Wolność to możliwość powiedzenia: "Dość"!

"Komedia romantyczna" - Teatr Powszechny w Łodzi

Teatr Powszechny w Łodzi postanowił nieco urozmaicić swoją linię repertuarową - kolejny spektakl zaproponowany łódzkim widzom, czyli premierowa "Komedia romantyczna" w reżyserii Marcina Sławińskiego, to historia nie rozbawiona gorzkiego wydźwięku, dramatycznego wołania o zapełnienie pustki, która zaczyna pochłaniać współczesnego człowieka. To kolejny obok "Roszady" komediodramat, który wywołuje w widzu coś więcej, niż tylko pusty, beztroski śmiech.

Właściwie fabuła spektaklu to opowieść jakich wiele - i w tym właśnie tkwi podstawowe założenie tekstu. Autor dramatu Wojciech Tomczyk ma świadomość, że w powtarzalności i banale tkwi życiowa prawda, która nigdy nie będzie tak prawdopodobna i łatwo przyswajalna jak zgrabne kłamstwo. Obserwujemy perypetie scenarzysty Tadeusza (Janusz German), stającego przed koniecznością napisania na zamówienie scenariusza trywialnej, komercyjnej komedii romantycznej, która ma szanse przyciągnąć do kin miliony widzów. W rzeczywistości mężczyzna musi dokonać gwałtu na swojej naturze i bez wznoszenia się na wyżyny intelektualne skonstruować (to chyba najwłaściwsze słowo) zgrabną komedyjkę, której bohaterowie staną się ulubieńcami masowej wyobraźni. Dla mężczyzny, który na co dzień czytuje raczej Eliota, Becketta i Joyce’a chałturzenie jest czymś upokarzającym, jednak sytuacja finansowa nie pozostawia mu wyboru, zważywszy, że od dawna nie napisał niczego dochodowego. Podążając ciernistą ścieżką twórczej męki napotyka na swej drodze zagubioną producentkę filmową Reginę (Karolina Łukaszewicz), która w desperacji wywołanej samotnością totalną prosi go o to, by ją zapłodnił (wykluczając go jednocześnie z procesu wychowawczego), a także wielu innych ludzi, który zatracili wiarę w prawdziwe uczucia i sens własnego życia. Ze strachu przed odrzuceniem, wyśmianiem i upokorzeniem przestali okazywać emocje.

Tym, co odróżnia spektakl od tandetnych fars i lekkich komedyjek jest rodzaj dowcipów, pozwalających na zaangażowanie intelektu. Widać tu wyraźną rezygnację z humoru sytuacyjnego na rzecz słownego. Tadeusz wyznaje, że jest alergikiem - z powodu uczulenia na pyłki kwiatów i traw nie może czytać poezji Leśmiana (!). Innym razem przysłuchujemy się rozważaniom bohatera na temat współwystępowania trzech cnót - wiary, nadziei i miłości. Czy istnieje miłość bez wiary i nadziei? Scenarzysta uzyskuje od kolegi Marcina (Maciej Więckowski) konkretną, rzeczową odpowiedź: „nie, to jest zestaw - jak Bóg, honor, ojczyzna”. Spektakl usiany jest tego rodzaju dowcipami, a także zabawnymi sformułowaniami zaczerpniętymi z języka młodzieży (wystarczy wspomnieć chociażby „świrowanie nietoperza”, czy „wpyciowską zaczepkę”), lecz mimo tego nie można powiedzieć, by sala przez dwie godziny nieustannie pękała od pustego śmiechu. Obłuda panująca w świcie przemysłu filmowego staje się metaforą relacji międzyludzkich, jakie ma do zaoferowania współczesny świat. Regina podrywa Tadeusza, ale w rzeczywistości chce w ten sposób zamaskować miłość do reżysera Piotra (Jacek Łuczak), Tadeusz natomiast po cichu tęskni za swoją byłą dziewczyną Marianną (Maja Korwin), która wyjechała do Wielkiej Brytanii w związku z brakiem inicjatywy z jego strony. Z powodu braku cywilnej odwagi i niechęci do ponoszenia konsekwencji własnych czynów bohaterowie sami wpędzają się w nieszczęście. Jedyną osobą, która zachowała zdroworozsądkowy osąd rzeczywistości, jest ojciec Tadeusza (wyróżniający się aktorsko Edward Sosna, który tego wieczoru obchodził 50-lecie pracy na scenie). Mężczyzna widzi powierzchowność i bezsens relacji, w które wplątuje się „dzisiejsza młodzież”. Sam bierze ślub z bogobojną sprzątaczką Stefanią (Ilona Bartosińska) i wydaje się być zadowolony ze swojego życia.

Historia rozgrywa się w bardzo nowoczesnej scenografii - na pierwszym planie stoi jedynie kanapa Tadeusza oraz leżak, jednak scena została podzielona na dwie przestrzenie za pomocą olbrzymiej ściany, w której znajdują się rozsuwane drzwi na fotokomórkę. Ściana, która została ustawiona na wprost publiczności, jest przezroczysta, składają się na nią dziesiątki dużych kwadratowych okien. Za placami widzów znajduje się gigantyczny ekran - wszystko, co się na nim wyświetla, odbija się w owej ścianie. Uzyskany w ten sposób efekt daje poczucie współuczestnictwa w wydarzeniach, publiczność znajduje się bowiem w przestrzeni gry - widzowie siedzą między ekranem a sceną, są więc częścią świata, w którym żyją bohaterowie.

Jednak najbardziej wartościowym elementem spektaklu jest świadomy autotematyzm. W pamięć zapadają słowa Piotra, który stwierdza, że dziś nic już artyście nie zostało do stworzenia, teraz wszelka twórczość może się opierać wyłącznie na pastiszu i parodii. Te słowa są kluczem do interpretacji przedstawienia, które w istocie jest parodią komedii romantycznej, przy jednoczesnym pokazaniu, że prawda jest zbyt oczywista by podać ją widzom wprost, wtedy bowiem uznana zostałaby za ewidentny kicz - trzeba udać, że jest wymysłem, a następnie sparodiować taki sposób postrzegania. Zatem w myśl zasady, że podwójne przeczenie jest twierdzeniem otrzymujemy autotematyczne przedstawienie o tym, jak bardzo nie chcemy pogodzić się z faktem, że to, co prawdziwe, brzmi prosto i banalnie. Budujemy mit artysty i jego niebywałych mąk twórczych (co także zostało w spektaklu sparodiowane), tworzymy fasady, za którymi można schować wszystkie nasze lęki i śmiejąc się (Gogol zapewne powiedziałby, że „z samych siebie się śmiejemy”) udajemy, że nas to wszystko nie dotyczy. Może jeszcze nie jest za późno? Może przyznanie się przed samym sobą do tego, że ze strachu przed porażką nie okazaliśmy komuś uczuć lub - przeciwnie - nie potrafiliśmy wyznać, że już ich nie odczuwamy, zmieni nasze życie? Może wystarczy postąpić jak bohater spektaklu, który w ostatniej scenie staje na kanapie i panującemu w jego życiu marazmowi mówi stanowcze: „Dość!” Może dzięki temu zdążymy jeszcze być szczęśliwi…?

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
2 lutego 2010
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia