Ze ślepym o kolorach

"Po prostu Leon po prostu" - reż. Robert Czechowski - Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Świat, jaki zobaczyli widzowie na scenie Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze, jest bajecznie kolorowy, jak współczesne komiksy lub chwytliwe reklamy. Jednak to, co dla innych jest atrakcyjną paletą żywych, soczystych barw, dla Leona Kłopotka, tytułowego bohatera sztuki Przemysława Grzesińskiego, jest niewidoczne. Bo Leon - prowincjonalny sprzedawca odkurzaczy jest daltonistą - dla niego są to tylko kadry czarno-białego filmu, w którym przyszło mu uczestniczyć

Komedia młodego dramaturga z Kalisza, której prapremiera odbyła się 3 kwietnia na deskach Lubuskiego Teatru, jest nieustanną grą pozorów. Pozornie przedstawia jedynie epizody z życia bohatera uwikłanego w banalne, wręcz stereotypowe związki rodzinno-zawodowe. Leon (w tej roli znakomity Marek Sitarski), zdominowany i nieustannie strofowany przez kochające go kobiety, atakowany kłopotliwymi dla niego pytaniami (w końcu nie bez powodu bohater nosi, nomen omen, nazwisko Kłopotek), to tylko na zewnątrz pantoflarz i życiowy niedorajda. W istocie bowiem Leon jest najczystszej wody filozofem stawiającym fundamentalne pytania egzystencjalne, na pierwszy rzut naiwne i dziecinne, na które adresaci, spętani węzami konwencji nie tylko nie potrafią odpowiedzieć, ale wręcz traktują je jako dowód niedojrzałości życiowej bohatera, jego nieprzystosowania do realnej rzeczywistości. To oni zawsze wiedzą co, jak, gdzie i kiedy. Powtarzają oklepane frazesy, wygłaszane jako własne, bo przecież „tak się teraz ubiera”, „tak się nie kroi sałatki”, „tak się…”.

Ta werbalna, gombrowiczowska gęba tekstu wzmocniona zostaje gębą powtarzających się mechanicznych ruchów bohaterów. Postacie żyją na scenie dziwnym, jakby automatycznym życiem, są niby zaprogramowane roboty, które rozpoczęły swój bezwolny, nieświadomy taniec i nie mogą się zatrzymać.

Ruch sceniczny opracowany przez białoruskiego choreografa  Alexandra Azarkevitcha to niewątpliwie wielki walor tego spektaklu. Raz jest to zapobiegliwa krzątanina, raz spowolnione  przesuwanie się, zawsze jednak przerysowane, hiperbolizujące. W tym zautomatyzowanym świecie, którego istnienie podkreśla dodatkowo scenografia Jana Polivki – metalowe bryły i rury – wszystkie trybiki pasują idealnie. Wszystkie… poza Leonem i Panem Ludwiczakiem (Janusz Młyński). Bo Pan Ludwiczak jest jedyną osobą, która podejmuje dyskusję z tytułowym bohaterem o tym, co dla niego najważniejsze. „Bo widzisz, chłopcze, życie to jest…”

Spektakl, zapowiadany jako super komedia, w istocie swej komedią jest i nie jest. Jest, ponieważ widzowie otrzymują barwne widowisko, żywe, nasączone dowcipem dialogi. Śmieszą przerysowane postacie utyskującej Żony (świetna rola Anny Haby, zwłaszcza w scenie odkurzania mieszkania), gromiącej syna Matki, rodem z witkacowskiego dramatu (tytułowa Matka Witkacego też przecież była rodzicielką Leona) w brawurowym wykonaniu znakomitej Elżbiety Donimirskiej. I zarazem komedią nie jest, ponieważ ten śmiech jest przerwany refleksją, w jak bardzo sformalizowanym, zautomatyzowanym świecie żyjemy. Ile pozostało w nas dziecięcej naiwności i ciekawości w odkrywaniu świata? Czy naprawdę trzeba być w powszechnej opinii ofiarą losu, infantylnym półgłupkiem tylko dlatego, że chce się przerwać zaklęty krąg panujących frazesów i komunałów?

"Po prostu Leon po prostu" to zatem raczej tragifarsa, groteskowy portret nas samych, gra z formą i gra formą. Kto da się zwieść tej formie, zobaczy spektakl z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Kto dostrzeże w nim gombrowiczowskie perskie oko, zapyta za Gogolem: Z czego się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie…

Szymon Świdnicki
Dziennik Wielkopolski
20 maja 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia