Trzy teatralne nurty
Fanaberie w Wałbrzychu- To jedyny festiwal teatralny w Wałbrzychu i regionie, jedyny festiwal, na którym prezentują się teatry z całego kraju. Nie można nie przyjść - mówi dyrektor Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu Danuta Marosz o jubileuszowej edycji Fanaberii Teatralnych.
Elżbieta Gargała: To już X Fanaberie...
Danuta Marisz: Pierwszy festiwal "Fanaberie Teatralne" odbył się w listopadzie 2002 roku, a pierwszym spektaklem był "Lot nad kukułczym gniazdem" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Od tego spektaklu Maja Kleczewska stała się rozpoznawalna. 10 lat temu w naszym mieście szalało bezrobocie, 37% mieszkańców było bez pracy. Pomysł byt naszą przekorą, niezgodą na przygnębiającą rzeczywistość. Chcieliśmy mieć taką fanaberię...
I udało się. Już wtedy każdego wieczoru przychodziły tłumy widzów. Ale czy przyszli też ludzie z tej rzeszy bezrobotnych?
- Fanaberie mają swoją własną publiczność. Zmieniającą się, ale taką, która wybiera właśnie tę imprezę. Wtedy, 10 lat temu realizowaliśmy akcję "Zapraszamy cię do teatru", gdzie VIP-y fundowały bilety. Mieliśmy 480 biletów ufundowanych. Przyjeżdżają specjalnie na festiwal nasi koledzy z teatrów np. z Legnicy, z Jeleniej Góry na spektakle, których nie mogą zobaczyć poza siedzibami realizujących je zespołów, a nam udało się je zaprosić.
Statystyka mocno świadczy na korzyść Fanaberii.
- Przez te 10 lat obejrzeliśmy prawie 100 spektakli. Po trzecim festiwalu rozpoczęliśmy trwające po kilka godzin rozmowy po spektaklach w Klubie Festiwalowym. Fanaberie obejrzało 15 tysięcy osób. Co rok w realizację imprezy zaangażowany jest cały zespół naszego teatru, ponad 45 pracowników włączonych jest w tę pracę. Co roku przez tydzień, w tym roku przez 10 dni, gościmy 40-50 aktorów. Co roku mamy zapytania o prawie 300 miejsc w wałbrzyskich hotelach.
Czego możemy oczekiwać w tym roku?
- Dziesiąta edycja zobowiązuje, zwłaszcza że festiwal ma też charakter międzynarodowy. W tym roku wystąpi 10 zespołów teatralnych, będzie z czego wybierać, bo wszystkie przedstawienia mają nagrody: albo indywidualne, albo zbiorowe. W tegorocznym wyborze spektakli chcemy pokazać trzy nurty. Po pierwsze kobiety w teatrze - autorki, reżyserki, dramaturżki. Po drugie teatr historii indywidualności. To np. spektakl "Zrozumieć H." - historia Henryki Krzywonos, "Komornicka. Biografia pozorna", jest też historia Janosika w spektaklu "Janosik. Naprawdę prawdziwa historia". Trzeci nurt to teatr historii, teatr wspólnoty. Tu pokażemy historię Sosnowca w spektaklu "Korzeniec", a teatr z Zielonej Góry pokaże polsko - niemiecką historię swojego miasta. 10 dni, 10 gościnnych spektakli, po każdym rozmowa moderowana. - Dajemy też szansę publiczności. Co roku przyznawana jest Fanaberia Publiczności. Przez cały czas trwania festiwalu trwa głosowanie, w ostatnim dniu liczymy głosy publiczności i ogłaszamy, który spektakl zdobył nagrodę widzów. Zapraszamy też do bufetu teatralnego, gdzie będziemy parzyć świetną herbatę i świetną kawę. W budce muzycznej będzie można posłuchać bardzo, bardzo, bardzo pięknej muzyki ze spektakli pokazywanych przez 10 lat. Będzie wystawa prezentująca 10 lat Fanaberii. A na koniec zabawa z muzyką i tańcem.
Fanaberie Teatralne to duże przedsięwzięcie i siłą rzeczy kosztowne. Ile kosztuje i skąd pieniądze na imprezę?
- Festiwal kosztuje średnio 250 tysięcy zł. Odbywa się dzięki dofinansowaniu zwłaszcza od ministra kultury, także marszałka dolnośląskiego i z udziałem niezbyt wielkim gminy Wałbrzych. Ale mamy te pieniądze. Miejmy nadzieję, że będą również w przyszłym roku i kolejnych.
Czy jest zainteresowanie publiczności tegoroczną edycją, czy sprzedają się bilety?
- Jest bardzo duże zainteresowanie.
Czy nie odstrasza widzów cena biletów - 450 zł karnet na wszystkie spektakle?
- Nie odstrasza.