Szaleństwo pośród żonkili

"Szajba" - reż. Jan Klata - Teatr Polski we Wrocławiu

Orzeźwiająco zabawna, groteskowa sztuka w reżyserii Jana Klaty wyśmiewa polityczną poprawność, naigrywa się z narodowych stereotypów, nade wszystko jednak zachwyca oryginalnym językiem tekstu, sprawnością gry aktorskiej i widowiskowością. Po raz kolejny Scena na Świebodzkim udowodniła, że to właśnie ona stanowi stolicę polskiej awangardy teatralnej

Żonkile. Morze żonkili. Scenografia przywołuje tę z piosenki „I’m going slightly mad” zespołu Queen i choć sam utwór nie jest w przedstawieniu obecny, to trudno oprzeć się wrażeniu, że żółte kwiaty są świadomym zabiegiem. Tylko że nie jeden śpiewający bohater tu zwariował, a wszyscy. Dożywotni premier zakochany w niewiernej żonie nasyła skrytobójcę na jej kochanka, obrzuca kraj gospodarskim okiem, śmieci na patyk z drutem nadziewa i do reklamówki je, do reklamówki. Terrorysta, który przyjął imię 99 groszy, bo tyle zbrakło mu na piwo, zajmuje Kujawy, nad produkcją megabomby nadzór sprawuje, krwawe ofiary chwali, bo są fajne. Obaj biorą Wiktorię od tyłu, głoszą przy tym mowy podniosłe, deklaracje górnym ślą lotem. Wiktoria, zanim znalazła miłość w mężczyźnie w turbanie, przywoływała w seksualnych fantazjach zjawy w pszczelarskich strojach: rodzeństwo niczym z szekspirowskich komedii. Ta trójka materializuje się podczas przesłuchania antyterrorystycznego, kusząc cielesnym wyuzdaniem i mamiąc bogoojczyźnianym zaangażowaniem „prostego aspiranta Gumę”. Ten, wyznaczony do skrytobójczej misji, po odkryciu jej prywatnego celu wiesza się na drzewie, by pośmiertnie wciąż jednak przemawiać do swojego mocodawcy. A słowotwórcze ambicje twórczyni dramatu personalizuje profesor Bralczyk, adaptujący piękną polską mowę do nowych geopolitycznych rozwiązań. Mało? No to mamy jeszcze Niemca prawiącego o tym, jak to podczas hitlerowskiej okupacji Polacy ukrywali Niemców, a historia dała okazję do wybaczania Polakom, którzy niemieckiej krwi używali do kaszanki i rujnowali Niemców bimbrem. A dla patriotów Polskę, która nie dość, że mówi głosem Dziwki, to na koniec pojawia się jako bezradna staruszka. Dość, żeby obywateli narodowych, katolickich, widzów miłujących Boga i Ojczyznę od sztuki Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk odstręczyć, a zdystansowanych, gardzących kołtuństwem kosmopolitów wprawić w dobry humor.

O czym jest „Szajba”? Można ją odbierać jako sztukę pacyfistyczną, ale to byłoby zbyt proste. Można by ją czytać jako drwinę z narodowych stereotypów: Polaków-patriotów, Arabów-terrorystów, Niemców-zaprzeczaczy, ale to z kolei odrobinę zbyt trudne (za dużo tu wieloznaczności i fałszywych tropów). Można wreszcie szukać ataku na polityczną poprawność i kpiny z dyskursu publicznego, skupionego na wydumanych antagonizmach i rzekomych zagrożeniach. Cokolwiek byśmy wybrali, to pomimo ideologicznych rozterek i niedopowiedzeń, nie można odmówić widowisku widowiskowości, komedii komediowości a aktorom aktorstwa. Zapadają w pamięć pszczelarze okadzający, z seksualnym podtekstem, żonkile i Wiktorię. Śmieszą sceny zbliżeń, (niedo)konstruowania bomby, wystąpienia Bralczyka czy ucieczki głównej bohaterki z kujawskim terrorystą. Bawi język, który i samą autorkę musiał bawić. Mister Ble kojarzy się z Blairem, ale i z odczuciami, które budzi ten prototypowy polski polityk – cyniczny, obłudny, inny w życiu prywatnym, inny publicznie. Wreszcie zachwycają niektóre sceny – pomysłowością, oryginalnością, autentyzmem.

Oto przesłuchujący rzekomych terrorystów (zjawy z seksualnych fantazji) aspirant kiwa się wraz z nimi śpiewając godzinki. Oto Wiktoria zadaje mężowi pytania, na które nie ma odpowiedzi, doprowadza do absurdu archetypową scenę braku komunikacji pomiędzy spragnioną ciepła kobietą a emocjonalnie nieobecnym mężczyzną. Oto stwory przypominające Bolka z dawnej bajki dla dzieci, z tarczami na piersiach padają podczas piosenki „Shoot me” (Zastrzel mnie). Oto hymn Kujaw śpiewany przez terrorystów sławi poświęcanie życia dla nowej, purenonsensownej ojczyzny. Te sceny, zabawne i poruszające, przeplatają się ze skeczowymi i – jak na sztukę aspirującą do kultury wysokiej – mniej udanymi. Zwłaszcza w drugiej części przedstawienia pojawia się humor niczym z kawałów pozostawianych na zaawansowane stadia alkoholowych spotkań. Wyłupienie obu oczu, gdy rzęsa przeszkadzała w uzbrojeniu bomby, nie należy do żartów najwyższej próby. Zresztą pod koniec jakby zaczęło trochę brakować dramatopisarce konceptu. Całość kończy się wspólnym tańcem, ale mogłaby się skończyć wcześniej. Humor wysokich lotów pojawia się i znika. Trudno było utrzymać równy poziom przez cały czas. Zderzenia podniosłości z przaśnością bawią, ale to na tyle wywrotny rodzaj komediowości, że zdarzały się słabsze momenty. Na szczęście nie zdążyły zdominować przedstawienia. Skończyło się wtedy, gdy pomysły zaczęły opadać, a dynamika akcji słabnąć.

Ale popatrzeć było na co. Sceniczność staje się znakiem firmowym reżyserii Jana Klaty. Grupa trojga rodzeństwa, podobnie jak dwóch terrorystów doskonale komponowała się z żonkilowym tłem. Rubaszne akty na proscenium w połączeniu z tekstami kompromitującymi polityczne ideologie dawały nieodparty efekt komiczny. Dobrze dobrana muzyka (także zasługa Klaty) czyniła choreografię niezwykle widowiskową. A przy tym aktorstwo wydobywało z ról komizm w najlepszym wydaniu. Wojciech Ziemiański został znakomicie dobrany do roli Mistera Ble. Energicznie i brawurowo, na swoim stałym wysokim poziomie, „99 groszych” zagrał Marcin Czarnik. Natomiast Kinga Preis (Wiktoria) po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najlepszych polskich aktorek. Dała tekstowi tyle życia, że przeprowadziła go nawet przez dramatopisarskie mielizny. Kontrast pomiędzy treścią kwestii a sposobem ich wypowiadania nieodparcie wiódł widza na minowe pola absurdu, gdzie rozrywały go raz po raz ataki śmiechu. „Szajba” bardzo łatwo stałaby się banalna, gdyby nie subtelne rozegranie relacji męsko-damskich, a niezrozumiała, gdyby nie powracająca kpina z ideologicznych racjonalizacji bezsensownych decyzji i działań.

Inscenizacja warta jest obejrzenia także z uwagi na twórcze podejście do języka. Przejawiało się ono w kontrastowym zestawianiu różnych rejestrów: literackiego z potocznym, patetycznego z wulgarnym, ale także w neologizmach (wystąpienie Bralczyka). Składnia i słownictwo przypominało trochę Masłowską („bogactwem ziemi jest czarnoziem”), ale zabawa słowem wykorzystywała też dwuznaczności („posuwanie się”). Ciekawy tekst w rękach sprawnego reżysera, mówiony odpowiednimi ustami, pośród „tysiąca i jednego żonkili” nie zyska wprawdzie poklasku rodaków kochających ojczyznę w tradycyjny, konserwatywny sposób, ale – jak sądzę – wbrew telewizyjno-gazetowej politycznej poprawności takich patriotów jest niewielu. Dlatego kpina z zaślepionych bojowników idei zbiera owacje. Moim zdaniem zasłużone.

Jarosław Klebaniuk
g-punkt.pl
6 marca 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...