coś dobrego. Ponadto nie ma złych ról, są tylko źli aktorzy", tłumaczył w "Filmie". "Polski aktor nie ma tej wygody, by przebierać w rolach. Nie mieszkamy w Hollywood, nie jesteśmy amerykańskimi gwiazdami, by przebierać w kontraktach", dodawał w "Gazecie Wrocławskiej". A gdy zadręczano go pytaniami, dlaczego gra w produkcjach nie najwyższych lotów, odpowiadał obcesowo: "Aktor był zawsze sprzedajną k...ą. Ja przynajmniej nie udaję, że jest inaczej".

Po sezonie

W pracy może czuł się samotnikiem – ale prywatnie rzadko kiedy pojawiał się bez towarzystwa. Jego ekscesy elektryzowały prasę i widzów. Miał etykietkę awanturnika, hulaki, kobieciarza, prawdziwego łamacza kobiecych serc. "Byłem jakiś kochliwy", przyznawał skromnie. Jego kolega, Jan Sztaudynger, ujął to bardziej dosadnie w wierszyku: "Jedna używa grzebyka, a druga Niemczyka". Charakter być może odziedziczył po ojcu, który "żył szybko: bankiety i kobiety"; w domu pojawiał się rzadko, zbyt zajęty kolejnymi flirtami. Aktor najwyraźniej postanowił dorównać rodzicowi.

Romansował na potęgę i, jak sam zapewniał, żenił się sześć razy (choć ponoć, jak zwykle, nieco podkoloryzował rzeczywistość i tak naprawdę miał tylko dwie małżonki). Jego pierwszą wybranką została Tatiana Zuanar, studentka łódzkiej filmówki. O tym, że miał córkę z tego związku – Monikę Masiejuk – świat dowiedział się dopiero po jego śmierci. Masiejuk uważała, że między jej rodzicami nie było miłości; ot, zwykłe zauroczenie, które doprowadziło do zbyt pochopnie podjętej decyzji. "Ojciec, jako człowiek, był szalenie egocentryczny i egoistyczny – dodawała w »Vivie«. Gdy rodzice się rozstali, praktycznie go nie widywała. – Z Leonem moje kontakty były rzadkie i chyba trochę wymuszone. Sąd nakazał spotykać się z dzieckiem, a więc się spotykał. Nie mam z dzieciństwa związanych z nim zbyt miłych wspomnień. Bo ja to ojca się trochę bałam, jak twierdzi moja mama. Raz zabrał mnie na sanki, z których się ześlizgnęłam. Zgubił mnie i szedł dalej".

Z drugą żoną, Krystyną, również mu nie wyszło – miała dość nieustannych romansów męża i zażądała rozwodu. I na tym ponoć kończy się jego historia małżeństw, choć Niemczyk zapewniał, że swą miłość ślubował jeszcze czterem innym kobietom. Dianie, Kubance poznanej na planie filmu "Zejście do piekła". Ślub wzięli po trzech tygodniach znajomości, a rozwód przeprowadzili po kolejnych kilku tygodniach, listownie, bo żadne nie zamierzało opuszczać rodzinnego kraju. Dorit, niemieckiej reżyserce, która dla Niemczyka zostawiła męża – ona jednak również nie chciała związku na odległość. Jadwidze, księgowej, która, tak jak i Niemczyk, lubiła romanse. I ostatniej, której imienia nie zdradził – i z którą też rozstał się niedługo po złożeniu ślubnej przysięgi.

Do tego bujnego życia osobistego podchodził z dystansem; śmiał się, że żony zmienia jak olej w samochodzie, a po każdym rozwodzie ma puste kieszenie. Nawet gdy miał już swoje lata, nie narzekał na brak powodzenia. "Podczas kręcenia filmu na Mazurach powziąłem postanowienie, że każdego dnia będę miał inną kelnerkę. I przez dziesięć dni zdjęciowych udało mi się tego dotrzymać", chwalił się któregoś razu.

My Way
Nie mógł żyć bez kobiet ani bez grania. Gdy lekarze sugerowali mu, że z powodu złego stanu zdrowia powinien przejść na emeryturę, odmówił. "Po śmierci będę odpoczywał przez całą wieczność", twierdził w "Gazecie Wyborczej". Praca dawała mu siły, była jedyną rzeczą, której nie żałował. Przyznawał, że gdyby mógł coś zmienić, pewnie nie wróciłby do Polski. "I wtedy uniknąłbym więzień, małżeństw i jeszcze paru innych sytuacji, których nie wspominam z sentymentem. Jednak na pewno za nic w świecie nie zmieniłbym mojego zawodu na żaden inny".

Gdy zdiagnozowano u niego raka płuc, nawet na moment nie stracił optymizmu. "Ja się wcale nie boję! W moim wieku nowotwór jest już podobno niegroźny. Zresztą mam już prawie 83 lata, to ile mi jeszcze zostało?", powiedział "Faktowi". Cieszył się tylko, że jest w dobrych rękach; pod koniec życia poznał kobietę, która dzieliła z nim najtrudniejsze chwile, młodszą o pięćdziesiąt lat Iwonę. To ona zadbała, by spełniono ostatnie życzenie Niemczyka – chciał, by na jego pogrzebie leciała piosenka "My Way" Franka Sinatry.

Zmarł 14 lat temu, 29 listopada 2006 r.

Sonia Miniewicz
Onet.Kultura
30 listopada 2020
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Leon Niemczyk
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia