Ziemia niespełnionych obietnic

"Ziemia obiecana" - reż: Jan Klata - Teatr Polski we Wrocławiu

Jan Klata pokazał świat spustoszony przez kapitalizm, w którym ziemia jest zawsze tylko obiecana, seks - wirtualny, ludzie - zbudowani z hormonów, chciwości i iluzji. Choć spektakl nie zaskakuje formalnie, jest dość udaną próbą stworzenia polskiego "Wall Street".

Na czerwcowym kongresie w Brukseli "Równość kobiet i mężczyzn w czasach zmian" organizatorki przekonywały, że światowa gospodarka nie znalazłaby się w kryzysie, gdyby kredytów udzielały banki typu "Lehman Sisters", a nie napędzany agresją, zachłannością i żądzą rywalizacji Lehman Brothers. Satyryk "The Irish Times" Newton Emerson sugerował z kolei, że za krach na rynkach odpowiada estrogen popychający panie domu do kupowania bez ograniczeń. 

Jan Klata w inscenizacji "Ziemi obiecanej" Władysława Reymonta staje po stronie kobiet. Oskarża testosteron nie tylko jak Kayah "...o łez strumienie, osamotnienie, zdradę i gniew", ale też o wywrócenie systemu ekonomicznego, który miał się opierać na zaufaniu i lojalności. Według niego ziemia "obiecana" to w kapitalizmie ziemia wirtualna, ziemia na kredyt, na papierze. Jeśli obietnica nie zostanie dotrzymana, następuje fatal error, można gasić światło i iść do domu. 

Spółka polskiego inżyniera Karola Borowieckiego (Bartosz Porczyk), niemieckiego syna fabrykanta Maksa (Jakub Giel) i Żyda Moryca (Michał Majnicz) wszystkie obietnice i przysięgi (w interesach, w miłości, w kwestiach wiary) ma gdzieś. Zamiast życia "naprawdę" woli chłopięce zabawy. Wspólnicy od początku nie zamierzają dotrzymać warunków umowy, bo ciągnie ich ryzyko, złudzenie zysku, fantazje, nierealne plany. Frajda z okpienia najbliższych. 

Klata usunął z pełnej szczegółowych opisów powieści całą jej namacalność, materialność, ciążenie ku przedmiotom. Nic nie dzieje się "naprawdę". Zamiast naturalizmu - wirtualizm, zamiast działania - klikanie, zamiast bohaterów - powidoki z reklam, teledysków i ekranizacji Andrzeja Wajdy. "Welcome to the jungle" - śpiewają Guns\'n\'Roses. Finansiści spotykają się w biznesowym "café", gdzie stylowe przezroczyste meble i stoły bilardowe są jedynie tłem dla operacji online. 

Między przykutymi do laptopów "królami życia" w kiepskich garniturach przechadzają się Reymotowskie bohaterki. A raczej męskie fantazje na ich temat. Anka Kurowska (Paulina Chapko), Mada Müller (Anna Ilczuk) i Lucy Zucker (Ewa Skibińska) balansują na szpilkach w ciasnych gorsetach. Z bólem i trudem stawiając kroki, uśmiechają się, falują włosami, a na dźwięk "This is a Man\'s World" rzucają się do rur, by wyginać się w desperackim tańcu go-go. 

Tylko one jednak próbują ocalić w tej cyberdżungli coś realnego. Opiekująca się wiejskim majątkiem Anka desperacko przyciska do serca klatkę z kurami. Córka przemysłowca Müllera (Wiesław Cichy) Mada, przewracając dziecięcymi oczyma, recytuje opisy pałacu ojca. Demonem ekspresji jest Lucy. Słynną scenę erotyczną, którą Wajda wyciął z wydanej na DVD reżyserskiej wersji filmu, Ewa Skibińska i Bartosz Porczyk odgrywają w całkowitych ciemnościach. Gdy światło się zapala, oblepiona rudymi puklami, dysząca Lucy wali w perkusję do "In the Air Tonight" Phila Collinsa. Tłucze w bębny i talerze zmysłowo niczym perkusistka Karen Carpenter, której "Close to You" pojawi się w kolejnych scenach miłosnych. Karol w stroju goryla na drugim drum-secie bezskutecznie próbuje doścignąć ją w ekstazie. Ich seks jest zresztą bezdotykowy (pukanie w bębenki, lizanie krzeseł na osobnych stołach), podkręcany jedynie erotycznymi pozami i ostrą muzyką typu "Danger! High Voltage!" Electric Six. Karol właściwie więc nie kłamie, gdy pijany, z powagą Billa Clintona przysięga mężowi Lucy (Wojciech Ziemiański) na monstrualny krzyż: "Nie miałem żadnych stosunków z tą kobietą...". 

Borowiecki to u Klaty sztywny cynik, jego wspólnicy to błaźni. Majnicz i Giel świetnie parodiują swoje filmowe pierwowzory (Wojciecha Pszoniaka i Andrzeja Seweryna). Wiesław Cichy jako Müller tworzy komiczny portret biznesmena prostaka, który wyłoży forsę na pokój mauretański w pałacu, ale mieszkać będzie w starej chałupie, bo "się przyzwyczaił". Reżyser spektaklu próbował oddać zamysł Reymonta, by "Ziemia..." pomieściła pełen obraz polskiego społeczeństwa. Szlachetny fabrykant Trawiński (Andrzej Wilk) nosi więc np. golf i okulary typowego inteligenta, a jego żona Janina (Dominika Figurska) - bombastyczne kreacje celebrytek, ozdabiając do tego głowę przeźroczystym akrylowym stolikiem według modnego duńskiego projektu o nazwie Illusion. 

Przede wszystkim wydaje się jednak, że Klata chciał pokazać powieść Reymonta jako prototyp głośnego filmu "Wall Street" (1987) Oliviera Stone\'a. Oscarowy hit o młodym maklerze pragnącym wybić się w branży doskonale pokazywał, jak nieuczciwość, łapczywość i bezwzględność w biznesie niszczy ludzi - dziś widać, że niszczy także podstawy samego biznesu. W spektaklu Jana Klaty neony w tle sceny wrzeszczą: "Greed is good!" (Zachłanność jest dobra), a Bum-Bum (Marcin Czarnik) wygłasza zaczynającą się od tych słów przemowę bezwzględnego manipulatora Gordona Gekko (Michel Douglas). Ten wykład o chciwości jako podstawie amerykańskiej gospodarki dziś, w momencie kryzysu, brzmi groźnie jak przemowy totalitarnych przywódców. 

"Ziemia obiecana" jest przedstawieniem gorzkim, ironicznym, sprawnym, choć może mało jak na Jana Klatę mącącym, niegrzecznym, wizjonerskim. Szkoda, żeby przy kolejnym jego spektaklu publiczność reagowała smętnym kiwaniem: "No tak, tak... W sumie racja", zamiast burzyć się, polemizować i trzaskać drzwiami. 

Tym, co na pewno uderza w Reymontowskim świecie według Klaty, jest poczucie wypalenia. Przez cały spektakl przewija się apokaliptyczne "Burn My Shadow" grupy UNKLE. W teledysku do tej piosenki bohater budzi się z wmontowaną w serce bombą zegarową i po kilku minutach bezskutecznej szamotaniny wybucha. Bohaterowie Klaty nawet do tego nie są już zdolni. Bum-Bum podpala się, ale zaraz na oczach widzów gaszą go techniczni. Anka i Mada, bezsilne i zrezygnowane, przeczekują pijackie ekscesy mężczyzn. Wirtualne pieniądze, wirtualny seks. Ziemia niespełnionych obietnic.

Joanna Derkaczew
Gazeta Wyborcza
15 września 2009
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...