Żmijewskiego sztuka obrażania

"Msza" - reż. Artur Żmijewski - Teatr Dramatyczny w Warszawie

"Następna rewolucja, jak powiada Ziżek, rozegra się w wirtualnej rzeczywistości. Ten, kto zdobędzie ludzką wyobraźnię, ten ją wygra" - podsumował istotę sztuki krytycznej jeden z jej głównych przedstawicieli Artur Żmijewski. "Lektura" jego dzieła doskonale pokazuje, w jakim kierunku zmierzać będzie owa zapowiadana rewolucja.

Przekraczanie wszelkich tabu, niszczenie wartości, masakrowanie piękna, religii, człowieczeństwa - takie zadanie stawia przed sobą Artur Żmijewski. A najlepszym na to dowodem są dwie jego "prace", o których ostatnio tak głośno. Pierwszą z nich jest "Berek" - czterominutowy film, który przedstawia grupę nagich osób bawiących się w berka w komorze gazowej. Początkowo nieśmiało, ale po kilkunastu sekundach golasy zaczynają się świetnie bawić, pokrzykując na siebie radośnie. Druga z nich to "Msza", czyli spektakl przedstawiający mszę świętą, tyle że zamiast kapłana gra aktor, który z trudem przebija się przez kapłańskie gesty i słowa, wyraźnie niewiele z nich rozumiejąc. W "sztuce" nie zabrakło też kazania, które Żmijewski ułożył sobie nie do końca znając i rozumiejąc teologię katolicką.

To wcale nie Jest śmieszne

Oba "dzieła" można by potraktować jako zwyczajną głupotę i obśmiać. Po co iść na odgrywaną mszę, skoro można mieć prawdziwą, i to o wiele taniej. Bilet na przedstawienie w Teatrze Dramatycznym kosztuje wszak 20 zł, a zwyczajna msza, lepiej odprawiona, w o wiele piękniejszym miejscu, a przede wszystkim z realną obecnością Jezusa Chrystusa i jej duchowymi skutkami, jest w większości parafii sprawowana za darmo. Tylko dziwak mógłby więc przepłacać za coś, co jest zwyczajną podróbką.

I podobnie ocenić można "Berka", który przez samego Żmijewskiego określany jest mianem "ekstazy pamięci", która przyczyniać się ma do lepszego "zapamiętania" dramatu Holokaustu. W istocie z ekstazą i pamięcią to dziełko ma mniej więcej tyle wspólnego, ile msza w teatrze z realną mszą świętą. Dość tania prowokacja nie odsyła bowiem do żadnego sensu, nie jest próbą przekazania czegokolwiek, a co najwyżej przekroczeniem kolejnego tabu. Po kupach w słoikach, obozach koncentracyjnych z klocków lego nadszedł czas na zabawę w berka. W zasadzie nie jest nawet jasne, dlaczego tylko w berka, a nie na przykład w butelkę, czy tak popularną wśród nastolatków "gwiazdę"?

Zmasakrować wartości

Trzeba mieć jednak świadomość, że oba te "dzieła" nie powinny być sprowadzane tylko do kategorii niesmacznego żartu. Z punktu widzenia człowieka zanurzonego w świecie wartości klasycznych, opartych na antycznej, ale mocno przefiltrowanej przez chrześcijaństwo triadzie wartości, oba są profanacją zarówno prawdy, piękna, jak i dobra. A dla chrześcijanina są profanacją. "Odprawienie" mszy na niby, tylko w celu artystycznym (a w zasadzie jedynie dla wywołania skandalu) jest przedmiotowym, utylitarnym potraktowaniem świętości, i to świętości dla katolika najważniejszej. Okładka "Newsweeka" z ukrzyżowanym Palikotem to przy tym pikuś.

Podobnie można - zachowując proporcje - ocenić "Berka", który jest instrumentalnym, koniecznym jedynie do wywołania skandalu wykorzystaniem wciąż żywej traumy Holokaustu. Zabawy w komorze gazowej obrażają pamięć ofiar niemieckiego szaleństwa, a przede wszystkim pamięć zmarłych, której zachowanie i kultywowanie od starożytności jest jednym z istotnych obowiązków współczesnych. Słowem, oba dzieła są profanacją. Pierwsze religijną, a drugie świecką.

Lucyferyczna sztuka

Każdy, kto widział te "sztuki" (a ja miałem tę wątpliwą przyjemność), a ma minimum religijnego wyczucia (nie musi być przy tym wierzący), dostrzeże to bez najmniejszego trudu. Te manifestacje absolutnej wolności ostatecznie zabijają nie tylko wolność, ale także sztukę. Wolność bez prawdy, dobra i piękna staje się sataniczna, lucyferyczna, niepodporządkowana niczemu i nikomu. I taka też ma być "sztuka", którą, taka wolność wytwarza. "Msza" Żmijewskiego, której filmowy zapis miałem nieprzyjemność oglądać, doskonale ukazuje jej istotę. "Msza" bez sacrum, bez Chrystusa, jako ćwiczenia aktorskie robi straszne wrażenie. To jest taki artystyczny satanizm, który świętość wykorzystuje do gry. A z mszą świętą ma tyle wspólnego, ile pornografia z seksem małżeńskim.

Artystyczny nihilizm, brak jakiejkolwiek miary rzeczy przebija także z innych "dzieł" Żmijewskiego. "Berek" przedstawia grupę nagich mężczyzn i kobiet bawiących się w berka w komorze gazowej. Choć tym razem nie mamy do czynienia z naruszeniem przestrzeni sakralnej, godności Eucharystii, to widać w tym sataniczne naruszenie przestrzeni śmierci. Naruszenie, które służyć ma tylko jednemu: niczym niepodporządkowanemu uobecnieniu wolności. Wolności, która nie służy już prawdzie, pięknu i dobru, a ojcu kłamstwa, będącego w istocie jej współtwórcą.

Stary plan rewolucjonistów

Na Żmijewskiego nie należy jednak patrzeć tylko jak na artystę. Otwarcie przyznaje on w swoich artykułach (choćby w programowym dziele "Stosowane sztuki społeczne"), że jego sztuka ma być rewolucyjna, przyczyniać się do budowania nowej, lewicowej rzeczywistości oraz zmieniać świat i człowieka. I taki też cel mają omawiane dzieła. Zniszczenie, ośmieszenie religii (a konkretniej Kościoła) i pamięci to nieodmiennie cel rewolucjonistów. Istnienie pamięci o zmarłych, tradycji ich upamiętniania, szacunku dla zwłok, a także istnienie instytucji, które pamięcią i tradycją się zajmują - to warunek zbudowania lewicowej utopii.

A wskazał to przed laty Alexis de Tocqueville: "Same zasady rządów Kościoła stanowiły przeszkodę dla tych zasad, jakie pisarze usiłowali narzucić rządom świeckim. Kościół opierał się głównie na tradycji - oni głosili największą pogardę dla wszystkich instytucji zbudowanych na szacunku dla przeszłości; Kościół uznawał istnienie władzy wyższej niż ludzki rozum - oni odwoływali się do tegoż rozumu" - podkreśla filozof w fundamentalnej pracy "Dawny ustrój i rewolucja". Lekki retusz tych słów pozwala je odnieść także do "Berka" czy "Mszy". Żmijewski atakuje zarówno religijność, jak i pamięć, bo wie, że uznanie autonomicznej wartości religii czy pamięci ogranicza wolność destrukcyjnej sztuki, odbiera jej rewolucyjny zapał, a także przypomina ludziom, że lewicowe projekty są zwyczajnie wbrew naturze.

Sztuka zjadająca własny ogon

Ale pomysły Żmijewskiego pokazują też, że współczesna sztuka zjadła już własny ogon. Transgresja, szokowanie nie wywołują już oczekiwanego skutku. Wszystko, co miało zostać przekroczone, co miało wywołać w człowieku sakralne niemal odczucia, zostało już przekroczone. I teraz pozostaje tylko sataniczna, lucyferyczna nuda (jak wskazywał Paul Evdokimov w eseju o Dostojewskim, istotą piekła jest właśnie nuda), której nie da się już przekroczyć. Aby zatem sztuka krytyczna mogła istnieć, aby mogła istnieć rewolucja, trzeba napełnić je nowymi treściami z zewnątrz. Ta obserwacja nie jest zresztą właściwa tylko jemu. Podobny proces widać szerzej na lewicy, która zaczęła inspirować się postaciami religijnymi za sprawą Alaina Badiou i jego książki "Św. Paweł. Stanowienie uniwersalizmu". Lewicowcy uznali, że nie da się stanowić prawdziwej polityki czy prawdziwej sztuki bez niemal mistycznego przeżycia. Dla Badiou ma to być przeżycie podobne do tego, jakiego doświadczył św. Paweł w drodze do Damaszku, doświadczenie zmartwychwstania, ale bez samego zmartwychwstania. I to właśnie ono ma ustanowić nową postawę, początkującą prawdziwą rewolucję. Można odnieść wrażenie, że dla Żmijewskiego początkiem odrodzenia sztuki, jej nowego krytycznego rozumienia, ma się stać rytuał religijny, który wyraża ból, zaangażowanie wspólnoty.

W ten sposób Żmijewski - myślę, że nieświadomie - pokazuje, że kultura bez religii, bez sacrum zmierza nieuchronnie ku samozagładzie, i aby odzyskać sens, treść musi odwołać się do religijności. Religijności, stającej się teatrem, wnosząc sztukę na wyższy poziom, na który od dawna już ona nie wchodzi. Problem polega tylko na tym, że istotą wydarzeń sacrum czy sztuki sakralnej - nie jest sama estetyka czy nawet dramatyzm zawartych w niej elementów. Liturgia nie pozostaje na poziomie gestów i znaków, sztuka sakralna nabiera znaczenia dopiero odsyłając do tego, co niewidoczne dla oka. Ona ma sens, tylko jeśli jest Bóg. Poza Nim jest ładna, czasem piękna, ale nie ma sensu.

I właśnie tego zdają się nie rozumieć zarówno Badiou, jak i Żmijewski. Dla nich liczy się sama narracja, pusty obrzęd, który do niczego i do nikogo nie odsyła, i na nic nie wskazuje. Słowa, gesty, obrazy. [ie można działać, jakby spotkało się Zmartwychwstałego i nie spotkać się z Nim. Nie można przeżyć, także estetycznie, mszy świętej bez kapłana, na którego słowa zstępuje na Ołtarz sam Jezus Chrystus. Nie da się doświadczyć sacrum, jeśli nie est ono prawdziwe. Inaczej staje się czystą prowokacją i profanacją. Profanacją wartości najwyższych, która ze sztuką nie ma już nic wspólnego.

Tomasz Terlikowski
Gazeta Polska
10 listopada 2011
Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92 Notice: Undefined index: id in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/modules/default/views/scripts/article/details.phtml on line 92
Notice: Undefined index: banner4 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 121 Notice: Undefined index: banner5 in /var/zpanel/hostdata/zadmin/public_html/kreatywna-fabryka_pl/public/nowa_grafika/Application/layouts/scripts/layout.phtml on line 124

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia