Werter jednak cierpi

"Werter" - reż: Michał Borczuch - Narodowy Teatr Stary w Krakowie

Choć z tytułu usunięto "cierpienia", zostawiając suchego "Wertera", tematem spektaklu Michała Borczucha jest cierpienie.

Werter (Krzysztof Zarzecki) nosi mundurek bohatera romantycznego - białą koszulę i czarne spodnie. To bohater romantyczny z polskiego teatru, może już niezbyt używany, ale jakoś czytelny. Kostium, co prawda, jest trochę niekonwencjonalny - koszula poplamiona, spodnie na lewą stronę, bose stopy, ale gdy Werter staje na brzegu proscenium i wpatruje się zaczepnie w widownię, komentując jej zachowanie, mamy do czynienia z innym romantyczno-teatralnym powidokiem: bohater na pustej scenie, pora więc na monolog-wyznanie.

I rzeczywiście. Werter wyznaje swoją niechęć do społeczeństwa skazującego człowieka na wspinanie się po kolejnych szczeblach. Odcina się od niego, porzuca. Nie mamy powodu nie wierzyć w jego szczerość, ale Werter nie może znaleźć formy dla swego wyznania, które grzęźnie w banale, pretensji, narcyzmie. Cierpienie bohatera nakłada się na aktorską niemożność wygłoszenia monologu.

Cierpienie Wertera jest trudno uchwytne - nie ma jasno określonej przyczyny, nie jest nią nieszczęśliwa miłość czy nawet kwestia Natury zbrukanej przez człowieka (w wersji Borczucha sielskie Wahlheim jest skażone fabryką azbestu i drogami budowanymi przez Alberta). Werter mocniej niż inni odczuwa własną obcość wobec świata - obcość, która przypisana jest człowiekowi i może stać się źródłem nieuleczalnego cierpienia.

Borczuch nieustannie podważa sceniczną rzeczywistość. Podejrzliwie przygląda się każdemu gestowi, słowu i wykrystalizowanej sytuacji. Tworzy spektakl na pograniczu teatru i plastyczno-muzycznej instalacji, pełen zaskakujących pomysłów. Jak wiadomo, "Werter" Goethego to powieść w listach, pisanych przez tytułowego bohatera do przyjaciela, Wilhelma. U Borczucha Wilhelm (Roman Gancarczyk) siedzi przy fortepianie i gra - głównie pieśni Schuberta, które skręcają w stronę mniej melodyjnej muzyki. Dialog Wertera i Wilhelma został przełożony na dialog słowno-muzyczny. A w finale Werter strzela do fortepianu, nie do siebie. Spektakl kończy pieśń Schuberta "Wrona", którą śpiewa Werter coraz mniej melodyjnie, z coraz większą rozpaczą.

Pierwsza część spektaklu rozgrywa się na proscenium, wąskim pasku sceny wyłożonym zielonkawą wykładziną, z rzędem pluszowych pomarańczowych sof i foteli. Z tyłu - wielki biały ekran. Ta klaustrofobiczna przestrzeń intryguje (co jest z tyłu?) i sprzyja granym na niej scenom. Werter poznaje Lottę (dziewczęca Marta Ojrzyńska, potem Iwona Budner, grająca dojrzalszą Lottę), jej narzeczonego Alberta (Krzysztof Zawadzki), państwo M. (Ewa Kolasińska i Zygmunt Józefczak), Henryka (Bogdan Brzyski). To prowincjonalne towarzystwo - ubrane bez gustu, ale i bez pretensji, szkicowane lekko i bez dbałości o przypisanie do jakiejkolwiek rzeczywistej sfery. Borczuch, wpisując powieść Goethego we współczesny sztafaż, nie stara się o realizm. Bawi się jawnie sztuczną tandetnością scenicznego świata. Uwolnieni od realizmu aktorzy grają lekko i naturalnie - i tym wyraźniej rysują się tematy nieprzystosowania Wertera do świata, jego fascynacja śmiercią, poszukiwanie wzajemnej bliskości w dziwnym związku z Lottą i Albertem.

Nagle opada biały ekran, na którym oglądaliśmy dzieci bawiące się na łące (z kominami Łęgu na horyzoncie). Podest z fotelami rozjeżdża się na boki. Odsłania się wielka, prawie pusta scena - w kącie wielka kupa kwiatów jak cmentarny śmietnik, z góry zjeżdża biała puchata chmura. Werter wchodzi w nieprzytulny, obcy i dziwny świat, natrętnie, choć nie nachalnie przywołujący skojarzenia ze śmiercią. W finałowej sekwencji pojawiają się trzy Lotty (obok Ojrzyńskiej i Budner - Małgorzata Zawadzka) jak trzy Parki.

Spektakl Borczucha wymyka się próbom przyszpilenia podobnie jak wszystkie dotychczasowe jego przedstawienia (nie było ich wiele - Borczuch ukończył szkołę ledwie parę lat temu). Ta umiejętność wymykania się jest organicznie wpisana w jego teatr - na tyle intrygujący, że warto starać się przestawić na jego częstotliwość.

Stary Teatr. "Werter" wg "Cierpień młodego Wertera" J.W. Goethego. Adaptacja - Michał Borczuch i Łukasz Wojtysko, reżyseria - Michał Borczuch, scenografia - Katarzyna Borkowska, dramaturg - Łukasz Wojtysko, muzyka - Daniel Pigoński. Premiera 8 listopada 2009

Joanna Targoń
Gazeta Wyborcza Kraków
12 listopada 2009
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Portrety
Artur Hofman
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...