Stracona szansa czarno na białym

"Iwona, księżniczka Burgunda" - Teatr Śląski w Katowicach

Ostatnie przedsięwzięcia teatralne na scenie śląskiej dowodzą zaistnienia nowej tendencji w tworzeniu programu repertuarowego. W obecnym sezonie byliśmy świadkami dwóch premier przedstawień, których reżyserami są zagraniczni artyści. Wynikiem współpracy Teatru Śląskiego z austriackim reżyserem - Piotrem Szalszą i aktorami z Wiednia była premiera przedstawienia "Badenheim 1939" jesienią ubiegłego roku. Drugim projektem jest grana od ponad miesiąca na Dużej Scenie sztuka Witolda Gombrowicza - "Iwona, księżniczka Burgunda" reżyserowana przez węgierskiego reżysera urodzonego w Rumunii - Attilę Keresztesa.

Na pomysł realizacji w Teatrze Śląskim „Iwony” w reżyserii Keresztesa wpadł Tadeusz Bradecki odbywający dwa lata temu warsztaty w budapesztańskim Teatrze „Bulandra”. To właśnie wtedy, pod koniec warsztatów Keresztes zaprezentował po raz pierwszy dyrektorowi Teatru Śląskiego IV akt dramatu Gombrowicza. Attila Keresztes wcześniej związany z Teatrem Węgierskim w Cluj, obecnie jest dyrektorem artystycznym sceny w Satu Mare. Reżyser w wywiadach podczas swej obecności w Polsce nie ukrywał fascynacji polskim dramatem absurdu. Na równi fascynował go Gombrowicz i Mrożek, ale przyznał, że realizacji tych dramatów widział niewiele. 

Specyfika dramatu Gombrowicza polega na tym, że tytułowa bohaterka, mimo iż w sztuce wypowiada się i czyni najmniej, jest osią wszystkich wydarzeń. Pasywność i bierność Iwony jest niezmienna od momentu, gdy pojawia się na dworze po raz pierwszy w asyście swych ciotek po chwilę, gdy w wyniku dworskiej intrygi staje twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem. Od samego początku wspomniana bierność bohaterki jest nie do zniesienia dla każdego, kto się koło niej znajduje. „Dlaczego wczoraj na zabawie nie ruszałaś nogą, dziecko drogie? (...) Dlaczego nie jeździsz na nartach? Dlaczego nie skaczesz o tyczce? Inne panienki skaczą.” - biadolą ciotki, próbując nieokreśloną Iwonę wyposażyć w atrybuty identyfikujące ją płciowo – seksowny wygląd, modne, kobiece sporty. Znieruchomienie i osowiałość bohaterki wkrótce sprawiają, że staje się ona przedmiotem drwin całego dworu. Uznana za głupią i brzydką zostaje wystawiona wielokrotnie na ataki niewytłumaczalnej agresji. W rzeczywistości jednak Iwona nie jest brzydka ani głupia, ale jak mówi Książę Filip: „w konsystencji swojej ma jakiś pierwiastek nieszczęśliwy”. Tym pierwiastkiem jest niechęć Iwony do wejścia w jakąkolwiek interakcję, milczenie natomiast jest zamanifestowaniem tej niechęci – zajęcie przecież „miejsca w języku” oznaczałoby akceptację zastanych reguł gry. Iwona natomiast działa na zasadzie opozycji i kontrastu do rozgrywających się wydarzeń. Dzięki temu staje się zwierciadłem, w którym przeglądają się wszyscy mieszkańcy dworu, uwydatniając swoje na wpół koszmarne, na wpół śmieszne – jednym słowem groteskowe – tajemnice.  

Reżyser w swej specyficznej współpracy z aktorami (porozumiewając się za pomocą tłumacza) postawił na stworzenie czegoś w rodzaju sytuacji laboratoryjnej - wyciągniętej z konkretnych realiów, oderwanej od rzeczywistości, groteskowej i surrealistycznej. Jednocześnie zależało mu na tym, by aktorzy poruszali się w tym świecie z powagą, nie popadając w sytuacje farsowe lub błazenadę. Trudno osądzić, czy zamierzenie reżysera udało się w pełni, gdyż spektakl jest bardzo nierówny pod względem gry aktorskiej. W „Iwonie” są kreacje, które według celów reżysera poprzez śmiech wprowadzają widza w konsternację i pewien rodzaj zaintrygowania graniczący z lękiem. Do kreacji, które są tak śmieszne, że aż straszne należą szczególne postać Anny Kadulskiej grającej Królową Małgorzatę i Szambelan Jerzego Głybina. Przy czym Michał Rolnicki w roli Księcia Filipa i szczególnie Grzegorz Przybył (Król Ignacy) popadają w nieznośną błazenadę. Brak wystarczającej indywiduacji w tych dwóch rolach powoduje, że działania Króla i Księcia, zmierzające do zamordowania Iwony, tracą swe uzasadnienie wobec ciekawie odkrywających się w spektaklu groteskowych motywów zbrodni Królowej Małgorzaty.  

Przestrzeń, w której poruszają się aktorzy rzeczywiście przypomina białą, sterylną salę eksperymentalną, w której nieokreśloności odbywa się dramat ofiary. Białe ściany i podłoga dodatkowo oświetlane surowym, mocnym światłem oraz przezroczyste krzesła i ławy to jedyna, niezmieniająca się przestrzeń obu części przedstawienia. W tak minimalistycznej scenografii dodatkowo zostają uwydatnione pomysłowe i niewątpliwie bardzo pracochłonne kostiumy autorstwa Bianci Imeldy Jeremias. Olbrzymie peruki i kapelusze, wysokie, stylizowane kołnierze, obszerne falbany, tiule, gorsety, peleryny i treny utrzymane w jednej, czarnej tonacji bardzo malowniczo prezentują się na tle białej scenografii. Na tym jednak koniec. Reżyser, wystawiając Gombrowicza zgodnie z kanonem, mógł iść dwiema drogami: albo uczynić grupę (dwór) ofiarą własnej naiwności w myśleniu, że odnalezienie kozła ofiarnego (tu: kozy ofiarnej) zdoła obmyć ją z demonicznych wspomnień, grzechów przeszłości i bolesnych kompleksów, albo też pozostać jedynie przy wątku ofiarności jednostki, tym samym pozbawiając spektakl obecnego w dramacie sceptycznego nastawienia Gombrowicza do takich rytuałów. Bez względu na drogę interpretacyjną Keresztesa, który jednak skłania się ku drugiej możliwości, zamknięcie symboliki przedstawienia w kontraście bieli i czerni nie należy do zbyt pomysłowych. Nawet jeśli biel i czerń nie oznaczają tu jedynie podziału na grupę katów (czerń kostiumów) i ofiarę (biała suknia), ale też wskazują kontrast między grupą odgrywających role, skażonych jakimś kompleksem, dookreślonych a postacią pasywną, bierną, niedookreśloną, a zatem czystą, w której lub na tle której grupa się odbija, to i tak symbolika ta narzuca się zbyt nachalnie. 

Przedstawienie poprzez oszczędną stylistykę scenograficzną głównie opiera się na aktorstwie, które w kilku przypadkach wręcz kłóci się z założeniami reżyserskimi. W wyniku tego „Iwona” Keresztesa to zaskakuje, to znów zniechęca. Świetne role drugo i trzecioplanowe (m.in. aktorek wcielających sie w Damy Dworu) oraz komiczne wkomponowanie w tkankę teatralną postaci służącego Walentego nie są w stanie uratować niedociągnięć aktorskich w pierwszym planie. W trakcie spektaklu dało się również odczuć stopniowe ubywanie specyficznego klimatu napięcia i tajemnicy, który przecież był misternie budowany nim jeszcze przedstawienie się zaczęło. Kwestia ta stawia również wątpliwości w temacie doboru przestrzeni teatralnej. Czy laboratoryjne studium społecznego tworzenia kozy ofiarnej nie dotykałoby silniej w bardziej kameralnych warunkach scenicznych?

Małgorzata Bryl-Sikorska
Dziennik Teatralny Katowice
12 kwietnia 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...