Wielka Improwizacja Martina Luthera Kinga

"Dziady" - reż. Radosław Rychcik - Teatr Nowy w Poznaniu

Radosław Rychcik przepuścił "Dziady" boskiego Adama przez dwa filtry: postkolonialny i - jeszcze może bardziej - popkulturowy. Jednych irytuje nadmierna prostota przyłożenia polskiego arcydzieła do historii o emancypacji Czarnych, innych mierzi nonszalanckie pocięcie genialnego tekstu. Wszystko prawda, ale nie da się tym "Dziadom" ("tym", bo konkretnym, "zgwałconym" inscenizacją; "Dziady" bez żadnego zaimka funkcjonują w polskiej kulturze jedynie jako czysta idea, jak myślę) odmówić siły i ciemnego uroku.

Jesteśmy więc w Stanach w latach sześćdziesiątych. Automat z colą po lewej, w głębi uliczne boisko do koszykówki, chłopcy biegają za piłką, dziewczynki patrzą (jak to w amerykańskich filmach bywa). Ale zaraz ten porządek utrwalony przez całą masę obrazów przechowywanych w naszej pamięci się załamuje. Jesteśmy świadkami linczu: czarnoskóry boy hotelowy (który wcześniej, przed rozpoczęciem spektaklu, przechadzał się po foyer razem z innymi statystami i ze zwyczajną obsługą teatru) zostaje upokorzony i powieszony na koszu przez wysportowanych młodzieńców. Wszystkiemu przygląda się Guślarz, który jest jednocześnie Jokerem z "Mrocznego rycerza" Christophera Nolana. Będzie centralną postacią spektaklu, spajającą obrzędy opisane przez Mickiewicza z otwierającymi się co chwila nowymi popkulturowymi kontekstami. Te dwie rzeczywistości będą ze sobą współistniały: Ewa będzie jednocześnie Marilyn Monroe, Józio i Rózia to bliźniaczki ze "Lśnienia", Ksiądz Piotr będzie Stephenem Hawkingiem itd. Wniosek jest jasny: Radosław Rychcik nie wchodzi głęboko w dramat Mickiewicza - używa go jako uniwersalnej opowieści o niedoli i zniewoleniu. Jak to wychodzi w praktyce?

Różnie. Irytuje na pewno jaskrawa nieprzystawalność tekstu do wizji reżysera. To mnie trochę dziwi, bo Rychcik robi ogromne skróty (jak na wystawienie "Dziadów" to bardzo krótkie przedstawienie), łączy sceny, miesza wątki. Czemu nie pomieszał też nieco w języku? I nie chodzi mi o jakieś uwspółcześniania słownictwa (w żadnym wypadku), a po prostu o lekkie dopasowanie tekstu do powołanych do życia realiów. Dziwacznie się słucha o cierpieniu Polaków, kiedy świat wykreowany na scenie sugeruje, że jesteśmy raczej w środku odcinka serialu "Mad Men". Rozumiem zamysł. Miało to pewnie ukazać symetrię cierpienia, jednak na scenie ten koncept trzeszczy. Problemem jest też zwalniające co kilka chwil tempo przedstawienia. Jak gdyby reżyserowi brakowało pomysłów, w jaki sposób ograć kolejne sceny "Dziadów". Po znakomitym początku (II część "Dziadów"), rytm siada w scenie rozmowy Pustelnika z Księdzem (z części IV). Momenty ożywcze przeplatane są utratami napięcia.

Tylko że chce się zapomnieć o minusach, kiedy przychodzą sceny wspaniałe. "Dziady" Radosława Rychcika to spektakl najbardziej przemawiający do widza konkretnymi obrazami. Sugestywne, bardzo plastyczne "stopklatki" działają na emocje z mocą, której się nie spodziewamy. Tak jest na przykład, kiedy statyści (chociaż to nie jest za dobre słowo, oni naprawdę grają - i to dobrze), wcielający się w uciskanych Afroamerykanów, zmieniają się w Chór Ptaków dręczący Złego Pana. Jeszcze lepiej jest, gdy cała obsada śpiewa pieśń Konrada z III części niczym niewolniczego bluesa: "Potem pójdziem, krew wrogą wypijem, / Ciało jego rozrąbiem toporem: / Ręce, nogi goździami przybijem, / By nie powstał i nie był upiorem" - i tak dalej. Silne, piękne.

Tuż przed tą, jak dla mnie, kulminacją spektaklu dochodzi do projektowanego przez reżysera od samego początku zjednoczenia męki - zjednoczenia mimo różnych epok, różnych kultur. Gasną światła, na scenie nic się nie dzieje, ale przez kilkanaście minut publiczność ma zadanie do wykonania - zmierzyć się z Wielką Improwizacją w arcydzielnej interpretacji Gustawa Holoubka z "Lawy" Konwickiego. Z głośników płyną niezapomniane słowa w tym kanonicznym dla naszej kultury wykonaniu. Robi się bez mała metafizycznie. Ale to nie koniec. Jest jeszcze druga strona tego samego medalu - kiedy kończy się archiwalny materiał, Konrad zaczyna recytować wiekopomną mowę Martina Luthera Kinga: "I am happy to join with you today in what will go down in history as the greatest demonstration for freedom in the history of our nation". Rychcik odnajduje lustrzane odbicie Wielkiej Improwizacji w wystąpieniu Martina Luthera Kinga - to bliźniacze teksty, bliźniacze uczucia. Piorunujący efekt.

Czas ukłonić się aktorom. Fantastyczny jest przede wszystkim Tomasz Nosiński jako Guślarz/Joker. Na pierwszy rzut oka po prostu idealnie kopiuje zachowanie Heatha Ledgera, jednak ta gra idzie głębiej. Nosiński zdaje się czerpać również z najbardziej stereotypowych niby-romantycznych wzorców; łatwo to przeoczyć, ponieważ przez makijaż i fioletową marynarkę automatycznie patrzymy tylko w jedynym, "komiksowym" kierunku. Wszyscy grają świetnie (znów podkreślę: amatorom należą się ogromne brawa), ale na wyróżnienie zasługuje jeszcze Mariusz Zaniewski jako Gustaw-Konrad; mową Kinga rozbija aktorski bank.

Nie da się więc z "Dziadów", moim zdaniem, zrobić opowieści idealnie uniwersalnej, wspólnej. Ale to nic. Niedające się na siebie nałożyć rzeczywistości przecinają się jednak w kilku punktach - i to właśnie dzięki tym chwilom spektakl Radosława Rychcika ma moc rozdzierającego bluesa.

Spektakl zaprezentowany podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych organizowanych przez Teatr Dramatyczny w Warszawie w dniu 22 marca 2015 na Scenie im. G. Holoubka.

Karol Płatek
Teatr dla Was
26 marca 2015
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia