"Tytus" Klaty, czyli Polacy i Niemcy

"Titus Andronicus" - reż: Jan Klata - Teatr Polski we Wrocławiu

"Tytus Andronicus" Williama Szekspira to opowieść o nienawiści i odwecie, które prowadzą donikąd. Historia coraz bardziej okrutnych czynów, które muszą się dokonać w akcie zemsty, choć wynikać z nich może tylko kolejna zbrodnia. "Tytus Andronicus" Jana Klaty to także opowieść o niemożności porozumienia między Polakami i Niemcami, która też prowadzi donikąd. I jest tak samo beznadziejna i groźna.

"Najsmutniejsza opowieść o tragedii Titusa Andronicusa" nie jest oględnie mówiąc najlepszą sztuką Szekspira i słusznie grywana jest rzadko, bo do końca nie wiadomo, do którego momentu jeszcze przeraża, a kiedy zaczyna już tylko śmieszyć. A jeśli jest już grana, to po to, żeby pokazać gdzie prowadzi fanatyzm. Generał Tytus Andronicus oddał Rzymowi czterdzieści lat życia i dwudziestu jeden synów, których trumny przywiózł z sobą ze zwycięskiej wyprawy na Gotów. Oddał, bo tak nakazywał mu honor i wierność złożonej przysiędze. Zginęli niosąc światu cywilizację, prawo i kulturę. Ale kiedy Rzym chciał nagrodzić Tytusa za to koroną, odmówił, bo nie mieściło mu się w głowie, by on, owszem, zasłużony i wierny, ale nie z cesarskiego rodu, mógł zostać władcą imperium.

 

Ta decyzja staje się początkiem błędnego koła zbrodni. Tytus składa w ofierze syna królowej Gotów Tamory, nie spodziewając się, że wskazany przezeń na cesarza Saturninus pojmie Tamorę za żonę. Ta poprzysięga zemstę na dzieciach generała. Los kpi z Tytusa najboleśniej jak to możliwe, zabierając kolejnego syna i okaleczając córkę Lawinię. Oszalały z rozpaczy wódz podejmuje krwawą rywalizację. Tamora, ta kurwa, niedomyta królowa Gotów, mówi, musi zjeść własnych synów.

 

Tyle Szekspir i to okrucieństwo historii Klata pokazuje bardzo dosłownie, jakby próbując uzmysłowić widzom skutki odbierającej zmysły żądzy zemsty. Choć ta potrzeba odwetu, a w rozumieniu rzymskiego wodza po prostu sprawiedliwej odpłaty, wydaje się na początku czymś oczywistym. Spektakl rozpoczyna trwająca kilkanaście minut scena, podczas której przy akompaniamencie ogłuszających gitarowych riffów na scenę wnoszone są trumny z synami Tytusa. Maszerujący w transowym rytmie żołnierze oddają hołd poległym, a brat Tytusa w imieniu Rzymu opłakuje bratanków, jak nakazuje obyczaj. Bardzo przejmująca, choć długa i pozornie monotonna scena, która nie dłuży się nawet przez chwilę. Gdyby nie było innych powodów, to dla niej jednej warto przedstawienie Klaty zobaczyć.

 

Spektakl zrealizowany został we współpracy dwóch zespołów: Teatru Polskiego z Wrocławia i Staatsschausspielhaus z Drezna. To pozwoliło na zabieg osadzający tekst Szekspira w całkowicie nowym kontekście. Zabieg, który dał mu nie tylko podwójne, ale wręcz potrójne dno, nie tyle uwspółcześniając, co każąc spojrzeć na relacje polsko-niemieckie z perspektywy nieoczekiwanej, choć bardzo podobnej do perspektywy Szekspira, gdy chodzi o skutki. Zbrodnia, okrucieństwo, ślepa nienawiść mogą mieć przyczyny bardzo różne. Może nią być wierność prawu, patriotyzm, religijny fanatyzm, może być zwykła niemożność porozumienia się.

 

Klata obsadził Niemców i Austraków z teatru w Dreźnie w rolach Rzymian, z tępo wiernym rozkazom Tytusem na czele (znakomity Wolfgang Michalek, próbujący bezskutecznie zrozumieć, dlaczego dotyka go tyle nieszczęść, skoro wszystko co robił, robił dla wielkości Rzymu); Polakom każąc grać Gotów (z gotową na każdą podłość, by pomścić syna, bardzo przekonującą Ewą Skibińską w roli Tamory). Jedynym odstępstwem od tej narodowej obsady jest bezwolna ofiara szalonego wyścigu zła Paulina Chapko w roli córki Tytusa - Lawinii. A jakby tego było mało, aktorzy grają we własnych językach (z wyświetlanym tłumaczeniem), co potęguje jeszcze świadomości istniejącego między nimi muru. Próbują go pokonać, zrozumieć, co mówią inni i mówić tak, by być rozumianym, ale bezskutecznie. Rodzi się bezradność, którą łatwo przekształca się w poczucie wyższości, potem pogardę, wreszcie agresję.

 

Klata nie pozostawia wątpliwości o kim opowiada i kogo naprawdę podbił generał Andronicus. Tytus, jego brat Marcus (znakomity w scenie kpiącej z przejętego przez hitlerowców rzymskiego pozdrowienia Torsten Ranft), cesarz Saturninus (Stefko Hanushevsky) i żołnierze (Robert Hoeller, Matthias Luckey, Sascha Goepel) mają na tunikach zdjęcia z okresu okupacji; z najsłynniejszym, przedstawiającym żołnierzy Wehrmachtu wyłamujących szlabany na polskiej granicy we wrześniu 1939 roku, a Tamorę wyzywają od "polskich kurwiszonów". Goci (Marcin Pempuś, Michał Majnicz i Michał Mrozek) kpią z głupich Rzymian. Rzymianie i Goci, jak Niemcy i Polacy, różnią się wszystkim. Pierwsi są uosobieniem imperialnej siły, przerażającej i bezwzględnej, barbarzyńscy Goci to cwaniacy i kombinatorzy, leniwi i niezbyt rozgarnięci, ale gdy trzeba potrafiący wywieść w pole głupich Rzymian-Niemców. Analogia dość nachalna, odwołująca się wprost do polsko-niemieckich doświadczeń z II wojny światowej, ale Klata nigdy nie krył zamiłowania do obrazów malowanych kreską wyrazistą, wręcz grubą. I taki właśnie jest "Tytus Andronicus" roku 2012. Zachowując historyczny kostium Klata zrobił spektakl bardzo współczesny. Mówiący o świecie, w którym co prawda nie obcina się już, jak dwa tysiące lat temu, rąk ani nóg, by pomścić urażony honor, ale nienawiści jest wciąż równie wiele, co kilkadziesiąt lat temu, gdy też zabijano w imię Boga.

 

Szekspir opisał świat nienormalny, świat w którym dokonuje się najgorszych zbrodni w imię najpiękniejszych ideałów. Klata tę nienormalność jeszcze wyostrzył. Jakby mówiąc: myśleliście, że znacie granicę, za którą kończy się człowieczeństwo? A może to właśnie wy jesteście na najlepszej drodze, by tę granicę przekroczyć. Bo inny nadal jest przede wszystkim wrogiem. I nie jest ważne, czy jest Rzymianinem, Gotem, Murzynem, czy Żydem. W końcu odpowie właśnie za to, że jest inny. Murzyn Aaron (Wojciech Ziemiański) z rogami i wielkim, dyndającym fallusem to uosobienie zagrożenia. Dla wszystkich. Coś (ktoś?) nieznanego, co samą swoją obecnością budzi lęk i odbiera spokój. Jest nieznane, więc groźne, a to znaczy, że zmusza do reakcji. Do zabijania w obronie własnej albo z jakiegokolwiek innego powodu. To bardzo współczesne uzupełnienie sztuki Szekspira zostało zaczerpnięte z głośnego eseju Heinera Müllera "Anatomia Tytusa". Dzięki niemu "Tytus Andronicus" jest spektaklem, który dzieje się tu i teraz.

 

Można się po obejrzeniu spektaklu nie zgadzać z diagnozami Klaty fundamentalnie. Można uznać, że wziął tekst, który już pół tysiąca lat temu był tekstem grafomańskim, uzupełnił go o kilkanaście językowych i obyczajowych grepsów z kabaretu na poziomie Neo-Nówki (Niemiec usypia dziecko Aarona śpiewając "Pierwszą Brygadę") i wystawił satyrę na temat polsko-niemieckich stereotypów. Można się oburzać, że traktuje swoich widzów mocno lekceważąco, wybijając na kotłach to, co można zagrać na skrzypcach. Być może nawet nie będzie to ocena całkiem nieprawdziwa, ale nie odbiera to jego przedstawieniu siły rażenia. Bo przy okazji Klata zrobił spektakl gorący, przejmujący i wywołujący dreszcze, dotykający spraw ciągle nieuporządkowanych (nie tylko w relacjach polsko-niemieckich) i łatwych do wykorzystania. A w dodatku kolejny raz cofający świat do czasów mniej odległych od epoki generała Tytusa niż byśmy tego chcieli.

Mariusz Urbanek
www.wroclove2012.com
1 października 2012
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia