Siostry miłosierdzia
"Arszenik i stare koronki" - reż. Krzysztof Babicki - Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie"Arszenik i stare koronki" w reżyserii Krzysztofa Babickiego to przede wszytskim popis wielkich aktorek: Anny Polony i Urszuli Popiel. Potencjał jaki jest ukryty zarówno w tekście Josepha Kesserlinga, jak i w samym gatunku - czarnej komedii - niestety nie został wykorzystany.
Niewątpliwie Annie Polony (jako Abby Brewster) i Urszuli Popiel (w roli Marty Brewster) uroku nie brak. W każdym elemencie - a szczególnie zaś przy "przesłuchaniach" kolejnych kandydatów do pokoju w ich domu. Niczego nie świadomi starsi panowie, nie wiedzą, że ich nowe miejsce, będzie kilka stóp pod podłogą. Wiara Abby i Marty w czynione dobro sprawia, że widzom odbiera się w zasadzie prawo moralnej oceny ich czynów. Jeśli dołożyć ich opiekę nad biednym Teddym, uważającym się za Napoleona i życzliwość jaką darzą każdego, przekraczającego próg ich domu - pozostajemy bezbronni wobec tej wyjątkowej mieszanki dobroci i przestępstw.
Szczególnego charakteru czarnej komedii nadają spektaklowi przede wszytskim sceny z udziałem Mortimera (w tej roli Tomasz Wysocki), któremu w głowie się nie mieści groteskowość całej sytuacji, którą tworzą panny Brewster. Bo faktycznie - to one władają losami pojawiających się na scenie postaci. Dążą do zaręczyn Mortimera, kierują pomylonego Teddy'ego, dyktują warunki Jonatanowi i doktorowi Epstainowi, no a przede wszytskim - podejmują decyzję o "uśmierzeniu bólu życia" samotnym starszym panom. Dwa krzesła, ustawione na piętrze, wydają się więc miejscami, z których "z wysokości" powinny kierować światem. Jednak schodzą do parteru, by być po prostu eleganckim prowodyrem wydarzeń.
Nie wiadomo, czy reżyser nie chciał po prostu zajmować widza czymś innym niż podziwianie dam polskiej sceny, czy po porstu nie miał pomysłu na oryginalne przeniesienie sztuki Josepha Kesselringa na deski sceniczne.
