Teatralne głupstwo

"Wejście smoka. Trailer" - reż. Bartosz Szydłowski - Łaźnia Nowa w Krakowie

Niezależnie od tego, jak bardzo Jan Peszek będzie bronił "drugiego dna" sztuki, mówiącego o autorytecie i dominacji męskości w dzisiejszej kulturze, "Wejście smoka. Trailer" w reżyserii Bartka Szydłowskiego pozostanie "teatralnym głupstwem"

W ten sposób wcielenie się Jana Peszka w rolę Bruce’a Lee nazwał Tadeusz Nyczek, przeprowadzając dla „Przekroju” wywiad z aktorem. Trudno się z nim nie zgodzić. Nie sposób wymyśleć, dlaczego w ramach przygotowań do spektaklu ekipa wyjechała na kilka tygodni do Chin, niełatwo wykombinować, co takiego dla materii sztuki teatralnej stamtąd przywieźli. Z pewnością były to ciekawe wakacje, a i podsyciły stronę marketingową przedstawienia. Bo przedsiębiorcą teatralnym Szydłowski jest znakomitym. Nieco gorzej z reżyserią.

Postawmy sprawę jasno. „Wejście smoka. Trailer” wzbudza zachwyt widowni. Gdy Błażej Peszek z gołym torsem wali w wielki bokserski worek, Tymon Tymański śpiewa, a Jan Peszek przedrzeźnia poważne miny mistrza kung-fu, widownia szaleje ze szczęścia. Z tym, że, mam wrażenie, niemal żaden z widzów nie należy do grona, które z początku obrało Łaźnię za miejsce dla nowego, artystycznego i niebanalnego teatru. Zaproszenie przez Szydłowski Peszków do współpracy było krokiem logicznym, zrozumiałym i przy tym niebanalnym. Jeden firmuje spektakl wysokim poziomem teatralnego rzemiosła, drugi jako nadzwyczaj sprawny fizycznie idealnie nadaje się do podsycania legendy Bruce’a Lee. Ponadto, dodaje to wiarygodności poruszonemu w spektaklu wątkowi ojciec-syn. Niestety, próba „pozateatralnego” pogłębienia tego tematu nic nie wnosi do przedstawienia, nie pogłębia metateatrlnych kontekstów, nie budzi nawet wesołości. Za to znakomicie przyciąga widownię. Problem w tym, że Peszkowie grają niewiele, będąc tak naprawdę tłem pozornie efektownej maszynki teatralnej.

Na pierwszym miejscu jest bowiem szoł. Długi pokaz przeróżnych stylów sztuk walki wygląda jak występ przed komisją w „Mam talent”. Tutaj niestety widz nie ma możliwości naciśnięcia czerwonego przycisku „stop”. Owszem, sztuki walki są niezwykle efektowne, a występujący to nie amatorzy, lecz mistrzowie w swojej dziedzinie. Na poziomie interpretacji, jedynym ich sensem jest podkreślenie preferowanego wzorca męskości w kulturze. Zagubiła się jednak wspomniana przez Peszka jego krytyka. Fabularnie pokazy mają sens dwojaki – początkowo są konkursem na aktora do filmu o Brucie Lee, później wygrane są jako konkurs sztuk walki przeciwnika mistrza kung-fu. Z tym że metateatralna konstrukcja początku rozmywa się dość szybko, a konkurs pozostaje tylko zaczerpniętym z filmu motywem. Szkoda, że  - podobnie jak w filmowym obrazie - jest tylko zwykłą bijatyką, na bazie której opiera się przedstawienie.

Jeśli rasistowskie, seksistowskie i szowinistyczne wybryki tłumu zawodników sztuk walki i bohaterów są kontynuacją negacji męskiego stereotypu, to nie rozumiem, z czego tak bardzo śmieje się widownia. Chyba nie z rozpoznania tej konwencji i zrozumienia próby krytyki przy scenie gwałtów na dmuchanych lalach czy zabiciu „Pana Murzyna”. Te sceny są bowiem tak dosadne i grubymi nićmi szyte, że widownię bawi brak niuansowania i jednoznaczność teatralnej sytuacji niczym z taniej komedii slapsticku. Czym zatem jest ten spektakl? Hołdem dla Bruce’a Lee? Jego postaci w tym przedstawieniu jest akurat najmniej. Opowieścią o karate i kung-fu? Taką opowieścią byłyby wówczas także zawody sportowe, bo zarówno na nich, jak i w spektaklu narracji na ten temat brak. Kultem dla „Wejścia smoka”? Z tego pozostał zaledwie szkielet, i to nie najbardziej znaczący. Gdyby przyjąć, że spektakl jest wszystkim tym po trosze, to znaczyłoby, że istnieje wiele płaszczyzn jego odczytania. Niestety – interpretacja „Wejścia smoka” nie zachwyca na żadnej z nich.

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
28 września 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia