Teatr i PZPN

"(A)pollonia" - 2. Międzynarodowy Festiwal Teatralny BOSKA KOMEDIA

Wieszcz pragnął dawać opisywanym rzeczom słowa odpowiednie. Gdy pragnienie się ziszczało - skołatane serce było uleczone. Też bym tak chciał.

Widziałem "(A)pollonię" Krzysztofa Warlikowskiego i nie najlepiej się czuję. Szukam więc słowa. Szukam słowa nie byle jakiego, gdyż byle jakie - choćby "teatr", "przedstawienie", "akcja", "rytm" bądź tercet "prolog, rozwinięcie, epilog" - nie jest odpowiednie. Kłopot w tym, iż sceniczna rzecz Warlikowskiego obszerna jest niecodziennie. Może więc dać słowo "wór"? 

Nie, "wór" za mały. "Beczkowóz"? Za mały. "Tir"? Za mały. "Cysterna"? To samo. Gdzie szukać? Warlikowski ulepił tekst z fragmentów wielu dzieł, między innymi Eurypidesa. Skoro pojawiają się na scenie: Ifigenia, Klitemnestra, Agamemnon, Orestes, Apollo, Tanatos, Alkestis, Admet, Feres oraz Herakles - może poczuję się lepiej, gdy sięgnę po gigantyczne słowo "Polifem"? To by niezłe było, tyle że zanadto... ludzkie? Tak. Polifem jest wprawdzie stworem nieziemsko wyrośniętym, lecz cielsko ma zorganizowane jednak wedle ludzkiej harmonii. Jak każdy z nas - ręce, nogi, głowę, brzuch, zad i resztę ma na swoim miejscu. Wszystko jest w nim spójne, normalne, celowe (pomijając, rzecz jasna, niewielki kłopot z oczami). I to niestety dyskwalifikuje słowo "Polifem". Więc? 

Coraz gorzej się czuję. Kłucie w piersi, we łbie magma jako echo rzeczy scenicznej Warlikowskiego, rzeczy obszernej niecodziennie i wypełnionej kupą niebywałych różności. Manekiny. Rockowa kapela na żywo. Wrzaski. Hymn Polski. Szepty. Jakiś szlagier, chyba międzywojenny, przez pieśniarkę ładnie piany. Wszystkie miny aktorskie świata. Operator z kamerą, przenoszący miny na ściany. Biegi. "Wariacje Goldbergowskie" Jana Sebastiana Bacha w głośnikach. Zupa w wazie. Młody Stuhr boso lub w butach, jako gej i nie gej. Skoki. Mikrofony. Przemówienia. Trumna. Kible na ruchomym podeście. Chyra udający kowboja. Walenie głową w ścianę. Szarpanie manekinów za uszy. Strzępy prozy Hanny Krall. Obmacywanki. Przyruchy. Tiki. Turlanie się par. Zdania Eurypidesa. Opowiadanko o facecie współżyjącym z samicą delfina. Nawojczyk dyndający swym ptakiem. Słowa o Holokauście. Analiza giętkości fujarki delfina. Arytmetyka nazistowskich zbrodni. Język liże język. Gestapowiec kroczy... Ktoś pawia do muszli puszcza? Nawet jeśli nie - sedna to nie zmienia. A sednem jest - trwanie. 

Przez cztery i pół godziny monstrualny ten kopiec różności (wymieniłem z nich góra jedną setną) od Sasa do lasa, że tak powiem - "uprawia trwanie", snując się sennie tam i sam, albo stercząc. Czym sceniczna rzecz Warlikowskiego jest formalnie? Postdramatyczną, proszę ja was, akcją nie akcji? Postteatralnym, proszę ja ciebie, dzianiem się nie dziania się? Postnarracyjnym, proszę ja siebie, opowiadaniem nie opowiadającym, które przez przypadek trwa tyle, ile trwa, a bez problemu mogłoby, na ten przykład, trwać minut piętnaście, bądź piętnaście lat? Wieco-teatro-manifesto-hyde parkiem, żądającym od nas właściwych reakcji w słusznej sprawie, bo jak nie, to w mordę? Sennym marzeniem nieszczęsnego Karola Guzikiewicza, co jakby miał pieniądze, to by na ulicach wystawiał protesty dokładnie takie? Wszystkim tym naraz? 

Coraz gorzej ze mną. Nie znajduję słów na rzecz zwaną "(A)pollonią". Ani na ulicy, ani w mitach. "Magma"? Za słaba. "Polifem"? Za mały, za bardzo po ludzku spójny wewnętrznie, zbyt harmonijny na zewnątrz. Jest źle. W sercu kłucie. W głowie wciąż tamto sceniczne kolebanie się nastrojów mętnych, tamten dygot nieokreślonych emocji. I niewiele pomaga, iż jest z nimi tak, jak było w Teatrze Łaźnia Nowa: prędko matowieją, blakną, obojętnieją. 

Nic nie poradzę - po pół godzinie przyjmowania batów umoralniających, ukręconych z haseł: "Holokaust! Pamiętaj! Przemyśl! Nie odwracaj głowy od sprzężenia Żyd - Polak! Zrozum cud ofiary!", dla bitego baty obracają się w kazanie bardzo tureckie. I przychodzi myśl, iż sceniczna rzecz Warlikowskiego jest formą aż tak otwartą, że można w nią wcisnąć dowolną ideę. Patrząc na jej sposób istnienia - można udowodnić sto innych ważkich tez. Na przykład tę, że trzeba zlikwidować babiloński burdel w Polskim Związku Piłki Nożnej.

Paweł Głowacki
Dziennik Polski
17 grudnia 2009
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia